-Nie.- wzrusza ramionami.- Jeśli jesteś, co do tego pewny.- znów jego obojętność.- Droga wolna.- wskazuje ręką na drzwi, a ja już wiem, że muszę wyjść.
Nie chcę rozpoczynać niepotrzebnych kłótni, to nie dla mnie.
Przeczesuję włosy i ostatni raz na niego patrzę.
Kamienny wyraz twarzy i obojętna postawa. Od kiedy taki jest?
Wychodzę z pomieszczenia i udaję się do swojego pokoju, aby wszystko przemyśleć.
Co ja ominąłem?
Sophie's POV:
Dzwonię do Jasona, który kazał mi to zrobić, jakieś dziesięć minut temu.
-Halo?- odbiera prawie od razu, jakby czekał.
-No halo? Chciałeś czegoś na pewno.- napominam.
-No... możesz być zła, ale... ummm... zgodziłem się już na szkołę w Londynie. Teraz kwestia, czy przyjedziesz ze mną.- odpowiada, zacinając się co chwilę.
-Umm, mogę się zastanowić nad tym?- pytam.
-Tak, jasne.- zaczynam się uśmiechać.
-Wiesz, ty się dla mnie przeprowadziłeś na ostatni rok i sobie radzisz, więc... ja chyba też mogę to zrobić.- oznajmiam momentalnie.
-O, dziękuję. Teraz mów, co u ciebie?- opieram się o ścianę w pokoju i myślę, co mówić dalej.
-Więc, hmm, wybaczyłam niepotrzebnie Charliemu.- wzruszam ramionami.- Niby było nawet dobrze, ale... ehh, szkoda gadać. Pokłóciliśmy się i kazałam mu spierdalać do Mii, co zrobił.- przymykam powieki, ponieważ to dla mnie za dużo.
-Co za chuj, ja pierdole.- mruczy.- Mogę go uderzyć?- pyta.
-Nie, bo on ci powie, że nic mi nie obiecywał i już.- oznajmiam poważnie.- Postaram sobie poradzić, a co u ciebie?- odbijam pałeczkę.
-Dobrze, w czwartek rano wracam, już się ode mnie nie uwolnisz.- śmieje się, przez co unoszę kąciki ust.- Nie, czekaj, wracamy po południu, przyjdziesz po mnie, co nie?
-Oczywiście, a jak twoje sprawy z Chloe?
-Um, co tu dużo mówić, jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi.
-A jakieś pikantne szczegóły?- wybucham śmiechem.
-Sophie...- wzdycha.- To taka przyjaźń, jak nasza.
-Właśnie! Czyli będziesz do niej zarywać, jak do mnie.- przypominam.
-Już tego nie robię!- piszczy.
-Ale robiłeś!- udaję jego głos.
-Dobra, muszę kończyć.- przerywa temat.
-I tak się nie wywiniesz!- krzyczę ze śmiechem.- Pa, Jace.
-Pa, słońce.- żegna mnie, a potem się rozłącza.
Siadam na kanapie i zastanawiam się, kiedy mam powiedzieć Leondre, o mojej wyprowadzce.
Najlepiej, jak najszybciej, ale musi wrócić do szkoły.Wzdycham i kieruję się do kuchni, aby zrobić sobie coś do jedzenia.
Przerywa mi, jak zwykle, dźwięk wydobywający się z mojego telefonu.
Miś🙈💕😏:
Musimy pogadać, poważnie dosyć
[wyświetlono]Kochanie🙊💕😏:
Wiem o tym, też mam coś do powiedzenia
[wyświetlono]
Miś🙈💕😏:
Tooo, jutro już jednak wracam do szkoły
[wyświetlono]Kochanie🙊💕😏:
Po szkole? W szkole nie będziemy tego załatwiać
[wyświetlono]Miś🙈💕😏:
Noo, ok
[wyświetlono]To
[wyświetlono]Nie wiem co dodać XDD
[wyświetlono]Kochanie🙊💕😏:
Miłej nocy, kochanie? 💕😏
[wyświetlono]Miś🙈💕😏:
Tak, miłej nocy kochanie 💕❤
[wyświetlono]Kochanie🙊💕😏:
Miłej nocy, misiu 💕😏❤
[wyświetlono]Uśmiecham się do siebie, ponieważ bardzo go lubię.
Zawsze potrafi mnie pocieszyć, rozbawić, a przede wszystkim porozmawiać.
Rezygnuję ze zrobienia sobie jedzenia i udaję się na górę, aby przygotować się do snu.
'*'
Leżę w łóżku od trzydziestu minut, nie mogąc zasnąć.
Przekręcam się na drugi bok, mając nadzieje, że to chociaż trochę pomoże.
Jesteś słaba.
W mojej głowie wciąż krąży to zdanie, wypowiedziane niegdyś przez Charliego.
To zupełna prawda, ja potrafię udawać tylko silną osobę, co w ostatnim czasie nie wychodzi mi najlepiej.
Patrzę na zegarek w telefonie, jest dwudziesta pierwsza.
Dostaję wiadomość.
Miś🙈💕😏:
Jednak mnie jutro nie będzie, dopiero w środę
[wyświetlono]Kochanie🙊💕😏:
Em, okej
[wyświetlono]Wzdycham i odkładam telefon na bok.
Przykrywam się szczelniej i wygodniej układam głowę na poduszce.
W końcu udaję mi się zasnąć.
__________
6/6
No i koniec :c
Mam nadzieje, że się podobałoDo następnego.
~ Edi
![](https://img.wattpad.com/cover/77597409-288-k590324.jpg)
YOU ARE READING
Live Your Life |BaM|
FanfictionCzy w trzy lata da się zapomnieć o osobie, która znaczyła dla ciebie wiele? Ewidentnie tak, oni zapomnieli. Spotykają się po tym czasie i co? Nie poznają się. Zachowują się jak normalni znajomi, nie osoby, które tak mocno się kochały. Ciekawe, jak t...
Rozdział 42
Start from the beginning