04

673 38 61
                                    

— Pokażcie swoje wejściówki — warknął do mnie i Chris rosły mężczyzna. Stał przed wejściem na tył sceny, czyli miejscem, gdzie znajdowali się wszyscy DJ'e. Miał przyciemnione okulary, ubrany był w czarną koszulkę, która opinała się na jego ogromnych mięśniach oraz na jego głowie nie było nawet jednego włoska. Reszta ubioru składała się z koloru czarnego.

Wyjęłam z kieszeni spodni swoją wejściówkę i pokazałam ją mężczyźnie. Uważnie się jej przyglądał z pół minuty, kiedy oddał mi ją i syknął:

— Właź.

Weszłam za drzwi, których pilnował i poczekałam za Chris. Chwilę później przyszła.

— Jezu, a ten co? Jakiś niezadowolony z życia? Był koncert, a on taki sztywny. — zaśmiałam się cicho, po czym zmieniłam temat.

— Dobra, za chwilę ruszymy. Spotkasz Alana i się z nim pobawisz. Tylko proszę cię Chris. Nie szalej kiedy go zobaczysz, ani nie zemdlej, bo on to dziwnie odbierze.

Spojrzałam na nią, a ona cały czas stała uśmiechnięta.

— Wiesz, pomachał mi i się do mnie uśmiechnął, więc tak naprawdę jestem już spełniona. — prychnęłam.

— Cieszę się, że mogłam spełnić twoje marzenie. — puściłam jej oczko, po czym już bez zbędnych gestów i słów ruszyłam przed siebie długim korytarzem, aby wejść do pokoju, gdzie znajdowały się dzisiejsze gwiazdy.

                                ~~~

Korytarz był dosyć długi, jednak szłam przez cały czas w ciszy z Chris. Z resztą, nie wiedziałyśmy o czym możemy rozmawiać. O jakimś nowym utworze Zedd'a? Tylko jest taki problem, że ja praktycznie go nie słucham. Nie słucham żadnej muzyki. Nudzi mnie ona. Wiem, że to dziwne, ale to prawda.

Jednak jedyny wyjątek nastąpił wtedy, kiedy Walker zaczął wygrywać Heading Home.

Miałyśmy takie same tępo, więc przejście zajęło nam krótką chwilę.

Przed drzwiami nikt nie stał. Oznaczało to, że wszystkie siły pozostają w tamtym ochroniarzu. To by wyjaśniało, dlaczego nas tam tak długo sprawdzał.

Drzwi były ciemne. Miały prześwity jasnych odcieni. Klamka była złota. Wystarczyło tylko ją przekręcić aby poznać ich wszystkich.

— Gotowa? — zagadałam do Chris.

— Ja? Zawsze — odpowiedziała po czym przekręciła klamkę.

Jasne światło było pierwszą rzeczą jaką zdążyłam ujrzeć. Pokój był duży. Po prawej jego stronie było ogromne biurko, gdzie siedzieli wszyscy DJ'ie. Podpisywali po kolei płyty, koszulki, robili sobie zdjęcia, przytulali i rozmawiali. Osób, które miały bilety VIP było przynajmniej trzydzieści.

Po lewej stronie były czerwone kanapy. Było ich sześć. Na samym środku nich stał szklany stolik.

Na sam wprost znajdowało się awaryjne wyjście. Obok niego był postawiony kolejny stół, gdzie były przekąski oraz alkohol, a jeszcze trochę dalej podest DJ'ów oraz głośniki.

Ściany miały kolor kawy, a podłoga była drewniana. W pokoju była luźna atmosfera. Natomiast pomiędzy sofami, a stołami gdzie siedzieli mężczyźni była duża przestrzeń. W tym miejscu na suficie była ogromna kula dyskotekowa.

— Może chodźmy do Calvina Harris'a, bo siedzi na skraju? — zapytała moja przyjaciółka.

— Ty możesz iść, natomiast ja ruszam do alkoholu, gdyż chcę mi się bardzo pić. Dogonię cię. — odpowiedziałam.

Heading Home || A.W. [Rewrite]Where stories live. Discover now