Idąc w stronę boiska zauważyłam Jude, który szedł w moim kierunku. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Chłopak mnie zauważył i przyśpieszył krok. Stanęłam i chciałam mu pomachać, ale on szybkim ruchem mnie wyminął, nawet na mnie spojrzał. Stałam i nie mogłam ruszyć się z miejsca. To było nie podobne do niego. Nawet kiedy się nienawidziliśmy wyrażał więcej uczuć niż. Spojrzałam ostatni raz w stronę, którą szedł chłopak, ale już go nie było. Wzruszyłam ramionami i szłam dalej. Nagle zadzwonił mi telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i wcisnęłam zieloną słuchawkę
-gdzie jesteś?-głos z drugiej strony był spokojny i łagodny
-idę właśnie na boisko nad rzeką
-zaraz tam będę- i się rozłączył. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Byłam już blisko boiska. Na szczęście było już późne popołudnie i Raimon nie powinno tam być. Tak mi się wydawało, ale będą już dosyć blisko zauważyłam niebieską czuprynę na przeciwko bramki. Chłopak lekko zdyszany padł na kolana i schował twarz w rękach. Postanowiłam podejść bliżej. Bezszelestnie podeszłam do chłopaka i położyłam mu rękę na ramieniu. Podskoczył jak poparzony i spojrzał na mnie oczami pełnymi smutku. Nagle smutek przerodził się w pogardę
-czego chcesz?- rzucił w moją stronę bez grama emocji i w głosie
-przyszłam pograć- próbowałam podejść bliżej, ale z każdym moim krokiem chłopak się odsuwał- coś się stało?
-nagle cię to obchodzi?!- w jego oczach znowu pojawiły się łzy- ona też nas opuściła- powiedział prawie nie słyszalnie
-o czym ty mówisz?- w końcu zbliżyłam się normalnie do chłopaka
-odeszła!- wyciągnęłam rękę ku niemu, ale on szybko ją odtrącił
-uspokój się i na spokojnie mi wytłumacz- wyciągnęłam wodę z torby i wręczyłam ją chłopakowi
-jeszcze nie rozumiesz?- chłopak napił się trochę wody i mi ją oddał- obie jesteście siebie warte
-o czym ty mówisz?- w moim głosie pojawiła się nutka złości
-że ja dopiero teraz to zauważyłem- na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech
-do cholery jasnej co się z tobą dzieję- wciągnęłam ręce i chciałam złapać go za ramiona, ale on szybko chwycił je i przyciągnął mnie do siebie
-Anytzi zrobiła dokładnie to co ty-chciałam uwolnić się z uścisku, ale nic z tego- zostawiła nas bez słowa- otworzyłam szeroko oczy nie mogłam uwierzyć w jego słowa
-co tu się dzieje?!- chłopak podniósł głowę do góry i mocno mnie pchnął w jego ramiona
-obie jesteście siebie warte- Nathan się odwrócił i odszedł
-wszystko w porządku- wtuliłam się w Joe
-tak wszystko dobrze-złapałam mocno za jego koszulkę- ale dowiedziałam się bardzo ciekawej rzeczy
-jakiej- chłopak mnie puścił i spojrzał się prosto w moje oczy
-Anytzi odeszła- lekko się uśmiechnęłam
-cieszysz się z tego powodu?
-ciężko mi to stwierdzić- wzruszyłam ramionami- chodź idziemy coś zjeść, ja stawiam
-oo nie-chłopak złapał mnie za rękę- nie wypada dziewczynie płacić- uśmiechnął się szeroko i ruszyliśmy w stronę restauracji
Z góry przepraszam za moją nieobecność, ale miałam bardzo dużo zajęć i obowiązków. Nie miał po prostu czasu na pisanie i mam nadzieję, że mi to wybaczycie.
Wiem też, że rozdział jest krótki, ale muszę się wyrobić z napisaniem rozdziału do drugiej książki.
(Dla sprostowanie Raimon jest już po meczu z liceum Otaku)
Czekam na komentarze :D
![](https://img.wattpad.com/cover/119546841-288-k249487.jpg)
STAI LEGGENDO
Płomień nienawiści | Inazuma Eleven | ✔️
FanfictionAlex Tong's to zwykła dziewczyna, która mieszka w Inazumie. Od małego interesuje się piłką nożną i gra kiedy tylko może. Uczono ją w domu, ale zażądała normalnej szkoły. Jej ojciec się zgodził i dziewczyna zaczyna nowe życie. Poznaje przyjaciół, zak...