33.

1.3K 90 12
                                    

Stałam przed biurem Darka. Przysłuchiwałam się kłótni. Nie chciałam tam wchodzić. Nie mogłam patrzeć na tego okropnego człowieka... Dlaczego byłam w niego taka zapatrzona? Dlaczego nie widziałam tego co Jude? Czy ja...czy ja byłam taka jak on?

Po moim policzku spłynęła łza. Nagle drzwi się otworzyły i ze środka wyszedł zadowolony Mark i  Jude, a za nimi wyszedł jakiś mężczyzna, który zabierał Reya

-jeszcze z tobą nie skończyłem...-wyszeptał przechodząc obok. Spojrzałam na chłopaków i rzuciłam się na Marka mocno go przytulając. Byłam taka szczęśliwa, że nic mu się nie stało. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy

-Alex dlaczego płaczesz?-spytał zdezorientowany Mark

-ze szczęścia-puściłam go-to gramy?

-tak!-powiedział radośnie Mark i pobiegł w stronę boiska. Spojrzałam na Jude i się uśmiechnęłam. Chłopak objął mnie ramieniem i ruszyliśmy za Markiem.

***

Stałam na swojej pozycji.  Spojrzałam na radosne twarze. Wiedziałam, że ten mecz będzie czymś niesamowitym. Nie poddam się tak łatwo. Nagle sędzia zagwizdał. Mecz się rozpoczął.

Podałam do Davida, a ten zaczął napierać do przodu. Byłam pewna, że z łatwością ich przejdzie, ale się myliłam. Piłka została nam z łatwością odebrana. Widać było, że Raimon poprawiło swoje umiejętności

-nie będzie nudno...- pobiegłam do obrony. Axel podał do Nathana

-zaraz poda do  Kevina- Jude do mnie podbiegł- zatrzymaj go- nie mylił się. Nathan chciał podać do Kevina, ale ja im przeszkodziłam. Stanęłam z piłką. Byli zaskoczeni. Wróciłam do ataku. Podałam do Jude, który od razu podał do Davida. Wybiegłam do ataku. Dostałam piłkę z powrotem. Miałam czystą drogę, ale nagle przede mną znalazł się Todd i Jack

-ja też się podszkoliłam...Cieniste klony!- za moich pleców wyskoczyło paręnaście kopii mnie. Byli zdezorientowani. Uśmiechnęłam się pod nosem. Przeszłam ich z łatwością. Razem z moimi klonami wykonałam strzał do bramki. Nie planowałam tego, ale strzeliłam gola. 

***

Raimon wiele razy próbowało strzelić, ale Ściana mocy Joe była nie do przejścia. Próbowali tyle razy, że aż znudziło mi się zabieranie im piłek. Stanęłam w miejscu. To był błąd... Axel z Kevinem szykowali się do Smoczego tornada. Wiedziałam, że Joe da radę, ale nagle zrobili coś czego się nie spodziewałam . Kevin podał piłkę bardzo blisko ściany, Axel szykował się do tornada i nagle zaczął napierać piłką o ścianę. Przeszli to...Joe upadł na ziemię. Podbiegłam do nieg

-przepraszam to moja wina- podałam mu rękę- mogłam się nie zatrzymywać

-spokojnie tym razem mnie nie przejdą- chłopak się uśmiechnął- będę bronic naszej bramki- pokiwałam głową. Wróciłam na pozycję. Wznowiono grę. Podałam piłkę do Jude. Mieliśmy wykonać Królewskiego Pingwina numer 2. Przedarliśmy się przez obronę. Jude się zatrzymał i  zagwizdał na palcach. Z ziemi wyskoczyło kilka pingwinów

-Królewski Pingwin- razem z Davidem kopnęłam piłkę

-numer 2!- piłka leciała z zawrotną prędkością w stronę bramki

-Boska ręka!-Mark wykonał swoją technikę. Pingwiny prawie ją rozgromiły, ale nagle Mark dołożył druga rękę. Zatrzymał to!-wygramy to!-podał piłkę daleko do przodu. Nathan przechwycił ją, podał ją do Tima, a ten podał ją do Axela. Razem z Jackiem mieli wykonać swoją technikę, ale nagle dołączył do nich Mark .Nie znałam tej techniki.Axel razem z Markiem kopnęli piłkę.

