86. | Marlee

11 3 0
                                    

                                        Środa, 5 kwietnia 2017
Siedziałam właśnie z Noorą i Kristein w pokoju. Każda wpatrzona w ekran swojego tabletu i wsłuchująca się w muzykę przez słuchawki. Wraz z Noy szukałyśmy inspiracji dla swoich grup, do projektu, jednak co robiła Kristein - tego nie wiedział nikt. Niby równie ciężko pracowała, ale nie brała udziału w projekcie, bo nie uczyła się przecież hiszpańskiego. Starałam sobie jednak nie zaprzątać głowy tym, co wyświetla się na ekranie jej małego urządzenia, a na tym, na czym naprawdę powinnam.
"Pamiętajcie, musicie być jak najbardziej kreatywni"
Słowa Alarcóna wciąż krążyły po mojej głowie, jednak żaden oryginalny pomysł nie przychodził mi do głowy. Pustka. Ja miałam zająć się reklamami sklepowymi i nawet wiedziałam jak według mnie powinny one wyglądać, pojawiła się jednak duża przeszkoda: nie potrafiłam przelać pomysłu na papier, a dokładniej do programu graficznego. Mamy czas do piątku, a jutro będę zakuwać na sprawdzian z fizyki. Dynamika, też sobie nauczycielka wymyśliła. Jest tyle innych zajęć, a ona wybrała akurat nękanie biednych licealistów. Zwariować można.
Kiedy w mojej głowie zaczął się układać malutki plan, kiedy już wiedziałam od czego mam zacząć projektowanie ów nieszczęsnego plakatu, ktoś zapukał do drzwi i to tak donośnie, że dźwięk przedarł się nawet przez muzykę, której słuchałam. Spojrzałam po koleżankach. Albo nie słyszały, albo udawały, że nie słyszą. Ze zrezygnowaniem podniosłam się z wygodnej pufy, na której siedziałam i odłożyłam tablet. Z bólem wyrwałam samą siebie z pięknego świata muzyki i marzeń w którym tkwiłam od dobrej godziny. Wyszłam ze swojej strefy komfortu. W połączeniu z ponurą pogodą za oknem, uczucie pustki po wyrwaniu słuchawek z uszu stało się nie do zniesienia. Pokręciłam głową, by odgonić je od siebie i podeszłam do drzwi. Odczekałam chwilę i nacisnęłam klamkę. Za drzwiami ujrzałam sylwetkę jednej z dziewczyn, z którymi jestem w grupie. Usilnie próbowałam przypomnieć sobie jej imię. Caroline? Nie, może Cassidy? Wiem, Chloe!
- Chloe? - spytałam z powątpiewaniem w głosie. - Co ty tutaj robisz? - przez moment lustrowałam dziewczynę wzrokiem. Była stosunkowo niska, przynajmniej w porównaniu do mnie i Kristein, miała na oko, może metr sześćdziesiąt. Jej bladą twarz okalały krótkie i kręcone, jasnobrązowe włosy. Ciemnobrązowe, duże oczy wgapiały się zza grubych szkieł w moje, od momentu w którym moja twarz wyłoniła się zza drzwi.  Musiałam jednak przyznać, że jej figura była dla mnie marzeniem. Nie była chuda, miała swoje kształty, ale bardzo smukła i szczupła. Nosiła zielony sweterek i dżinsy.

- Ja... - wymamrotała pod nosem. - Sarah... - po raz kolejny wciągu kilku minut westchnęłam.

- Gadaj, przecież cię nie zabiję. - Uśmiechnęłam się.

-Nie byłabym tego taka pewna. - parsknęła

- Dobra, więc o co chodzi?

- Wyrobisz się z plakatem?

- Tak, już go zaczęłam, a co?

-Świetnie, w takim razie umieść tam jeszcze logo projektu, okej?

- Ale ja go nie mam!

- Właśnie, przyniosłam ci go na pendrive, proszę. - przekazała mi małe niebieskie urządzenie.

-Dzięki, dodam je. - wysiliłam się na uśmiech

-Okej, to ja już może pójdę... - wyszeptała

- Dobra, odprowadzę cię. - rzuciłam po czym poszłam za nią korytarzem. Nagle pod nogi wpadł nam pewien plakat.

                                                                            WYSTĄP W TEATRZE, ZOSTAŃ AKTOREM!

                                                          PRZESŁUCHANIA DO GŁÓWNYCH RÓL W NASZEJ SZTUCE

                                                                                                   "ROMEO I JULIA"

                                                          JUŻ W PONIEDZIAŁEK, 10 KWIETNIA! PRZYJDŹ I ZOBACZ CZY SIĘ NADAJESZ!

Spojrzałyśmy na siebie w tym samym momencie.

102 Dni Do WakacjiWhere stories live. Discover now