Rozdział 9

109 9 0
                                    

Szpital

-Boże jest już 23:30, a ten dalej tu siedzi
- Właśnie widzę. Ci ludzie są naprawdę dziwni. Zamiast pójść do domu to siedzą i się tu katują. - szeptały pielęgniarki. Riker bardzo dobrze o tym wiedział. Słyszał te szepty za każdym razem gdy obok niego przechodziły. Może i powinienem pójść do domu. Być z siostrą i braćmi. Ale nie mogę. Nie mogę się ruszyć. Nie mam siły
Rocky zgodnie z umową powinien już przyjechać. Na dodatek nie odbiera telefonu i nie odpisuje na SMS.

Chłopak dopił ostatni łyk kawy - to była już 3 tego wieczoru.
Nagle drzwi od pokoju Rossa uchyliły się. Riker spojrzał na wychodząca pielęgniarkę. Kobieta popatrzyła na niego z pogardą. Zaraz za nią wyszła druga - młodsza. Spojrzała mu w oczy i podeszła przedtem oglądając się, czy jej 'koleżanka' z pracy poszła.
- Wszystko dobrze? Siedzi pan tu już od kilku godzin na 3 kawach. Może będzie lepiej gdy odpocznie pan w domu.
Riker spojrzał na kobietę. Włosy związane w koka, ciemniejsza karnacja i te piękne hipnotyzujące oczy.
- Stan pana brata jest stabilny. Będę go pilnować. Jutro zdam raport z całej nocy - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie.
- Ta pani ma rację. Zwijamy się Rik.
Blondyn odwrócił się w stronę znajomego głosu.
- Ellington, dobrze, że jesteś. Trzeba ...
- Nic nie trzeba. Wstawaj, wychodzimy- przerwał mu. Riker spojrzał na kobietę, która wciąż obok stała.
- Dobra ...- powiedział i podszedł do szyby prowadzącej do pokoju brata. Ross leżał bez życia podpięty do różnych urządzeń. Jego klatka piersiowa unosiła się ciężko co jakiś czas.
- Bro, chodź - Ell złapał go za ramię i sam spojrzał na młodego Lyncha. Po chwili opamiętał się i pociągnął blondyna mocniej. Pielęgniarka delikatnie uśmiechnęła się do Rikera i
Ratta.
- Będę przy nim cały czas - szepnęła

W domu Lynchów

Rocky i Ryland siedzieli na kanapie czekając na brata i przyjaciela. Rydel wciąż spała na górze. Kilka minut później Riker i Ellington usiedli w salonie obok brunetów. Pierwszy odezwał się blondyn. Wyjaśnił im co powiedział lekarz. Reszta słuchała w ciszy.

Po schodach powolnym krokiem schodzi Rydel. Bracia popatrzyli na nią.
- Rikuś?- powiedziała roztrzęsionym głosem - co z Rossem ?
Jej oczy były czerwone i opuchnięte od płaczu. Podeszła do brata i usiadła obok niego na kolanach swojego chłopaka. Oparła głowę o Rattlifa, a Riker złapał ją za rękę i powtórzył wszystko co powiedział lekarz.
- Co teraz ? - zapytała
- Lepiej chodźmy spać. Jutro zastanowimy się co dalej - powiedział Riker.
Rodzeństwo rozeszło się. W salonie została tylko para.
- Chodź Dell
Dziewczyna chcąc zapomnieć chodź na chwile, zaczęła przeglądać Instagrama.
Jej oczy znów wypełniły się łzami.
- Ellington ... - chłopak spojrzał na wyświetlacz Iphona. Rydel dostała kilkanaście wiadomości dotyczące Rossa. Chcieli wiedzieć co się wydarzyło. Dostała również kilkanaście zaproszeń do telewizji i wywiadów.

Chłopak wyrwał jej telefon z rąk i rzucił na ławę. Złapał blondynkę za rękę, przyciągnął do siebie i przytulił najmocniej jak potrafił. Para weszła na piętro i ruszyli do pokoju. Dziewczyna opadła zmęczona na łóżko. Ellington przykrył ją i sam położył się obok.
- Dobranoc kochanie - szepnął i złożył pocałunek na jej policzku.

Welcome To My Fu*king World ~ Ross LynchWhere stories live. Discover now