20. Ludzie wierzą, że aby osiągnąć sukces, trzeba wstawać rano. Otóż nie...

Zacznij od początku
                                    

Po dobrej chwili zobaczyłam górującą nad tłumem łepetynę murasakibary. Raz w życiu podziękuje że jesteś takim olbrzymem.

Poderwałam się z ławki i niczym przez dziką dżunglę zaczęłam się przedzierać przez tłum ludzi. Korytarze są jakoś magicznie bardziej zatłoczone czy mi się zdaje? Wreszcie po dobrej chwili przebrnęłam przez tą gigantyczną przeszkodę i wlazłam przez drzwi do stołówki.

Kiedy tylko uchyliłam je zobaczyłam moją wesołą kompanię. Podeszłam do nich od tyłu i przyjrzałam się im. Ej co wy dzisiaj tak smęcicie? Wyglądacie conajmniej jakby ktoś zabił najważniejszą dla was osobę. Przekrzywiłam lekko głowę. Chyba coś im się popsuło. Dobra koniec tego złego nastroju.

Wykonałam kozacki skok i trochę średnio na jeża uderzyłam w ławkę ( przywaliłam w nią niczym młot w kowadło). Pod wpływem mojego uderzenia przesunął się z pół metra w bok. 

-Auć-szepnęłam zasiadając pod jakimkolwiek normalnym kątem. Wiem że musiałam wyglądać jak totalna debilka rzucająca się na stół, ale co mi szkodzi. Przynajmniej noga przeżyła bez szwanku. Spojrzałam na twarze tych dzisiaj coś zdechłych jednorożców.

-Hejcia-powiedziałam radośnie opierając łokcie o stół. Wszyscy zaczęli się dziwnie na mnie patrzeć. Aż tak nie spodziewali się mojego rzucenia jak jakiś goryl na ten stół? Dobra nikt by się tego nie spodziewał, ale bez przesady.

-Jakoś dzisiaj strasznie smutacie-stwierdziłam gapiąc się na nich-co jest?

-Od kiedy jesteś w szkole?-ej co to ma być? Nie wolno tak sobie ot tak zmieniać tematu! W ogóle co to za pytanie? Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie.

-Coś od jakiś 15 minut-stwierdziłam-W ogóle po co wam do szczęścia od kiedy siedzę w szkole?!?-zaczęłam gapić się na nich dziwnie. Czy tylko ja nie ogarniam co się dzieje?!

-Zdjęli ci w końcu to gówno z nogi-stwierdził Aomine po raz drugi unikając odpowiedzi na jakże cenne pytanie. Coś jest bardzo nie tak albo ja czegoś nie ogarniam. Co wy jakąś tajną naradę mieliście.

-Ej chłopaki. Ogarnijcie się w końcu! Co was dzisiaj napadło?-spojrzałam na ich milczące twarze. Jak miło się czegoś dowiedzieć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*2 godziny później. Lekcja Historii*

Siedziałam sztywno w ławce czekając aż moja historyczka da mi ten przeklęty sprawdzian. Całkiem o nim zapomniałam. Kiedy w końcu kartka nienawiści pojawiła się przede mną wzięłam długopis do ręki i zaczęłam mazać odpowiedzi na pytania. Chłopaki są dzisiaj tacy jacyś nieobecni, a moje pytania omijają szerokim łukiem. Nie wiem co z nimi. Maznęłam krzyżyk przy odpowiedniej kratce. Muszę się dowiedzieć o co im chodzi. Dobrze widzę że nie mówią mi czegoś ważnego.

Zaznaczyłam ostatnie odpowiedzi, podpisałam się na górze strony i podeszłam do nauczycielki żeby oddać test. Spojrzała na mnie dość dziwnie. Tak, w końcu ten potwór z czarnych odmętów piekieł nie spodziewał się że nie zdobędzie dzisiaj swojej ofiary.

-Tak szybko?-zapytała biorąc mój arkusz do ręki-minęło dopiero 10 minut-zaczęła przeglądać moje odpowiedzi. Wiem że żmijo jedna we mnie nie wierzysz, ale mogłabyś chociaż udawać że tak jest. Choć w sumie przeszłam samą siebie. Nie spodziewałam się że uda mi się tak szybko skończyć. Odwróciłam się do niej tyłem i wróciłam do ławki.

Jak to zwykle ja nie zważając na okoliczności rozkraczyłam się na krześle niczym małpa na drzewie. Akashi nadal pisał. Aż dziwne. Zawsze on we wszystkim kończył pierwszy. Na dodatek ja tego nie ogarniam!!!

Nagle mój plecak zaczął wibrować jakby dostał ADHD. Wlepiłam w niego wzrok. CZY JA O CZYMŚ NIE WIEM?!?!? Po dobrej chwili zaczął lekko przesuwać ławkę.

