Rozdział 25

21.2K 871 13
                                    

Rano przedwcześnie zadzwonił budzik. Niestety Annie jak zawsze go nie słyszała, więc musiałam osobiście go wyłączyć. Sięgnęłam dłonią do szafki nocnej, aby wymacać telefon, który powinien się tam znajdować. Przez przypadek zwaliłam lampkę, która z hukiem upadła na podłogę, przez co sama się przestraszyłam. Zerwałam się z łóżka jak oparzona i spojrzałam na swój telefon. Okazało się, że cale to zamieszanie było zupełnie niepotrzebne, bo wcale nie dzwonił mój budzik. Ktoś dzwonił do drzwi domu Ryanów, a ja zdałam sobie sprawę z tego, że obok mnie nie było Stephanie. Gdy wczorajszego wieczora wróciłam do domu moja przyjaciółka smacznie spała, w związku z czym nie chciałam jej budzić. Pomyślałam, że dziewczyna z pewnością musiała zostawić mi jakąś informację związaną ze swoim zniknięciem, więc rozejrzałam się po pokoju. Niestety nic nie przykuło mojej uwagi, ale gdy podniosłam telefon z szafki nocnej, znalazłam pod nim różową karteczkę. Annie zagięła ją na dwa razy, więc na początek musiałam ją rozprostować.

Jadę do Chrisa. Poradzisz sobie. Jakby co to dzwoń, stara wiedźmo.
Xoxo

Uśmiechnęłam się pod nosem, bo przyjaciółka zdecydowanie nadużywała ostatnio przezwiska, które dla mnie wymyśliła. Z westchnieniem podniosłam się z łóżka, aby zarzucić na siebie ubranie zanim zejdę na dół i wpuszczę tajemniczego gościa do domu. Domyślałam się, że do tego czasu osoba dzwoniąca do drzwi mogła już sobie pójść, ale ta wizja w sumie mi się spodobała. Osobiście nie spodziewałam się gości, więc właściwie nie powinnam wpuszczać nieznanych sobie osób do cudzego mieszkania. Z tą myślą podeszłam do szafy, w której Stephanie wspaniałomyślnie odstąpiła mi jedną półkę, i wyjęłam z niej czarną, przewiewną sukienkę. Stanęłam na środku i zaczęłam ściągać z siebie piżamę, aby następnie przyjrzeć się sobie w lustrze. Czasami myślałam o czasach, w których byłam gruba. Nie było mi z tym dobrze, bo doskonale pamiętam jak dzieci naśmiewały się ze mnie i wyzywały mnie od biednych grubasek. Rzecz jasna bieda nijak się miała do bycia grubym, a mnie udało się schudnąć zanim poszłam do szkoły, w której poznałam Olsenów. Czasami żałowałam, że pozbyłam się nadmiernych kilogramów, bo może wtedy Daan nie zwrócił na mnie uwagi w żaden sposób. Westchnęłam i włożyłam na siebie bieliznę, którą naszykowałam sobie wczorajszego wieczora po kąpieli. Gdy byłam w trakcie zapinania biustonosza, drzwi do pokoju Stephanie otworzyły się z impetem.

- Co do cholery?! - wykrzyknęłam, usiłując zasłonić się materiałem swojej sukienki. Przede mną stał nie kto inny jak Eduard Olsen. - Puka się - mruknęłam i jednym szybkim ruchem ubrałam na siebie czarną kreację, którą zawzięcie ściskałam w dłoniach. Tymczasem Ed nadal stał na progu pokoju Annie i wpatrywał się we mnie bezwstydnie. Zmroziłam chłopaka wzrokiem, a on w odpowiedzi rzucił mi rozbawione spojrzenie.

- No co? - spytał. - Nie zamierzam przepraszać za coś, czego nie żałuję - powiedział, czytając w moich myślach.

- Zboczeniec - burknęłam. - Co ty tutaj tak właściwie robisz? - Chciałam jak najszybciej zmienić temat.

- Czyżbyś nie ucieszyła się na mój widok? - spytał retorycznie Ed, udając urażonego. - Bo ja bardzo się ucieszyłem na Twój - stwierdził. - Szczególnie w samej bieliźnie - wyszeptał pod nosem, choć przecież wiedział, że i tak go usłyszę. Pacnęłam chłopaka w ramię i odwróciłam się do niego plecami, aby podejść do szafki nocnej, na której zostawiłam swój telefon. Przy okazji ukryłam dzięki temu swój rumieniec. - Dzisiaj chciałbym Cię zabrać na randkę - powiedział Eduard, gdy odwróciłam się z powrotem w jego kierunku.

- I właśnie po to przyszedłeś do mnie z samego rana? - spytałam, unosząc brwi.

- Jest godzina – Eduard spojrzał na swój zegarek, który nosił na lewym nadgarstku – trzynasta, słoneczko - stwierdził, podnosząc na mnie wzrok. - Trochę długo spałaś - zauważył. Oznaczało to, że budzik, który wczoraj wieczorem ustawiłam nie zadzwonił. Istniała także opcja, że po prostu zapomniałam go ustawić. - To jak? Idziemy? - ponaglał mnie Eduard, tym samym przerywając moje rozmyślania.

Naznaczone DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz