Rozdział 12

121 10 0
                                    

Otworzyłem oczy i ujrzałem przed sobą pustą białą przestrzeń. Po mojej prawej stronie stała szafka i urządzenia podłączone do mnie. Poczułem powiew powietrza. Gwałtownie odwróciłem głowę w stronę dużego okna. Za nim rozpościera się widok budynków Los Angeles. Nagle zatęskniłem za rodziną. Na szafce leży mój IPhone. Odblokowałem go i zaatakowały mnie powiadomienia z moich socjal media, nieodebrane połączenia itd. Otworzyłem wiadomości.
Od: Rydel - 10pm 10 days
Brat! Gdzie ty jesteś ??? Stoimy przed budynkiem ?

No trochę późno by odpisywać. Patrzę dalej;

Od: Calum W. - 1pm - 3 days
Siema jak się trzymasz ? Odpisz jak najszybciej
C.

Od: Laura M. - 4pm - 3 days
Hej, jak się czujesz ? Odpisz, lub zadzwoń jak masz czas. Martwimy się
Laura, Vanessa, Rainy

Wyłączyłem wiadomości i otworzyłem Twittera. Same pytania od fanów o mnie. Skąd wiedzą?!
Do pokoju wszedł lekarz.
- Widzę, że już z tobą lepiej- zaczął. Skinąłem głowa i przyjrzałem się mu - Tak to ja, Dave ! - zaśmiał się.
- Wiedziałem, że skądś cię znam
- Muszę ci powiedzieć, że miałeś niezłego farta. Kilka centymetrów w górę i koniec.
Wzdrygnąłem się.  Pamietam wydarzenia z tamtego wieczoru. Z nerwów zacząłem pisać sobie po rękach.
- Nudzisz się co ? Nie usiedzisz spokojnie? - do pomieszczenia wszedł Riker, za nim Rocki i Rydel.

*Rydel*

- Macie nie więcej niż 10 minut- powiedział Dave i wyszedł. Uśmiechnęłam się do brata. Widziałam w jego oczach szczęście zmieszane z bólem.
- Oh Rossy- powiedziałam i wtuliłam się delikatnie w blondyna. Przyjrzałam mu się dokładnie. Nie wyglada tak jak on. Niegdyś lśniące roztrzepane włosy stały się matowe i zmierzwione. Twarz szczęśliwą, teraz przepełnia smutek. Na policzku i czole ma zadrapania. A oczy ? Smutne, bez wyrazu. Rocky i Riker chwilę z nim pogadali.
- Dobra brygado, proszę opuścić już pomieszczenie - do sali wszedł lekarz z pielęgniarką. Chłopcy wyszli.
- Dave ? - zaczęłam- mogę jeszcze zostać ? - zapytałam
- To nie mnie się pytaj - odpowiedział i skinął na Rossa. Ten ścisnął moja dłoń.
- Zostań jeszcze- poprosił.
- Nie będę długo siedzieć - zapewniłam. Mężczyzna uśmiechnął się i wyszedł. W pokoju zostałam ja, Ross i pielęgniarka.
- Wyniki z tego co widzę są w normie. Jak tak dalej pójdzie to niedługo wrócisz do domu - powiedziała do blondyna. Ku mojemu zdziwieniu nic nie odpowiedział. Popatrzyłam na dziewczynę. Przygotowywała strzykawkę i opatrunki.
- Mam wyjść ? - zapytałam. W tej chwili Ross puścił moją dłoń i popatrzył prosto w oczy.
- Widok nie jest za przyjemny. Zmienię opatrunek i może pani wrócić - odpowiedziała. Blondyn pokazał mi wymuszony uśmiech po czym odwrócił głowę.
- Zaraz wracam - szepnęłam. Wyszłam na korytarz. Nigdzie nie widziałam moich braci dlatego zdecydowałam się patrzeć przez lustro weneckie do pokoju Rossa. Pielęgniarka odkrywa jego klatkę piersiową. Zauważyłam ogromny biały bandaż okrywający jego ciało. Dziewczyna pozbyła się go a następnie w ściągnęła ogromny plaster. Odległość między łóżkiem, a lustrem była niewielka dlatego zauważyłam ranę na klatce piersiowej oraz siniaki na żebrach i brzuchu. Wzdrygnęłam się na samą myśl co musiał przeżywać. Chwilę później pielęgniarka wyszła, a ja znów wróciłam do brata. Zauważyłem w jego zachowaniu coś dziwnego przygląda się oknu. Nagle zachrypniętym głosem zapytał
- Słyszysz? Za oknem
Spojrzałam na niego zaskoczona. Powoli wstałam z krzesła i podeszłam do okna.
- O mój boże - zawołam zaskoczona ilością fanów. Odwróciłam się do brata, on wie może słyszał. Znów zajęłam miejsce obok niego, złapałam go za dłoń i szepnęłam
- Jestem tu.

Nie wiem ile jeszcze siedziałam z nim. Bawiłam się jego włosami, a on patrzył w okno. Siedzieliśmy w ciszy bo tak było nam dobrze. W pewnym momencie usłyszałam lekkie pomrukiwanie. Zasnął. Pocałowałam go w czoło i po cichu wyszłam zamykając za soba drzwi.

Rozglądam się po korytarzu. Po moim rodzeństwu nie ma śladu. Usiadłam na Krzesło i wybrałam numer do Rockiego. Włączyła się poczta głosowa. U Rikera to samo. Nagle mój telefon zawibrował.

Od: Rocky - 8:05 am.
Jestem z Rikerem w moim samochodzie. Zejdź tylnymi drzwiami.

Odpowiedz: Rocky - 8:06 am.
Zaraz będę

Włożyłem telefon do kieszeni i ostatni raz popatrzyłam na brata. Ruszyłam korytarzem w stronę bocznego wejścia ze szpitala. Po drodze minęłam Dave'a. Uśmiechnęłam się i poszłam dalej.
- Pani Lynch - zawołał znajomy głos. Odwróciłam się. To ta pielęgniarka zajmująca się Rossem.
- Tak ?
- Chciałam  tylko powiedzieć że pod głównym wejściem stoi grupa ludzi którzy chcą się z panią spotkać chodzi o rozmowy na temat wypadku pana Rossa.
- O nie. Nie mam zamiaru z nikim o tym rozmawiać
- Dlatego pokażę pani przejście dla lekarzy.
- Dziękuje - wzdechnęłan z ulgą - proszę, mówi mi Rydel
- Savannach - podała mi rękę i poprowadziła do wyjścia. Po drodze minęłyśmy sale z chorymi i gabinety. Kilka minut później stanęłam przed drzwiami wyjściowymi.
- Dziękuje Savannach - powiedziałam
- Nie ma sprawy!

Welcome To My Fu*king World ~ Ross LynchWhere stories live. Discover now