-Dostałam się!Rozumiesz?Dostałam się na studia!
-Gratulacje!Teraz wyjedziesz i zostawisz mnie samego?-zrobił smutną minkę.Uśmiechnęłam się tylko i znowu go przytuliłam.
-Przecież będziemy pisać i gadać przez skype'a.-nastała chwila ciszy.Widziałam,że Logana coś trapi.
-Nie mogę tak dłużej.Wybacz mi.Wiem,że zniszczę tym naszą przyjaźń,ale muszę.Emma,zakochałem się w tobie.-mówił ciągle patrząc mi w oczy.
-Logan,ja...zaskoczyłeś mnie.Ale nadal nie mogę zapomnieć o Jack'u.Przepraszam.-spuściłam głowę.Wiem,że pewnie go teraz zraniłam,ale nie chcę go oszukiwać.Na prawdę nadal nie zapomniałam o Jack'u.Chociaż powinnam,bo minął już rok i nie zapowiada się,żebyśmy się kiedyś znowu spotkali.Mimo to nadal coś do niego czuję.
-Rozumiem.Będę czekać.-ostatnie zdanie wyszeptał i poszedł w tylko sobie znanym kierunku.Dam mu czas.Musi sobie wszystko przemyśleć.Wieczorem zadzwonił do mnie Logan i zaprosił mnie na swój jutrzejszy mecz.Oczywiście zgodziłam się.Uwielbiałam oglądać mecze i zawsze chciałam zobaczyć jakiś na żywo.Umówiliśmy się,że będę na niego czekać po meczu na trybunach.Udałam się na stadion i zajęłam miejsce najbliżej barierek.Niedługo potem drużyny zaczęły wychodzić na murawę.Uśmiechnęłam się do Logana,który odwzajemnił gest.Spojrzałam na drużynę przeciwną.Kiedy go zobaczyłam,moje uczucia odżyły.Jack.Serce zaczęło bić mi szybciej a ręce się trząść.Wolałam usiąść,żeby nie stracić równowagi.Jack zauważył mnie i uśmiechnął się.Poczułam jak pieką mnie policzki i spuściłam głowę.Zaczął się mecz.Logan grał na ataku,a Jack jako obrońca.Drużynie Logana szło znacznie lepiej.Właśnie zaczęli pierwszą akcję,ale bramkarz wybronił strzał.Kolejną dobrą akcję zrobili dopiero pod koniec pierwszej połowy.Logan biegł z piłką,kiedy Jack odebrał mu piłkę,a Logan się przewrócił.Sędzia nie odgwizdał faulu i grali dalej.Do szatni większość schodziła zawiedziona,tym że nie udało się nic strzelić.W drugiej połowie było już lepiej.Drużynie Jack'a udało się zrobić akcję,po której padł gol z asysty Jack'a.Nie oszukujmy się.Jego radość sprawiła,że i ja się uśmiechnęłam.
Mecz skończył się wynikiem 1:1.Gola dla naszych strzelił Logan.Tak jak obiecałam przyjacielowi,czekałam na niego na trybunach.
-Cześć.-usłyszałam obok siebie znany głos.Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam Jack'a.
-Hej.
-Co tam nowego u ciebie?
-Dostałam się na studia.-uśmiechnęłam się lekko.
-Ooo,gratulacje.-przytulił mnie.
-Hejka!-poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu.
-Hej!-odwzajemniłam uścisk.-Gratulacje dobrego meczu.Tobie też Jack,tej asysty.
-Dzięki.-odpowiedzieli jednocześnie i spojrzeli na siebie z nienawiścią.
-Według ciebie sędzia miał rację z tym barkiem faulu?-spytał mnie Logan.
-Tak.Jack cię nie sfaulował.
-I ty go jeszcze bronisz?Przecież był ewidentny faul!
-Było czyste odebranie piłki.Nic tam nie było.
-Jasne.-prychnął Logan.
-Gratulacje,kochanie.-jakaś brunetka podeszła do Jack'a i pocałowała go namiętnie.Odwróciłam od nich wzrok i spojrzałam na Logana,który zrobił zatroskaną minę i przytulił mnie lekko.
-Emma poznaj Sandy.Moją dziewczynę.
-Hej,Sandy jestem,miło mi.-wyciągnęła do mnie rękę.Odwzajemniłam gest i przedstawiłam się cicho.
-Musimy już iść.Miło było was spotkać.-powiedział Logan i pociągnął mnie w stronę wyjścia.
