Drobne kryształki szronu pokryły każdą, nawet najmniejszą cząsteczkę wychylającej się spod ziemi zieleni. Zimno szczypało w policzki, a oddech zamarzał, z każdym słowem, które się ze mnie wydobywało. To jednak w żaden sposób nie ostudziło Amandy, która słuchała wszystkich tych rewelacji z szeroko otwartymi oczami. I mimo że kilka razy chciała się wtrącić i mi przerwać, ostatecznie tylko zamykała usta, marszczyła brwi i kiwała głową, bym kontynuowała.
To przyszło jak lawina. I chciałam z siebie tę lawinę zrzucić, a moim odbiorcą gruzu została Amanda. Nie sądziłam, że powiem jej wszystko, ale gdy zaczęłam, najzwyczajniej w świecie nie mogłam przestać. Stała mi się bliska, a opowiadanie jej o tym wszystkim przychodziło mi z łatwością i zdałam sobie sprawę, że rzeczywiście to tego potrzebowałam. Emocje wracały, dławiły, a słowa płynęły i płynęły, wyrażając wszystkie obawy i wątpliwości. Gdy doszłam do momentu, gdy Wiktor wyznał mi, że mnie kocha, zamilkłam. To było zbyt świeże, zbyt nierealne, by wypowiedzieć to na głos i zdać sobie sprawę, że to prawda. Akurat z tym musiałam poradzić sobie sama.
Gdy zamilkłam, przez dłuższą chwilę szłyśmy w milczeniu, w towarzystwie skrzypienia butów, bezlitośnie zgniatających cząstki mrozu.
– Czekaj... – uniosła dłoń, jakby chciała mnie przed czymś powstrzymać. – Czy dobrze zrozumiałam... zostałaś porwana do lasu i przywiązana do drzewa przez te idiotki z naszej klasy, które chciały cię zmusić do zerwania z Wiktorem...?
Przytaknęłam.
– I wtedy zjawił się Kacper i cię uratował... ale zdradził, że Wiktor i Olek pracują dla jakiś super ściśle tajnych służbach specjalnych kontrolujących Inshi?
Znów skinęłam, a wyraz bezbrzeżnego zdumienia na twarzy Amandy tylko się pogłębiał.
– A do tego... jakaś inna pokręcona organizacja chce złapać Inshi i przeprowadzać na nich badania, dla nie wiadomo jakich celów, i ci... łowcy talentów... prawdopodobnie... dla nich pracują? – Poczekała na moje kolejne potwierdzenie i powoli wypuściła powietrze. – Wiesz, że to brzmi bardzo... nieprawdopodobnie? Pewnie bym się teraz nie zdziwiła, gdybyś mi powiedziała, że Szron jest kosmitą i w ciemnicy swojego gabinetu robi eksperymenty na ludziach.
No, to by było ciekawe... w sumie wygląda jak kosmita... ale...
Amanda prychnęła.
– Dobra. Żartowałam. Nie nakręcaj się. Czyli nie wiemy, kto jest zły w tym wszystkim i na kogo trzeba uważać? I nie wiemy, kto z kim współpracuje?
Przez chwilę milczałam, dobita tą świadomością. Amanda pociągnęła nosem, a jakiś ptak zerwał się z gałęzi, zrzucając na ścieżkę kryształki mrozu.
– Słuchaj... a może te idiotki dla nich pracują i to dlatego to porwanie? – powiedziała w zastanowieniu. – Może chciały cię im przekazać, ale... niefortunnie dla nich... zjawił się Kacper?
– Nie... nie sądzę.
Spojrzała na mnie pytająco.
– Ci ludzie z LOGiNu są sprytni, muszą być sprytni, skoro jeszcze nikt ich nie odkrył, a to co one zrobiły nie było zbyt... mądre.
– Chciałaś powiedzieć, że ci dwaj ich jeszcze nie odkryli...?
– No... tak.
Westchnęła.
– Ale gdyby nie Kacper, to nie wiesz, co by się stało? Więc one są tak samo podejrzane, jak wszyscy pozostali... Czy w ogóle kogoś można wykluczyć?
Zwiesiłam głowę, mocniej wciskając się w kurtkę. Po plecach przebiegł mi dreszcz, którego nie spowodowało tylko panujące dookoła zimno. Nie. Nie dało się nikogo wykluczyć. I nie. Nie wiedziałam, co by się wydarzyło, gdyby Kacper się nie pojawił. Musiałam być ostrożniejsza, musiałam baczniej obserwować otoczenie.
YOU ARE READING
Nieidealna ✔
Science FictionRok 2053 Wysoko rozwinięte badania genetyczne doprowadziły do powstania wielu odmian ludzi. Rodzice zapragnęli wybierać cechy własnych dzieci, mimo że nie wszystkie te eksperymenty kończyły się sukcesem. Takim nieudanym eksperymentem jest Ida. #1 w...