21

5.4K 392 12
                                    

- Czy to jakiś żart ?! — warknęłam pobrzękując kajdankami, którymi zostałam przykuta do wezgłowia. Alaric stał u nóg łóżka i pomrukiwał z aprobatą na mój widok. Obudziłam się ledwo kilka minut wcześniej, a pierwsze co zauważyłam to metalowe obręcze wokół nadgarstków.

— Nie zrozum mnie źle skarbie, ale muszę wyjść, a dobrze wiem, że nie będziesz tu siedzieć spokojnie i na mnie czekać. Ba, nawet ten sposób może się nie udać.

— Jak się uwolnię to nikt ci już nie pomoże. — syknęłam z nieskrywaną złością, tym razem mam zamiar spełnić swoje groźby.

— Ale z drugiej strony, muszę przyznać, że wyglądasz niezwykle kusząco rozciągnięta na moim łóżku. — podszedł jakby moje słowa nie zrobiły na nim wrażenia i pocałował mnie w usta. Nie mogłam oprzeć się by nie oddać mu pocałunku, chociaż byłam na niego niewyobrażalnie wściekła. Chciałam więcej i więcej. Oderwał się ode mnie kładąc palec na moich ustach. Polizałam go. Ucieszyłam się słysząc jego ciche powarkiwanie. — Alaric muszę do toalety — dodałam cicho nie spuszczając wzroku. Ku mojemu zdziwieniu wybuchnął śmiechem.

— Nie tym razem, kochanie. Wrócę najpóźniej za dwie godziny .

— Czemu wychodzisz?

— Jutro pełnia, muszę wszystko przygotowywać. Już nie mogę się doczekać naszej nocy. — mruknął i szybko wyszedł. Dopiero po chwili zrozumiałam co powiedział, więc ryknęłam Alaric na całego gardło. Nie mogłam dopuścić by tknął mnie jutro. Szybko musiałam coś wymyśleć, na szczęście okazja przyszła szybko. Do pokoju weszła młoda kobieta, od razu wiedziałam że to wilkołak. Spojrzała na mnie zrozbawieniem.

— To ty jesteś naszą Luną? Takie małe dziecko? — pierwsze słowo jakie przyszło mi na myśl to suka.   — Ale nie przyszłam do ciebie, gdzie Al? Jestem Sabina, nawiasem mówiąc.

Nie odpowiedziałam, starając nie rzucić na tą tlenioną blondynkę. Była starsza ode mnie i myślała,  że ma nade mną przewagę. Nagle zapomniałam o ucieczce i skupiłam się na rywalce.

— Ojeju skuł cię. —na jej twarzy pojawiła się  udawana troska.  —  Pamiętam jak to mnie skuł w pewną pełnię i robiliśmy takie rzeczy, że twoje uszka tego nie wytrzymają. — zbliżyła się do mnie.  — Ale wiesz co? Myślę,  że ciebie nie z tego powodu skuł. Jesteś niebezpieczna, zabijasz naszych. Zapewne trochę cię potorturuje, więc chyba nie obrazi się jeśli mu mogę.  — wbiła mi swoje ostre paznokcie w łydkę. Chyba raczej do nie dla niego tu przyszła. Zdusiłam krzyk bólu, czując jak z rany cieknie mi ciepła krew. Wytrzymałam jej spojrzenie nie dając po sobie znać żadnych emocji. Nie dam jej tej radości.

— Czego chcesz? — syknęłam przez zaciśnięte zęby.

— Alarica, to oczywiste. Jesteśmy ze sobą od kilku lat i nie pozwolę by jakaś smarkula go odebrała. Nie pociągasz go, nie potrafisz mu się oddać, mam wymieniać dalej?

Przełknęłam ślinę analizując jej słowa. Może miała rację? Gdyby nie więź zabiłby mnie już w tym magazynie. Mimo że żyjemy w tym samym świecie to jesteśmy przeciwieństwami. Mówił mi że czekał na mnie całe życie i nie odejdę dopóki nie powie mi że dotykał tą kreaturę. Mierzyliśmy się wzrokiem kilka następnych minut, później wyszła a na jej miejsce pojawił się Alaric.

— Wpadłem tylko na chwilę bo zapomniałem...Stało się coś? — spojrzał na mnie, a następnie na nogę. — Katja?

— Zanim ci powiem co się stało, powiedz mi czy spędziłeś choć jedną noc z nie jaką blondynką o imieniu Sabina, Alaricku. — jego oczy powiedziały mi prawdę. Już wiem wszystko.

— Katja, ja...

W klatce torturOù les histoires vivent. Découvrez maintenant