Rozdział 51

1.4K 103 24
                                    

Sophie's POV:

Wchodzę na kolejną łączoną lekcje, ponieważ prawie całe liceum pojechało na kilkudniową wycieczkę.

Nie, nie do Londynu, tym razem do Brighton.

Podobno super miasto.

Niestety, w tym czasie będę mieć mój egzamin na prawo jazdy i nie mogłam się tam z nimi wybrać - konkretniej, zdaję go dzisiaj.

Charlie, ten dobroduszny oczywiście, został ze mną, bo jak to ujął przyda ci się zajebiste towarzystwo.

Cóż, tego zajebistego towarzystwa nie załatwił, ale jest on sam i to mi wystarczy.
Od naszego szalonego wypadu jesteśmy sobie bliżsi.

Z miana przyjaciół, staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi.
Tak wiem, duża różnica.

Wracając, siadam obok Lenehana, ponieważ tylko jego lubię z osób, które zostały.

-Nadal nie rozumiem, dlaczego chciałaś przyjść do szkoły.- wywraca oczami, irytując się.

-Tłumaczyłam ci to.- wzdycham i opieram się o krzesło.- Nie chcę myśleć o egzaminie.

-I tak go zdasz.- wzrusza ramionami.

-Ale i tak się stresuję.- oznajmiam.

Chłopak chce coś odpowiedzieć, ale do sali wchodzi nauczyciel - matematyk.

Wstajemy i chórkiem go witamy, aby potem znów zająć swoje miejsca.

-Tak więc, nie będę was męczyć matematyką, tylko zrobimy luźniejszą lekcje.- mówi na wstępie.

-I chwała panu za to!- krzyczy Charlie i opada głową na ławkę.

-O, czyli już skończyliście razem?- unosi brew, zapewne przypominając sobie sytuacje sprzed kilku miesięcy.

-Nah, jesteśmy przyjaciółmi.- odpowiadam z uśmiechem.

-Prawda.- blondyn wbija mi palec w bok, dlatego uderzam go w dłoń.

-Wracając, obejrzymy sobie jakiś film, propozycje?- zwraca się do całej klasy.

-Horror jakiś.- odzywa się chłopak z tyłu, za co mam ochotę go zabić.

Nienawidzę horrorów.

 -Chodź, wpiszesz coś.- przywołuje go ruchem ręki.

-Charlie.- szturcham przyjaciela, a ten przekręca głowę, aby na mnie patrzeć.- Nie mam zamiaru tego oglądać.- mówię mu od razu.

-Będzie zabawnie.- śmieje się i wstaje, aby mnie przytulić.- Jestem tu, jak coś.- dopowiada z uśmiechem.

-Nic mi to nie pomogło.- znów zaczynam się z nim droczyć.

-Szmata.- odgryza się.

-Sophie jestem, miło mi.- odpowiadam tym samym, co on mi.

-Dobrze, że się przyznajesz chociaż.- uderzam go w tył głowy, ponieważ przesadził.

-Pedał.- mruczę.

-Suka.

-Męska dziwka.

-Puszczalska...

-Przerwijmy tą miłą wymianę zdań.- nauczyciel staje nad nami, a moje policzki pokrywają się czerwoną barwą.

-To tylko takie koleżeńskie, wie pan.- tłumaczy się Lenehan.

Live Your Life |BaM|Where stories live. Discover now