90. | Sarah

15 3 0
                                    

Przez czwartek i piątek wciąż zastanawiałam się nad propozycją mamy, czyli odwiedziny babci w Kanadzie. Jednak gdy Suzan i Joy powiedziały mi, że wyjeżdżają do rodziny postanowiłam zostać w internacie. Trochę udawałam chorobę żeby mieć wymówkę .
Obudziłam się o 9:00. Jak zwykle wyszykowałam się. Nie poszłam na śniadanie bo pomyślałam, że zjem coś sama. Idąc przez korytarz mijałam rożne pomieszczenia. Widziałam małą kuchnię, świetlicę, a nawet widziałam również pokoje dziewczyn z którymi pracuję w projekcie na wyjazd do Hiszpanii. Potwierdzenie udziału można zgłosić do poniedziałku. Sama nie wiem czy chcę brać w tym udział. Nawet nie chodzi o to z kim to robię, ale nie wiem czy mam czas na robienie tych zadań, tym bardziej, że już ledwo wyrabiam się z nauką.
Poszłam do stołówki wypisać się ze wszystkich posiłków dziś i jutro. Była 10:00 więc nie zdążyłam wypisać się z dzisiejszego śniadania. Wzięłam bułkę, jakiś jogurt i poszłam do pokoju.
Po zjedzeniu śniadania ubrałam się w jedne z lepszych ciuchów jakie miałam, tym bardziej, że temperatura sięgała 23°. Na poczatku udałam się do szkoły tańca w celu wypisania się z zajęć. Pomimo, że kochałam taniec to nie miałam czasu na to, aby trenować moją pasję, zwłaszcza teraz gdy pojawił się projekt. Sama nie wiem czy bardzo mi na nim zależy, ale propozycja miesiąca wakacji w Hiszpanii jest kusząca. Nie mowię, że moich rodziców na to nie stać wręcz przeciwnie, po przeprowadzce do Stanów tata zarabia dość dużo. Jednak z rodzicami ostatnio na wakacjach byłam w Bostonie, rok przed urodzinami Suzi. Wyjazd do Hiszpanii miałby być taki mój, samodzielny.
***
Cały dzień spędziłam chodząc po mieście, było dość ciekawie. Postanowiłam, że pojadę na tą wycieczkę i nikt mi w tym nie przeszkodzi. Nagle usłyszłam dzwonek telefonu. Odebrałam.
– Halo?
– Cześć młoda! – usłyszałam głos Carolyne w słuchawce.
– Hej, siostra, pewnie jesteś w Kanadzie z rodzicami.
– Tak, właśnie o tobie rozmawiamy.
– Ej, nie obgadujecie mnie! – powiedziałam uśmiechając się.
– Spokojnie, rozmawiamy o twojej szkole, wszyscy są zdziwieni jak dobrze sobie radzisz.
– Lechman nie jest najlepszą szkołom w Stanach, ale ok.
– Babcia cały czas nie rozumie, jak ty się uczysz tych wszystkich języków.
– Powiedz jej, że jak wrócę to ją nauczę – zaśmiałyśmy się obie.
– Masz od wszystkich pozdrowienia, tęsknimy za tobą.
– Dzięki, pozdrów ich też ode mnie. Tak w ogóle to po co dzwonisz.
–Chciałam dowiedzieć się co słychać u mojej młodszej siostrzyczki.
– A tak na serio? – zapytałam wiedząc, że nie mówię prawdę.
– Tak na serio to dzwonię spytać się kiedy nas odwiedzisz. – Carolyne zawsze chciała studiować medycynę i była zupełnie przeciwna przeprowadzce do Stanów więc mieszka u babci i studiuje w Montrealu.
– Przyjadę, ale sama prawdopodobnie już niedługo, a wtedy porozmawiamy o wszystkim!
– No dobra, wierzę Ci wracam do rodzinki, buźka papa.
– Pa...
Carolyne była najlepszą siostrą jaką kiedykolwiek mogłam sobie wymarzyć, ale to już chyba każdy wie.
                                                                                      ***
Cały weekend minął mi świetnie. Wolny od współlokatorek i nauki. Mogłam bardzo dobrze przygotować się na pierwsze spotkanie w grupie z moimi członkami projektu.
Spojrzałam na zegarek, była 21:03. Pierwszy raz od dawna miałam czas by coś poczytać. Aktualnie męczoną przeze mnie książką jest „Jesienna Miłość" autorstwa Nicolasa Sparksa. W duchu podziękowałam Bogu za to jak wspaniałą mam siostrę i za możliwość wyjechania do Hiszpanii.

102 Dni Do WakacjiDonde viven las historias. Descúbrelo ahora