-pełna ściana mocy!- Joe wykonał swoją najlepszą technikę, ale to nic nie dało...Piłka wpadła do siatki. Gwizdek końcowy.

Przegraliśmy...podeszłam do Joe i się uśmiechnęłam. Chłopak wstał i położył mi rękę na ramieniu. Razem wróciliśmy do reszty. Jude się uśmiechnął. Z całą drużyną poszliśmy podziękować za mecz. Wszystkim podała rękę, tylko jako jedyny Nathan nie odwzajemnił uścisku. Wzruszyłam ramionami i wróciłam do Joe. Wzięłam wodę z ławki i ruszyliśmy w stronę wyjścia z boisk. Złapałam chłopaka za rękę. Przegraliśmy, ale czułam się jakoś dziwnie szczęśliwa. Rozdzieliliśmy się kiedy szłam w stronę mojej szatni. Weszłam do środka i wrzuciłam wodę do torby. Ściągnęłam ciuchy i weszłam pod prysznic. Woda delikatnie muskała moje rozgrzane ciało. Po jakiś 10 minutach wyszłam spod prysznica. Wytarłam się ręcznikiem i ubrałam się w normalne ciuchy. Zawiązałam buty, chwyciłam torbę i wyszłam z szatni. Czekał na mnie Joe z Jude i Davidem. Joseph złapał mnie za rękę i wszyscy razem wyszliśmy.

-nie mogę się doczekać jak zagramy na mistrzostwach kraju!-powiedział radośnie David

-ja też-odpowiedziałam z uśmiechem. Przez resztę drogi rozmawialiśmy o naszych dalszych treningach i rozpoczęciu mistrzostw. Chłopacy odprowadzili mnie pod sam dom. Weszłam do domu i na samym progu przywitała mnie mama. Opowiedziałam jej o całym zajściu

-nie chcę żebyś chodziła do takiej niebezpiecznej szkoły- skrzyżowała ręce- zmienimy ci szkołę

-nie trzeba! Reya już nie ma!

-ale Alex...

-mamo proszę...-przytuliłam ją

-no dobrze-pogładziła mnie po włosach- idź odłóż torbę i zejdź coś zejść- pokiwałam głową i wbiegłam na schody-zaprosiliśmy na kolację Pana Sharpa i Jude!-stanęłam na samym środku schodów i odwróciłam się do matki

-po co?-była zaskoczona

-sprawy biznesowe taty- uśmiechnęła się-ubierz się porządnie

-dobrze-szłam dalej do swojego pokoju. Otworzyłam do niego drzwi i rzuciłam torbę na łóżko-zapowiada się ciekawie-podeszłam do szafy i zaczęłam szukać "porządnych ciuchów". Wybrałam czarną spódniczkę i niebieską. Powiesiłam ją na wcześniej przygotowanym wieszaku. Weszłam do łazienki, aby trochę się ogarnąć. Nie zajęło m to dużo czasu. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę salonu. Usiadłam przy stole i czekałam na gości.

Zadzwonił dzwonek do drzwi. Mama jak poparzona wybiegła z kuchni, aby otworzyć drzwi.

_______________________________

Czy rozdziały nie wydają się wam coraz gorszej jakości? Pomału nie mam już siły na pisanie, pomysły się kończą i chęci. Myślę żeby zawiesić książkę. Może uda mi się jeszcze napisać parę rozdziałów, ale nie obiecuje, że będą pojawiać się regularnie.

Do tego jeszcze po napisaniu tego rozdziału przejechałam przypadkiem sobie nożem po ręce i trochę ciężko mi się piszę. Ta notatka jest dla mnie ciężka do napisania, a co dopiero cały rozdział.

Pozdrawiam.

Płomień nienawiści | Inazuma Eleven | ✔️Where stories live. Discover now