-Dziękuję.-powiedziałam cicho.Drogę do mojego domu przeszliśmy w ciszy.Byłam dozgonnie wdzięczna Loganowi,że nie roztrząsał tego tematu.Teraz potrzebowałam ciszy,bo musiałam sobie wszystko przemyśleć.
-Jeszcze raz dzięki.-powiedziałam,gdy staliśmy przed moim domem.
-Może chcesz,żebym z tobą posiedział?
-Chciałabym być teraz sama,ale dzięki.-przytuliłam go na pożegnanie i weszłam do środka.
-Hej!
-Cześć!Jak było na meczu?
-1:1.Logan strzelił gola.
-To super.Pogratuluj mu ode mnie.
-Ok.-wbiegłam na górę i skierowałam się do mojego pokoju.Nie wiem dlaczego tak zareagowałam.Przecież wiedziałam,że nigdy nie będziemy razem oraz to,że prędzej czy później kogoś sobie znajdzie.Ale zabolało,kiedy zobaczyłam ich razem.Poczułam jak po policzku spływa mi łza,a za nią kolejna,następna i następna.W końcu nie wytrzymałam i rozpłakałam się na dobre.Z trudem napisałam do Logana,że jednak nie chcę być teraz sama i żeby przyszedł.Po około 10 minutach w drzwiach mojego pokoju stanął mój przyjaciel.Kiedy zobaczył w jakim jestem stanie,podszedł do mnie i bez sowa przytulił.
-To tak boli...
-Cii....To dupek.Nie wie co traci.-przytulał mnie dopóki się nie uspokoiłam.-On nie jest wart twoich łez.-starł kciukami łzy z moich policzków.
-Chyba masz rację.
-Jasne,że mam.-wyszczerzył się do mnie.-Patrz,co mam.-sięgnął do swojego plecaka i wyciągnął kilka paczek żelek.Uśmiechnęłam się lekko.Wzięłam laptop z biurka i usiadłam obok Logana na moim łóżku.Oglądaliśmy jakieś komedie i zajadaliśmy się żelkami.
-Na którą jutro masz?
-Na 10.
-Zostaniesz na noc?
-Pewnie.-pocałował mnie w czoło i mogłam spokojnie zasnąć,bo wiedziałam,że Logan jest ze mną.
***
-Emma.-poczułam lekkie szturchanie.Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętego Logana.
-Muszę iść.-cmoknął mnie w czoło i wyszedł.
6 MIESIĘCY PÓŹNIEJ:
Właśnie czekam na pociąg,którym mam jechać do domu na święta.Nie mogę się już doczekać,kiedy zobaczę Logana na żywo.Przez cały mój dotychczasowy pobyt na studiach miałam sporo czasu,żeby sobie wszystko przemyśleć.Po około 4 godzinnej podróży,która minęła mi dość szybko na pisaniu z Loganem,mogłam w końcu rozprostować nogi.
-Logan!-rzuciłam walizkę i przytuliłam przyjaciela najmocniej jak umiałam.-Tęskniłam!
-Ja za tobą też.-po długim przywitaniu wziął moją walizkę i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
-Zaczekaj chwilę.Mam ci coś ważnego do powiedzenia.-powiedziałam i weszłam do domu.
-Hej!
-Cześć,córcia!-przytuliła mnie mama na powitanie.
-Będę wieczorem.Pa!-powiedziałam i wyszłam,nie czekając na odpowiedź rodzicielki.
-Chodź.-pociągnęłam Logana za rękę.
-Dokąd idziemy?
-Do parku.
Po niecałych 10 minutach doszliśmy na nasze miejsce.
-To o czym chciałaś pogadać?
-Zakochałam się.-cień smutku przeszedł przez jego twarz.
-Tylko mi nie mów,że to jakiś gościu ze studiów.
-Nie.Taki jeden przystojny szatyn o niebieskich oczach.-Logan spuścił głowę,nic nie mówiąc.-Nie domyślasz się?-pokiwał przecząco głową.-w tobie,głupku!-uśmiechnęłam się i przytuliłam go.Logan nie był jakoś szczęśliwy.
-Chodzi o to,że nie masz szans u Jack'a?I chcesz się nade mną zlitować,żebym nie tkwił we friendzone?
-Nie.-spojrzałam mu w oczy.-Po tamtym meczu,byłam załamana,ale dopiero na studiach miałam czas na przemyślenia i uświadomiłam sobie,że nigdy nie chciałam być z Jack'iem,a osobą,która daje mi szczęście jesteś ty.-Logan nic nie mówiąc,pocałował mnie.
17.Emma Watson
Zacznij od początku