-Em-powiedziałam cicho i zerknęłam w stronę nauczycielki. Dalej wgapiała się durno w moje wypociny. Nie wiem co ona w nich widzi, ale skoro są tak olśniewające to niech się w nie wgapia ile chce. Podniosłam plecak do góry i położyłam sobie na kolanach. Dalej wibrował jak oszalały we wszystkie strony nie dając nic z sobą zrobić. Ja mam tam bombę czy co?

Rozsunęłam lekko suwak. Na całą sale poszedł lekko stłumiony odgłos młota pneumatycznego. W jednym momencie zapięłam go z powrotem i spojrzałam na nauczycielkę. Jakby nigdy nic wyjrzała sobie przez okno najwyraźniej wypatrując czegoś co mogłoby wydać ten dziwny dźwięk. Muszę zlokalizować co tak w nim dudni. To nie jest normalne! Nie dam rady tam zajrzeć w sali bo inaczej każdy się skapnie że ten dziwny chrobot dochodzi ode mnie.

Trza spróbować inaczej. Wzięłam go w rękę i podeszłam do nauczycielki.

-Em, przepraszam? Mogę iść do łazienki?-historyczka uważnie mi się przyjrzała. Plecak nadal dostawał dziwnych drgawek.

-Możesz-odpowiedziała, a ja jakby nic wyszłam z sali.

Kierunek kibel!

Weszłam do toalety i zajrzałam do kabin żeby sprawdzić czy kogoś niema. Ostatecznie łazienka okazała się pusta. Przez drogę telefon zamilkł na chwile by i tak po paru sekundach znów zacząć wydawać dziwne dźwięki i wibrować jakby dostał owsików.

Podniosłam go i jednym ruchem wwaliłam do umywalki. Po całym pomieszczeniu rozniósł się dziwny dźwięk spowodowany przez formę zlewu. Odsunęłam suwak i zajrzałam do środka. Głośny odgłos rozlał się po całej toalecie. Zatkałam uszy. MOGŁAM PÓJŚĆ GDZIEŚ INDZIEJ GDZIE NIE MA ECHA!!!!! Zajrzałam do środka i kolejno zaczęłam wyrzucać zeszyty. Na samym dnie leżał mój kochany telefon. Hałasował tak przeraźliwie że miałam wrażenie że pękną mi bębenki w uszach. Wyjęłam go i z całej siły starałam się go utrzymać w ręce. Ten mały drań latał na wszystkie strony nie dając mi nawet przeczytać co się wyświetla na ekranie. W ŻYCIU ŻEM CZEGOŚ TAKIEGO NIE WIDZIAŁA!!! MÓJ TELEFON ZWARIOWAŁ!!! Złapałam go mocno oburącz i szybko przeczytałam to co wyświetlało się na ekranie.

Numer przychodzący:
Aomine Daiki

A co on ode mnie chce? Jeszcze pare godzin temu nie mógł ze mną normalnie porozmawiać, a tera kurczę wydzwania od dobrych dziesięciu minut. Kliknęłam szybko zieloną słuchawkę i odebrałam połączenie. W jednym momencie telefon przestał wibrować jak oszalały. Odetchnęłam głośno i włączyłam głośnomówiący.

-Tak?-odłożyłam ten przedmiot opętany przez szatana na umywalkę obok plecaka i spojrzałam w lustro. W życiu nie przydarzyło mi się coś takiego.

-Hej Klijo-usłyszałam głos chłopaka-miałabyś może czas?

-Raczej tak-stwierdziłam zdejmując z głowy kaptur. Moim oczą ukazała się blada twarz i ciemno czerwone włosy (normalnie niczym flaga polski XD)-a czemu pytasz?

-Potrzebujekorepetycjizmatmy-wybełkotał.

-Czego?-spojrzałam na telefon.

-KOREPETYCJI Z MATMY!-krzyknął, a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Jeszcze niedawno sam się ze mnie śmiał że historia mi słabo idzie.

-Widzisz, karma wraca-sprostowałam wrzucając zeszyty z powrotem na dawne miejsce.

-TO CO INNEGO! Za niedługo będziemy mieli ważny mecz na który nie pojadę jeśli nie zdam!-w sumie to ma sens. Wątpię że Aomine by się przejął złą oceną z jakiegokolwiek przedmiotu. Dla niego nie liczy się nic innego niż kosz.

-Dobra pomogę ci, ale mam warunek.

-Jaki?-zapytał

-Powiesz mi o co wam dzisiaj chodziło...
















HELLOŁ FRIDAY!!!!!!! Hejo ludzie jak wam miną ten tydzień? Bo mi dość dobrze. Podzielcie się swoimi przeżyciami w komentarzach! Z chęcią poczytam. :)

Nindes ;D

Jestem sobą |Kuroko No basket|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz