– O czym? Chcesz mnie znów przekonywać, że czarne jest białe, a białe czarne?

Gdy wracaliśmy autobusem, przez większość część drogi nie odzywaliśmy się do siebie, ale gdy wysiedliśmy, Wiktor chciał mnie zatrzymać, ale ja tylko przecząco pokręciłam głową i odeszłam. Nie mogłam się z tym wszystkim oswoić. I choć chciałam mu ufać i pewnie w jakiś stopniu ufałam, to wciąż targały mną wątpliwości. Czy skoro tak świetnie kłamał w jednej sprawie, to nie kłamał i w sprawie uczuć? Bo niby jaką miałam gwarancję? Żadną.

– Myślałem o tym wszystkim...

– O? – Oparłam się o ścianę. – I coś wynikło z tych rozmyśleń?

Wyglądał kiepsko, naprawdę kiepsko, wiec tylko uciekłam spojrzeniem i westchnęłam.

– Przepraszam, mów, po prostu mów, co chcesz powiedzieć...

– Chcę żebyś to wszystko zrozumiała.

Skinęłam tylko głową.

– Gdy laboratorium upadło, to właśnie ludzie z rządu mnie znaleźli i mi pomogli. Nie było to trudne... wtedy nie umiałem nad sobą panować... nie kontrolowałem się, tak jak teraz...

Zaczął chodzić po pokoju, zbyt mocno zdenerwowany, by ustać w miejscu. Przypomniałam sobie to kocie, lśniące spojrzenie, które budziło się u niego w momentach wzburzenia i zrozumiałam, że to o tym mówi. O tym dziwnym stanie, w który wpadał, gdy go coś wkurzało.

– Ale wiesz... nie ma nic za darmo, musiałem powiedzieć im wszystko... wszystko, co wiedziałem i co się wydarzyło. Nie powiem, żeby to było przyjemne... siedziałem podpięty do masy czujników, badających moją prawdomówność, a przy każdym kłamstwie czułem... zresztą, oszczędzę ci szczegółów, ale nie było to przyjemne. 

Jego oczy pociemniały, a głos stał się ostry i nieprzystępny.

– Przez jakiś czas trzymali mnie w zamknięciu – mówił dalej – a potem zaczęli stopniowo wypuszczać, na początku z szeregiem urządzeń namierzających... aż w końcu umieścili mnie w szkole. Było mi to obojętne, chciałem tylko zapomnieć o tych wydarzeniach i zacząć nowe życie. Nie wiedziałem, że do normalnego życia mi jeszcze daleko. – Prychnął i przeczesał włosy palcami. – Olkowi też nie powiedzieli, kim jestem, choć i on znajdował się w tej samej szkole. To był jakiś... test, czy coś. Chcieli sprawdzić, czy zdoła rozpoznać Inshi wśród grupy uczniów. I zrobił to. Ale to był dopiero początek. Moje szkolne dokumenty już wtedy zostały podrobione... – pokręcił głową – ...że niby przez naukę za granicą musiałem zacząć od pierwszej klasy. Ale ja nie jestem starszy i naprawdę powinienem rozpocząć od pierwszej klasy. Nie wiedziałem na jakiej podstawie zmieniono te dokumenty i dlaczego skłamano, ale wtedy mało mnie to obchodziło. Dopiero później okazało się, że wszystko to robią, by przygotować grunt pod misję i tę szkołę. Byśmy mieli swobodę działania i byli z tym wszystkim oswojeni.

Agenci z nich byli mierni, skoro zostali wykryci przez Kacpra, a i ja, jakbym chwilę dłużej się zastanowiła, doszłabym do podobnych wniosków. No dobra, nie doszłam, ale mogłam dojść.

Przez cały czas milczałam, przyglądając się, jak wydeptuje ścieżkę w podłodze. W końcu zatrzymał się i utkwił we mnie spojrzenie.

Rozumiałam, naprawdę rozumiałam, że zarówno sytuacja Wiktora, jak i pewnie Olka, nie pozostawiała im wielkiego wyboru. Musieli pójść na tę współpracę i nie mogłam mieć o to do nich żalu czy pretensji. Ale rozumieć to jedno, a wybaczyć drugie. Choć na ich miejscu prawdopodobnie postąpiłabym tak samo... tak sądzę. Na szczęście na ich miejscu nie byłam, ale za to zostałam wciągnięta w całą tę akcję, w którą prawdopodobnie nie powinnam się mieszać. Ale czy miałam teraz jakiś wybór?

Nieidealna ✔Where stories live. Discover now