19.

2.6K 174 17
                                    

Mogę tylko powiedzieć, że nieźle się porobiło :)

Sana rozejrzała się po schludnym obozowisku, podczas gdy Katara rozmawiała na boku z Pakku. Właściwie, to została sama, odkąd każdy spotykał się z kimś znajomym, a Ona znała tylko Zuko  Iroh. Oni odbywali na razie poważną rozmowę, w której Sana nie chciała brać udziału, a na pewno nie chciała jej przerywać. Została więc na zewnątrz, czekając. Niespokojnie tupała nogą o trawę, martwiąc się o Zuko. Podniosła głowę gdy usłyszała dźwięk rozsuwającego się materiału i dwójka wyszła z głównego namiotu, Iroh klepiąc Zuko po plecach. Sana wstała i podeszła do nich z uśmiechem, od razu kłaniając się mężczyźnie. Iroh odpowiedział tym samym, unosząc wargi w urzekającym uśmiechu. Trójka podeszła do reszty, co zwiastowało poważną rozmowę. Niestety, nie mogli jej uniknąć. Wszyscy przywitali się z Iroh z szacunkiem.

- Generale, to zaszczyt Pana widzieć. 

- Dla mnie również, Kataro. Musimy się jednak skupić na bardzo ważnej rzeczy, jaką jest jutrzejszy dzień.

- Wujku, myśleliśmy, że może... Może ty mógłbyś pokonać Ozai'a? My bylibyśmy w pobliżu by ci pomóc. - Zuko spojrzał na niego z nadzieją.

- O ile bym go pokonał, czego nie wiem, nie byłby to odpowiedni sposób by zakończyć wojnę. Historia zobaczy to jako kolejny pokaz przemocy. Brat zabijający brata by uzyskać władzę. Jedynym sposobem jest by Awatar pokonał władcę ognia.

- Ale gdy Aangowi się uda, obejmiesz tron, prawda?

Nad tym aspektem Sana jeszcze się nie zastanawiała. Mimo wszystko nie chciała by Zuko stał się władcą ognia. Przerażała ją ta wizja. Było to samolubne, ale wiedziała o tym.

- Nie, Zuko. Tron może objąć tylko idealista z czystym sercem i niepodważalnym honorem.

- Ale popełniłem tyle błędów...

- Tak, to prawda. Wiele przecierpiałeś, ale zawsze podążałeś swoją ścieżką i w końcu odzyskałeś swój honor. I tylko ty możesz odzyskać honor narodu ognia.

- Postaram się, wujku.

Sana już czuła się źle za Zuko. Nie mogła sobie wyobrazić jaka odpowiedzialność będzie na nim spoczywać. 

- Co my będziemy w takim razie robić?

- Jak myślisz, Sokka? Musicie zrobić cokolwiek, by powstrzymać naród ognia od zniszczenia królestwa ziemi.

- Zajmiemy się flotą, generale. 

Sana stała trochę z boku, przypatrując się całej rozmowie. Nie wiedziała czy Iroh uwzględnił ją w swoich planach i bała się, że będzie musiała zostać. Chciała brać czynny udział w wojnie, a nie siedzieć bezczynnie w obozie.

- Zuko, musisz dzisiaj odzyskać pałac. Nie wątpię, że ci się uda, ale z pewnością będzie na ciebie czekała Azula. Nie dasz rady sam.

- Katara z pewnością mi pomoże. - wskazał na brunetkę, a Sana zobaczyła w jego spojrzeniu troskę, gdy przelotnie na nią popatrzył. Nie chciał by jego przyjaciółka została ranna, ale ona nie chciała siedzieć bezczynnie. Katara przytaknęła na jego słowa.

Sana założyła ręce na piersi i, patrząc się w ziemię, zaczęła zastanawiać nad swoim losem. Chciała pomóc światu, brać czynnie udział w wojnie. nie mogła siedzieć bezczynnie, tak jak wtedy gdy żołnierze ognia katowali Nori, mordowali jej Ojca i Matkę. Nie mogła, sama myśl o tym podnosiła jej ciśnienie.

- Sano, nie zapomniałem o tobie. - Iroh podszedł do niej i położył jej rękę na ramieniu - Dobrze wiem o tym, co potrafisz, a spodziewam się, że chcesz swoje umiejętności wykorzystać. Samo obalenie Ozai'a i Azuli nie powstrzyma reszty. Większość osób sprawujących władzę uciekła, ale dobrze wiem, że dwójka generałów musiała zostać. Nie mogę ci obiecać, że nie będzie ich więcej, ale musisz się ich pozbyć. Nie odpuszczą od razu, ale z małą pomocą dasz sobie radę.

Surrender ─ ZukoWhere stories live. Discover now