Rozdział 6

2.2K 119 32
                                    

Przed upragnionym budynkiem stanęliśmy po trzech godzinach.

Zeszło nam się w McDonaldzie, nie ważne.

Dom na pierwszy rzut oka mi się spodobał — miał jedno piętro i po prostu wyglądał uroczo.

Podeszłam wolnym krokiem razem z Jasonem do drzwi, aby zapukać lub zadzwonić dzwonkiem, ponieważ poprzedni właściciel obiecał być na miejscu, aby wszystko nam pokazać.

Po kilku minutach czekania, co było dla mnie niesłychanie irytujące, na zewnątrz wyszedł wysoki chłopak z roztrzepanimi blond włosami.

Przystojny.

— My w sprawie sprzedaży domu. — uśmiechnęłam się nerwowo.

Nieznajomy wydawał się młody, a już sprzedawał dom? Było to niedorzeczne.

— To dom naprzeciwko. — zaśmiał się pogodnie.

— Jason, mówiłam ci, że to nie tu! — odwróciłam się twarzą do przyjaciela, aby lekko uderzyć go w ramię.

Musiałam wyglądać cool.

— Jason, chodź już do tego domu, nie mogę się doczekać. — przewrócił oczami, utrzymując sarkastyczny ton głosu.

— Oh, wow, już mnie denerwujesz. — oznajmiłam, a chłopak w drzwiach zachichotał.

— Jestem Michael, tak w ogóle. — przedstawił się i podał nam dłonie. — Zapewne jeszcze nie raz się spotkamy.

— Jestem Jason, a to Sophie, moja przygłupia przyjaciółka. — wskazał na mnie dłonią, jakbym nie skompromitowała się sama.

Pożegnaliśmy się z nim chwilę później, a następnie poszliśmy do domu naprzeciwko.

'*'

Zdążyliśmy poleżeć trochę na kanapie, obijając się wśród kartonów i czterech walizek.

— Idziemy gdzieś na obiad? — zapytał brunet, zaraz po tym, jak rzucił się na kanapę obok mnie, gniotąc mi prawię rękę.

— Ugotowałabym coś. — stwierdziłam, dając serduszko kolejnemu zdjęciu na instagramie.

— Jakbyś miała z czego. — zabrał mi telefon, abym skupiła się na rozmowie.

— Hej! Miałam właśnie polubić zdjęcie Gigi Hadid! — krzyknęłam na niego.

— Polubisz je później, jestem głodny. — zaczął narzekać, blokując moją komórkę.

— Jason, proszę cię, jedliśmy niedawno.

— Ale ja jestem głodny. — przewrócił oczami, na co westchnęłam.

— Jesteś Jason. — odburknęłam.

— A ty jesteś głupia, więc chodź jeść.

— Jestem Sophie.

— Nikt nie lubi twojego drugiego imienia, więc się zamknij. — rzucił kąśliwą uwagą.

— Jak ja cię nienawidzę, daj mi dwadzieścia minut, albo nawet trzydzieści. — podniosłam się z kanapy.

— Co będziesz robić tak długo? — jęknął niepocieszony.

— Nie wiem, może się myć? Tobie radziłabym to samo. — zatkałam sobie teatralnie nos i zaczęłam wachlować powietrze ręką.

— Jesteś nieznośna.

— To już wiemy, im szybciej się umyjesz, tym szybciej pójdziemy coś zjeść, twój wybór. — stwierdziłam, zaczynając wchodzić po schodach.

Live Your Life |BaM|Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang