-Hej.-posłałam mu lekki uśmiech.

-Na jak długo przyjechałaś?

-Zostaję do końca sierpnia.

W czasie kolacji nie zamieniliśmy już ani słowa.Spoglądałam czasami w jego stronę.Wyglądał na zamyślonego.Czasami nasze spojrzenia się spotykały,ale od razu obaj odwracaliśmy wzrok.Po zjedzonym posiłku,ciocia postanowiła,że posiedzimy u sąsiadów jeszcze chwilę.Razem z Lukasem stwierdziliśmy,że położymy jego siostrę spać,żeby nie przeszkadzać dorosłym w rozmowie.Kiedy Mary zasnęła,po cichu wyszliśmy z jej pokoju i skierowaliśmy się do pokoju Lukasa.

-Byłaś na moim koncercie w Polsce?-bardziej stwierdził niż spytał.

-Tak.

-Więc na M&G to byłaś ty.-podszedł do mnie i przytulił.-Wydałaś mi się znajoma.Zwłaszcza jak rozmawialiśmy.Myślałem,że po prostu mi się wydawało.Ale...

-Myślałam,że mnie nie poznałeś,że zapomniałeś już o mnie.

-Jak mógłbym zapomnieć o mojej pierwszej i jedynej najlepszej przyjaciółce?

Rozmawialiśmy jeszcze co się u nas działo przez te kilka lat,aż ciocia nie zawołała mnie,że musimy już iść.Pożegnałam się z Lukasem,uprzednio wymieniając się numerami telefonów.Kiedy byłam już w swoim pokoju,rzuciłam się na łóżko i zasnęłam,zmęczona całym dniem.Rano odczytałam kilka SMSów od Lukasa,które wysłał mi wczoraj wieczorem.Umówiłam się z nim na wyjście do pizzerii.Zeszłam na dół do kuchni.Ciocia jeszcze spała,więc postanowiłam zaparzyć jej kawę i zrobić śniadanie.Postawiłam na jajecznicę.Wyjęłam z lodówki potrzebne składniki i wzięłam się do roboty.Po około 10 minutach wszystko było gotowe.Czekając,aż ciocia się obudzi,włączyłam telewizor na jakimś serialu.

-Nie śpisz już?-usłyszałam zaspany głos cioci.

-Zrobiłam śniadanie.-wstałam z kanapy i nałożyłam wszystko na talerze.Podałam 1 cioci a drugi położyłam na swoim miejscu.-Wychodzę dzisiaj z Lukasem.

-Odnowiliście kontakt?

-Tak.Zamierzamy odrobić te kilka lat.

-To gdzie idziecie?Na plac zabaw,jak kiedyś?-zaśmiałyśmy się.

-Kto wie?Najpierw na pizzę,a później zobaczymy.

-Byłaby z was słodka para.-kiedy to usłyszałam,zakrztusiłam się kanapką,którą właśnie jadłam.

-Nie przesadzajmy.Dopiero na nowo się zaprzyjaźniamy.Bez przesady.

-Pamiętam jak zawsze mi powtarzałaś,że kiedyś Lukas będzie twoim mężem.

-Miałam wtedy 6 lat!To się nie liczy!

-Albo jak dał ci pierścionek z automatu,jako pierścionek zaręczynowy.Tak się wtedy cieszyłaś.

-Nadal gdzieś go mam.-zaśmiałam się z samej siebie.Powspominałyśmy jeszcze chwilę stare czasy i poszłam przygotować się na dzisiejsze spotkanie.Umówiłam się z nim na 13.Równo o tej godzinie usłyszałam dzwonek do drzwi.Nie musiałam sprawdzać kto to,bo wiedziałam,że to Lukas.

-Hejka!

-Cześć!

-Ciociu,wychodzę!

-Bawcie się dobrze!

-Dzięki! Możemy iść.-ruszyliśmy w stronę centrum.Weszliśmy do jakiejś pizzerii i usiedliśmy przy wolnym stoliku.Złożyliśmy zamówienie i nie musieliśmy długo czekać,bo po kilku minutach kelner przyniósł nasze zamówienie.Jedliśmy i śmialiśmy się.Po zjedzonym posiłku,postanowiliśmy się przejść po okolicy.Dość długo nie było mnie w Hannoverze,był to według mnie dobry pomysł.Pochodziliśmy po parku i znaleźliśmy się na placu zabaw,na którym poznaliśmy się  jako 5 letnie dzieciaki.

-Nie chciałabyś pojechać ze mną w trasę?Mielibyśmy dużo czasu na nadrobienie wszystkiego.

