27

4.8K 331 24
                                    

- Wyjdź stąd - pierwsza zareagowałam zasłaniając się rękami. Zgromiłam Alaricka wzrokiem, z którego nic sobie nie robił. Wyglądał za to, jakby chciał zabić Gabe a gołymi rękami. 

- Co on tu robi?! - zawarczał ledwo powstrzymując się przed przemianą. 

- Pilnuje mnie, sam chciałeś mnie trzymać pod kłódką. - złapał mnie i przyszpilił do ściany swoim ciałem. Jego tak bliska obecność podziałała na mnie otumaniająco,  nie mogłam jednak zapominać, że ma żonę, która zabiła by mnie przy pierwszej okazji. 

- Nie igraj ze mną Katjo, zmieniłem się. Już nie jestem zazdrosnym szczeniakiem czekający na twój rozkaz. - wysyczał mi do ucha.

- Obydwoje się zmieniliśmy, dawnych nas już nie ma. A skoro juz wszystko sobie wyjaśniliśmy, wróć do swojej żony i dziecka. Nie wchodźmy sobie w drogę. - odparłam cicho wyślizgując spod niego. Dołączyłam do Gabe'a, który nie spuszczał wzroku z Alaricka. Czułam, że jeśli czegoś nie zrobię zaraz rozpęta się istna katastrofa.
— Coś jeszcze chcesz Alfo?

— Nie — dopiero gdy wyszedł odetchnęłam z ulgą. Oparłam się na wilkołaku z zamkniętymi oczami. O dziwo nie bałam się, że mnie zaatakuje, wręcz przeciwnie sądziłam, że może zapewnić mi bezpieczeństwo. Objął mnie przyciągając do siebie, wtuliłam się w niego czując jak ogarnia mnie jego wewnętrzne ciepło. Spytał mnie o coś ale odburknęłam coś niezrozumiałego co równie mogło być potwierdzeniem jak i zaprzeczeniem. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku, byłam tak zmęczona, że nie protestowałam gdy kładł się obok mnie. Pierwszy raz od dawna zasypiam spokojnie w otoczeniu wilkołaka.

***

— Nie zgadzam się na to! — mój podniesiony głos niósł się po całym pokoju, albo nawet po całym piętrze. Gabe stał przede mną i aż go roznosiło po moim ostatniej karze jaką mu wymiersyłam za chodzenie za mną jak cień. Zimna woda kapała z jego włosów na podłogę gdzie utworzyła się mała kałuża. Czarna koszula przyległa do ciała jak druga skóra odsłaniając wyrzeźbione mięśnie. Było na co popatrzeć. Jego oczy rzucały pioruny, bałam się, że jeśli spojrzę na niego rozwścieczę go jeszcze bardziej.

— Nie masz nic do gadania, takie jest polecenie alfy. — sądziłam, że po ostatniej akcji Alarick odtrąci ode mnie Gabe'a, ale na szczęście tak się nie stało. Polubiłam go, a w nocy potrafił mnie uśpić jednym czułym dotykiem. Tylko przy nim mogłam się śmiać, przynajmniej do pewnego stopnia. Jego spojrzenie złagodniało i już nie był tak spięty jak wcześniej.

— Czyli zawsze będziesz przy mnie nawet, gdy się będę brać kąpiel?

— Jeśli tego chcesz. — jego flirciarski głos działał na mnie motywujące.  Odwzajemniłam jego kokieteryjny uśmiech i zmrużyłam oczy. Spodobała mi się ta gra, widać było, że jemu też.

— A co jeśli tak? — w jednej chwili doskoczyłam do niego i zostałam zamknięta w jego ramionach.

— Możemy tego spróbować. — jego ciepły oddech owiał moją szyję. Wsunął rękę pod moją bluzkę i połaskotał mnie po brzuchu. Zwijałam się ze śmiechu przy jego boku podczas gdy on cały czas torturował mnie łaskotkami.  Płakałam czując jak brzuch zaczyna mnie boleć, uniósł mnie i przeniósł na łóżko. Położył się obok mnie gdy ja starałam się uspokoić po napadzie śmiechu.

— Zniszczyłeś nastrój.  — burknęłam odwracając się do niego.

— Nie dam ci wygrać, a tak w ogóle to kto zaczął się śmiać?

— A kto zaczął mnie łaskotać?

— Nie wiem, powiedz mi.

— Muszę się zastanowić. Lubię cię, Gabe. — palnęłam nie myśląc. Spojrzał na mnie trochę zdziwiony, objął mnie i przysunął się bliżej.

— Ja ciebie też, mała Łowczynio. — wyszeptał łagodnie w moje włosy. Od mojego powrotu tutaj minął ponad tydzień, a my ku strachu innych w pewien sposób zaprzyjaźniliśmy się. Oczywiście, nie darzymy siebie bezgranicznym zaufaniem ale możemy na sobie polegać, jakkolwiek to brzmi. — Alfa już się trochę uspokoił, a Luna —  to słowo niemal wypluł— gdzieś wyjechała. Mam wolne, a niestety nie mam jeszcze zastępstwa. Co powiesz na małą imprezę jutro wieczorem?

Dech zamarł mi w płucach. Czy to był test? Myślał, że skusi mnie chęcią ucieczki, aby mógł mnie wtedy złapać i postawić przed Alarickiem? Już miałam zamiar mu odpowiedzieć, gdy nagle za oknem pojawił się słup ognia. Panika ogarnęła prawie całe stado. Poczułam jakbym trafiła do piekła, gdy moje spojrzenie padło na...

Nowy rozdział a razem z nim pytanie. Czy mielibyście chęć przeczytać rozdział świąteczny 24 grudnia. Sytuacja będzie taka jak w książce tylko umiejscowiona w świętach i nie ma wpływu na dalsze rozdziały. Żeby to się sprawdziło muszą być chętni( pytałam wcześniej ale teraz też to zrobię ).

W klatce torturOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz