95. | Marlee

23 5 1
                                    


MÓJ OSTATNI ROZDZIAŁ OPISOWY O BOHATERKACH ;)

----------------------------------------------------------------------------

Wspominałam już o tym, że tutaj, w Lehman High School mieszkam wraz z moją najlepszą, a zarazem jedyną przyjaciółką - Noorą. Nasz pokój jest dość mały, ale czego innego mogłybyśmy się spodziewać? Po roku czuję się tutaj jak w domu. Mieszkanie jest dość nowocześnie urządzone - jak całe Lehman. Podłoga jest wyłożona dużymi, czarnymi kaflami. Ściany są szare - z wyjątkiem jednej, północnej, w kolorze miętowej zieleni. Po lewej stronie znajduje się piętrowe łóżko - ja śpię na górze, a Noora na dole. Koło niego stoją dwa, białe biurka z wysuwanymi dwoma płytkimi szufladami. Na biurku mojej przyjaciółki zawsze panuje porządek i harmonia. Wszystko ma swoje miejsce. Na środku leży laptop dziewczyny, w szufladach posortowane najróżniejsze zakreślacze, cienkopisy, długopisy, karteczki samoprzylepne i wiele innych biurowych akcesoriów, wszystkie jej notatki leżą posortowane w segregatorze z przegródkami, każda na inny przedmiot. Swoją drogą, to, co Noora zanotuje można porównywać do małego dzieła sztuki: chociaż to ja zawsze byłam lepsza w przedmiotach artystycznych, których ona za grosz nie rozumiała, na polu notowania biła mnie o głowę, albo więcej.

Moje biurko wyglądało zupełnie inaczej - słoiczek po lemoniadzie, kubki od herbaty, stos podręczników, gdzieś pomiędzy nimi wciśnięty laptop, ubrania wiszące na krześle, brzydkie, nabazgrane notatki na luźnych kartkach. Zawsze kiedy jadę do domu, a Noora zdecyduje się zostać, sprząta w pokoju, również w moich rzeczach i kiedy wracam zastaję porządek. Tylko wtedy moja przestrzeń jest jakkolwiek ogarnięta. Wracając do pokoju, nad biurkami jest duże okno przysłonięte chwilowo białymi zasłonami. Po prawej stronie pokoju stoi kanapa i dwa wiklinowe fotele. Pomiędzy nimi znajduje się szklany stolik kawowy. W rogu pomieszczenia stoją dwie szafy z drzwiami z mlecznego szkła i stół z dwoma krzesłami.

O dziwo, w odróżnieniu od większości internatów każdy pokój ma własną łazienkę! Co prawda jest ona tak malutka, że można się w niej

a) nabawić klaustrofobii

b) myć zęby pod prysznicem

ale przynajmniej jest własna!

Na każde piętro przypada jedna kuchnia. Składa się ona z lodówki, mikrofalówki, kuchenki i trzech blatów na krzyż. Jest ona połączona ze świetlicą, w której stoi duży stół, bilard, telewizor i kanapy. Korzystamy z niej rzadko, zważywszy na to, że mamy zapewnione posiłki w stołówce, ale zawsze można pójść zrobić budyń (po który wcześniej trzeba iść do sklepu, w deszczu najczęściej, bo jesienne deszczowe wieczory to idealna pogoda na jedzenie tej akademickiej ambrozji, a akurat skończył się zapas, no a przecież Noora ma okres/przeziębienie/mnóstwo nauki/ rozmawia z mamą/ boli ją noga, niepotrzebne skreślić).

Gdyby tak się przyjrzeć, życie tutaj ma wiele wad, ale też wiele zalet. W kampusie oddalonym od szkoły jakieś pięćdziesiąt metrów można znaleźć aptekę, pielęgniarkę, siłownię, boisko, aulę, a nawet księgarnie!

Cóż, jakkolwiek by nie patrzeć, panują tu lepsze warunki niż w naszym obwodowym gimnazjum - White Plains Middle School...

102 Dni Do WakacjiWhere stories live. Discover now