-Musiałabym to przemyśleć.

-Jasne.Rozumiem.

-Kiedy zaczęło się ściemniać,stwierdziliśmy,że czas się zbierać.Lukas odprowadził mnie pod drzwi.Pożegnałam się z nim przytulasem i weszłam do domu.

-Już jestem!

-Chodź do salonu!-ściągnęłam buty i ruszyłam w stronę salonu.-Opowiadaj jak było.

-Najpierw byliśmy na pizzy,później poszliśmy do parku...-opowiedziałam jej o całym spotkaniu.-Ciociu?Mogę cię o coś spytać?

-Jasne.O co chodzi?

-Lukas chciał,żebym pojechała z nim w trasę.Co byś zrobiła na moim miejscu?

-A zależy ci na tym?

-Zależy mi na odnowieniu kontaktu.A w trasie mogłabym spędzić z nim więcej czasu,wiesz,żeby powspominać i 'poznać' się na nowo.

-To nad czym ty się jeszcze zastanawiasz?Dzwoń do niego i powiedz,że jedziesz.

-Ok...-sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Lukasa.

-Halo?

-Um,Lukas?Pojadę z tobą w trasę.

-Serio?Lisa,nawet nie wiesz jak się cieszę.Spotkamy się jutro i obgadamy szczegóły?

-OK.To jutro o 16.Pasuje ci?

-Idealnie.To do jutra.

-Do jutra.

Na następny dzień poszliśmy od razu do parku.Usiedliśmy na ławce i dogadaliśmy szczegóły wyjazdu.Lukas opowiedział mi mniej więcej jak to wszystko wygląda i co powinnam spakować.Posiedzieliśmy tak z kilka godzin i dogadywaliśmy szczegóły.

***

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:

W końcu nadszedł dzień wyjazdu.Strasznie się stresowałam.Ostatnio taki stres miałam 2 lata temu przed egzaminem na prawo jazdy.

-Lisa!Lukas już czeka.

-OK.To ja idę.Pa,ciociu.-przytuliłam ją na pożegnanie,wzięłam walizkę i wyszłam.Przed domem Lukasa czekał już autobus.

-Hejka!

-Hej!Daj walizki i wsiadaj już.-zrobiłam tak,jak powiedział Lukas.Autobus w środku posiadał kuchnię,mały salonik i łóżka piętrowe.Zaraz za mną do środka wszedł Lukas z jakimś chłopakiem.

-Lisa,poznaj Ariana.

-Hej,Arian jestem.-podał mi rękę.

-Lisa.-odwzajemniłam gest.Po około 10 minutach autobus ruszył.Lukas pokazał mi listę jego trasy.Od razu w oczy rzuciło mi się kilka miast Austrii.Najbardziej ucieszyłam się,kiedy na liście zobaczyłam Innsbruck,miasto,w którym mieszkam.

Pierwszym przystankiem był Berlin.Nigdy tam jeszcze nie byłam,więc było to dla mnie spełnienie marzeń,ponieważ zawsze chciałam pozwiedzać stolice różnych państw.Większą część dnia spędzaliśmy w halach,gdzie miały odbywać się koncerty.Te wszystkie próby i dogadywanie się z organizatorami co i jak,zajmowały dużo czasu.Mimo to,Lukas zawsze znajdował siły,żeby pochodzić ze mną i Arianem po mieście.Na prawdę podziwiam go,że nie chciał po prostu odpocząć w hotelu.

***

To co dobre musi się w końcu skończyć.Właśnie zaczął się ostatni koncert z trasy Lukasa.Stałam właśnie za kulisami i słuchałam jak mój przyjaciel śpiewał.Była to ostatnia piosenka.

-Chciałbym poprosić na scenę osobę,na której bardzo mi zależy.Lisa,mogę cię prosić?-spojrzałam na niego zdziwiona.Arian popchnął mnie w stronę wyjścia na scenę.Strasznie się zestresowałam,kiedy zobaczyłam tych wszystkich ludzi patrzących na mnie.-Jesteś dla mnie bardzo ważna-mówił,podchodząc do mnie.-I wiem,że zawaliłem,urywając nasz kontakt...

-To była też moja wina.-stanął przede mną,patrząc mi w oczy.

-...Czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?Obiecuję,że zrobię wszystko.żebyś już nie miała wątpliwości czy cię pamiętam czy nie-zaśmiałam się na jego słowa.Oczywiście,zgodziłam się.

Imaginy ^^Where stories live. Discover now