Do domu weszłam jak najciszej,żeby nie obudzić babci,ale ona nie postanowiła nie spać do mojego powrotu.Zrobiła mi herbatę i opowiedziałam jej o M&G i koncercie.

***

Pobyt u babci minął mi szybko.Półtorej tygodnia to jednak za mało.Pożegnałam się i ruszyłam na przystanek,skąd dojechałam na dworzec kolejowy.Pociągiem dojechałam do Austrii i od razu po przyjściu do domu zasnęłam.Te podróże mnie wykańczają.

Miałam tydzień na przepranie i przepakowanie się na kolejny wyjazd,tym razem do cioci.Znając mnie i moje lenistwo to nawet tydzień to będzie za mało czasu.Wzięłam się od razu do roboty.Oddzieliłam pranie kolorowe od białego i czarnego i prałam po kolei.Rozwiesiłam wszystko na balkonie i postanowiłam odpocząć.Kiedy pomyślałam,że będę musiała to wszystko prasować,już mi się wszystkiego odechciało.No ale cóż.Takie życie.

Codziennie robiłam po kilka przygotowań do wyjazdu.

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ:

Wstałam wcześnie rano i przygotowałam się do wyjścia.Kiedy wychodziłam,było ciemno i zimno.Założyłam na siebie bluzę i zakluczyłam drzwi.Przed klatką czekała moja koleżanka,którą poprosiłam o zawiezienie mnie na dworzec.

-Hej!-przywitałam ją,kiedy wsiadłam do samochodu.

-Cześć!Za to dzisiejsze,wczesne wstawanie wisisz mi wielki puchar lodów.

-Kupię ci 10 wielkich pudełek.

-No ja myślę.

Kiedy dojechałyśmy na dworzec,poprosiłam Ninę,żeby poczekała ze mną na pociąg. Musiałam wytrzymać jej narzekanie,że jest zimno i ciemno z jakieś 10 minut zanim przyjechał pociąg.Pożegnałam się z nią i weszłam do wolnego przedziału.

Wysiadłam na odpowiednim peronie i ruszyłam w stronę domu ciotki,która mieszkała ok.15 minut drogi stąd.Kiedy weszłam do domu cioci,usłyszałam jakieś śmiechy dochodzące z kuchni.Odłożyłam swoje torby na bok i poszłam w tamtym kierunku.

-Cześć,ciocia!Dzień dobry,pani Rieger!

-Lisa!Jesteś już.Właśnie mówiłyśmy o tobie.Idziemy dzisiaj do Riegerów na obiad.

-Dobrze.Pójdę się tylko ogarnąć i możemy iść.-zabrałam swoją walizkę i weszłam na górę do "swojego" pokoju.Zawsze kiedy byłam u cioci,zajmowałam to pomieszczenie.Ciocia pozwoliła mi go umeblować i tak zostało od 8 lat.Wyciągnęłam odpowiednie na tą wizytę ubrania i weszłam do łazienki.Nie potrzebowałam dużo czasu,żeby się odświeżyć.Nałożyłam jeszcze mój krem BB na drobne niedoskonałości,splotłam włosy w luźnego warkocza i zeszłam na dół.

-Ślicznie wyglądasz,Lisa.

-Dziękuję.-uśmiechnęłam się lekko do cioci.

-Nie poznałabym cię teraz na ulicy-dodała mama Lukasa.

-Idziemy?-nigdy nie lubiłam o sobie gadać,więc szybko ucięłam temat.Nigdy nie wiem,jak odpowiadać na takie...komplementy?Przeszłyśmy przez ulicę,do domu naprzeciwko.W jadalni było już wszystko przygotowane.Przywitałyśmy się z panem Riegerem i usiedliśmy do stołu.

-Lukas jest w pokoju?-spytała Birgit Michaela.

-Tak,Zadzwonię do niego.Pewnie ma słuchawki w uszach-odszedł na chwilę od stołu.Kiedy skończył rozmawiać,usiadł ponownie z nami.

-Dzień dobry pani Zimmermann!

-Dzień dobry,Lukas!Co tam u ciebie?

-Wszystko dobrze.Za niedługo zaczynam trasę.-usiadł obok mnie i spojrzał w moją stronę.-Lisa?

Imaginy ^^Where stories live. Discover now