Rozdział 16

2K 264 29
                                    

- Zayn? Zayn, błagam otwórz te brązowe oczy i żyj. Cholera, co ja zrobię ze zwłokami światowej sławy piosenkarza w moim hotelowym łóżku? - usłyszałem szept Nialla nad sobą i z trudem rozchyliłem powieki.

- Niall? - spytałem cicho odnajdując wzrokiem spanikowaną twarz chłopaka - Czy ty właśnie przekląłeś? - uniosłem rozbawiony brwi.

Blondyn siedzący obok na miękkim materacu i pochylony lekko nade mną, rozchylił wargi, a po chwili oblał się rumieńcem cudownie odznaczającym się na jego jasnej skórze i policzkach.

- Przestraszyłeś mnie głupku! - sapnął siadając na piętach, a ja uniosłem się na łokciach rozglądając po pokoju. Pokoju Nialla.

- Chyba te leki uspokajające dziwnie na mnie działają - wymamrotałem siadając prosto i pocierając rękami twarz.

- Leki uspokajające? - chłopak zmarszczył brwi i zszedł z łóżka podchodząc do nierozpakowanej walizki. Dopiero zauważyłem, ze wciąż nie miał na sobie koszulki. Narzucił na siebie biały tshirt jedynie z jednym napisem. Logo One Direction. Wpatrywałem się dłuższą chwile w koszulkę - Lubię ją. Tak samo jak bluzę i wciąż kocham wasze płyty - powiedział cicho, a ja spojrzałem mu w oczy.

- Ich, nie są już moje.

- Żaden z was nie jest już w zespole - westchnął Niall podchodząc znów do dużego łóżka na którym siedziałem by na nie wejść i zająć znów miejsce obok mnie - Czemu się z nimi nie spotkasz? Na kawę, piwo czy cokolwiek?

- Bo nie odzywaliśmy się do siebie prawie rok. Nie mam z nimi wspólnych tematów - wymamrotałem. W rzeczywistości po prostu bałem się stanąć z nimi twarzą w twarz. Byliby źli? Louis na pewno. Smutni? Czy może zachowywaliby się normalnie? To byłoby najbardziej dezorientujące.

- Coś by się znalazło - Niall uśmiechnął się i położył dłoń na moim kolanie. Spojrzałem na jego małą rękę na moich czarnych jeansach - Powinieneś do nich zadzwonić, zrób pierwszy krok. Będą w szoku, na pewno. Ty tez byś był, gdyby Harry napisał do ciebie czy nie chcesz gdzieś wyskoczyć. Ale czy naprawdę musicie już na zawsze zostać wrogami? Przez cztery lata byliście przyjaciółmi...

- Okay, skończ - warknąłem i jakby uleciała z niego cała radość, cofnął rękę tak samo jak uśmiech - To już przeszłość i mam ich gdzieś - mruknąłem wstając z łóżka i kierując się do drzwi, by po chwili nimi trzasnąć.

Od autorki: Miłego dnia💓

Show Must Go On! | Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz