Rozdział 29

1.7K 103 32
                                    

Sophie's POV:

Środa, właśnie zaczyna się przerwa na lunch.

Wczoraj nagrałam cover do piosenki mojego idola Nialla Horana This Town*, a teraz kieruję się na stołówkę razem z Mią i Katherine.

Jason, podobno już tam jest.

Dzisiaj, wieczorem wracają chłopcy i jestem z tego powodu bardzo podekscytowana.

Przekraczamy próg, a Mia gwałtownie się zatrzymuje.

— Charlie — oznajmia.

— Co? — dziwię się.

Mieli wrócić wieczorem.

— Charlie — pokazuje ręką.

Patrzę w tamtą stronę i mogę ujrzeć uśmiechniętego od ucha do ucha blondyna.

Nasze spojrzenia się krzyżują, a ja nie zważając na nic, zaczynam biec w jego kierunku.

Chłopak rozkłada ramiona i czeka, aż przybiegnę.
Mocno na niego wpadam, prawie nas przewracając.
On podnosi mnie do góry i zaczyna się kręcić wokół własnej osi.

— Tęskniłam — szepczę, kurczowo trzymając się za jego szyję.

— Ja bardziej. —  Mocniej ściska moją talię.

— Ale ślicznie razem wyglądacie — komentuje Jason, na co mam zamiar go zabić, po przerywa nam naszą chilwę.

Charlie chce się odsunąć, ale mu nie pozwalam.

— Gdzie masz Leo? — pyta po chwili.

— Został w domu i odsypia — śmieje się blondyn.

Puszczam go i staję obok, on obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do swojego boku.

— Wyglądacie jak para, która nie widziała się przez miesiąc. — Brunet kręci głową. — Ale to słodkie — rozczula się.

— Idę coś zjeść — wtrącam i odchodzę od nich.

Biorę sobie frytki i sok multiwitaminowy, a następnie do nich wracam i siadam przy stoliku razem z nimi.

— Opowiadaj jak było w trasie! — proszę z entuzjazmem.

— Było fajnie — szczerzy się. — Wiele fanek, wszystkie ładne na swój sposób, masa prezentów — wymienia.

— Mam nadzieje, że otworzycie wszystkie — uśmiecham się.

— Musimy się za to zabrać. Część będziemy otwierać na lajwach — wzrusza ramionami.

— Jak coś, służę pomocą — proponuję.

— Zapamiętam — puszcza mi oczko.

'*'

Reszta dnia mija mi spokojnie.

Będąc w domu, sprawdzam jak rozwija się mój cover.

Okej, jest tysiąc wyświetleń, to bardzo dużo, same pozytywne komentarze.

No i w tym momencie zaczynam piszczeć.
Udało się!

Po chwili drzwi otwierają się z dużym hukiem, a do pokoju wpada Jace.

— Co się stało? — pyta zdyszany.

— Mój cover ma tysiąc wyświetleń i same pozytywne komentarze! — krzyczę ze szczęścia.

— Nie mówiłaś, że nagrałaś — oburza się.

— Wiem, miała być to niespodzianka! Mają się nie dowiedzieć — mówię stanowczo.

Live Your Life |BaM|Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu