Niemal telefon spadł na podłogę na widok złośliwego uśmieszku Sabiny, po tylu latach nadal pamiętam tą sukę. Według dowódcy była tylko przynętą, miała odwrócić naszą uwagę od prawdziwego wroga. Razem z nią pojawił się w mojem glowie obraz troskliwego Alarica dopiero po odejściu zrozumiałam, że nie możemy być przeznaczonymi, to był błąd. Na wjeździe do domu Kiry czekał już na mnie przygotowany samochód. Uściskałam przyjaciółkę i jej syna, wybiegłam na zewnątrz ciągnąc za sobą torbę wypchaną najbardziej przydatnymi ubraniami. Podałam bagaż mężczyźnie w dopasowanym garniturze i wsiadłam do środka. Tam już czekał na mnie we własnej osobie dowódca z teczką na kolanach.
— Witam pani Vasylia. Przejdę od razu do rzeczy, wyniki twoich misji są ciekawe. Potrafisz wtopić się w tłum i zlokalizować cel. Katjo, chcę byś wniknęła w struktury buntowników, będziesz zbuntowanym łowcą, który chce zmienić stronę.
— Oczywiście. — powiedziałam, mogąc jedynie odpowiadać zdawkowo. W sumie nie wiedziałam czego się spodziewać, a już szczególnie nie sądziłam, że wyślą mnie w teren.
— Właśnie jesteśmy w drodze na miejsce. Rozumiem, że to wszystko panią zaskoczyło, a na dodatek zaraz zaczynasz, ale wilkołaki ostatnio niszczą nasze bazy. Jeśli czegoś nie zrobimy, przegramy tą wojnę, nie bitwę Katjo.
Pokiwałam głową ze zrozumieniem, chociaż tak naprawdę miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam, że sława aż tak mnie wyprzedziła, dziadek by tego chciał. Przez następną godzinę słuchałam uważnie wszystkich szczegółów dotyczących zadania. Ostatecznie zostałam wyposażona w mikrofon schowany w kurtce i nadajnik GPS umieszczony w pasku do spodni. Wysiadłam pod opuszczonym mostem uzbrojona w swój sztylet i pistolet załadowany srebrnymi nabojami. Jakieś dziwne uczucie ukłuło mnie w pierść, gdy stałam sama w mroźny wieczór na pustkowiu. Cała ta sytuacja wydawała mi się w jakiś sposób podejrzana. Nie tak dawno sama śmiałam się z Sabiny, że jest przynętę, a teraz to ja taka jestem.
— Kogo my tu mamy? — usłyszałam za sobą cichy mocny głos. Obróciłam się do niego i ujrzałam srebrne ślepia wpatrzone we mnie z ciemności. — Zgubiłaś się łowco?
— Wątpię — prychnęłam — można powiedzieć, że mam dla was pewne informację. — wilkołak wyszedł z cienia, a po jego posturze zauważyłam, że zainteresowała go moja wiadomość.
— Co chcesz w zamian?
— Ochronę, odeszłam od łowców, a teraz mnie ścigają.
— Alfa razem z Luną zaraz tu będą i będziesz mogła ich poprosić o pomoc. Jak się nazywasz? — spytał podchodząc do mnie bezszelestnie.
— Kristina Foldet. — uśmiechnął się złośliwie. — Z radością pragnę przedstawić ci Lunę Sabinę Swild.
Poczułam jakby ktoś uderzył mnie w brzuch, Sabina Swild?! Zza wilkołaka wyłoniła się postać Sabiny w zdzirowatej sukience. Na mój widok zamarła i odsłoniła kły.
— Ty! — warknęła i rzuciła się na mnie zapominając o dobrych manierach. Machinalnie puściłam się biegiem wyciągając broń z kabury. Ledwie kątem oka zauważyłam ruch, a sekundę później zderzyłam się twardą piersią.
— Moja— szepnął groźnie dziwnie znajomy głos. Podniosłam wzrok i...
Mam nadzieję, że rozdział się podoba i zapraszam do nowej historii " Kiedy byłaś moja "
YOU ARE READING
W klatce tortur
WerewolfKatja Vaclav została brutalnie potraktowana przez przeszłość. Jej rodzice i brat zostali zabici przez miejscową watahę wilkołaków. Od tego czasu Katja mieszka ze swoim wujkiem Dimitrem i razem walczą z dziećmi nocy - wilkołakami. Dzięki bezwględnoś...