Czy nie chciałbym stać się demonem.

Zaskoczyłem go strasznie, gdy od razu powiedziałem "tak", bez najmniejszego wahania. Jeszcze kilka razy mnie pytał, czy jestem pewny, ale dla mnie to było oczywiste. W ten sposób byłbym jeszcze bliżej niego.

I tak właśnie zmieniliśmy historię.

On uczynił mnie demonem.

Nadał mi imię "Acedia".

***

Moje życie zmieniło się. Ja się zmieniłem. Ale nie moje uczucie. 

Spędziliśmy tak wiele lat na śmianiu się, wygłupianiu, przytulaniu, robieniu głupich min, całowaniu, patrzeniu z miłością na siebie.

Czułem się taki szczęśliwy.

Odkąd zostałem demonem, zaczęliśmy robić złe rzeczy. Obok dworku był pojedynczy pokój, w którym robiliśmy najgorsze rzeczy z ludźmi. Stałem się mniej czuły na ich uczucia. 

Większość ludzi zapewne nazwałaby nas "złymi". Nie obchodziło mnie to, czy stałem się zły przez niego. 

Potrafił odbierać ludziom kończyny. Uzależniał ich od siebie. Zmienił mnie aż tak, że nie ruszało mnie to. 
Cały czas powtarzał, że jestem dla niego jedyny. I że żaden człowiek nigdy nie zastąpi mu mnie.

Że mnie kocha całym swoim sercem.

Że jestem jego całym światem.

Że nigdy mnie nie opuści.

Póki nie przyszedł anioł, który zmienił go.

Spalił pojedynczy pokój. Wraz z ludźmi, którzy w nim byli.

Oskarżył mnie o to, że to przez niego zmienił się, stracił kontrolę nad sobą i stał się zły.

I odszedł.

A ja zostałem sam.

Zupełnie sam.

Mój cały świat zniknął.

Jedyne, wokół czego kręciło się całe moje żałosne życie odeszło.

Zostawił mnie.

A gdy w końcu dowiedziałem się, że zorganizował podobno spotkanie dla demonów gdzieś w Szkocji, nie czekałem nawet sekundy. Pojawiłem się tam od razu.

By zastać jego, wyglądającego zupełnie inaczej.

Mówiącego na siebie innym imieniem.

Z człowiekiem.

Gdy zagadałem do niego ze złością, śmiał się ze mnie. 

Jakby te wszystkie lata nie miały żadnego znaczenia.

Jakbym był nikim dla niego.

I powiedział, że go kocha.

Nie mnie.

Czy kiedykolwiek mnie kochał, skoro tak szybko pokochał kogoś innego?

...Dlaczego ja?

Stwierdziłem, że nienawidzę tamtego człowieka, który zabrał mi go.

Zawarliśmy nieświadomie kontrakt. 

Już myślałem, że odzyskam mój cały sens istnienia...

Ale wszystko poszło na marne.

A pewnego dnia, gdy stałem w opuszczonym budynku, pojawił się on. 

Zastanawiałem się, czego jeszcze ode mnie chciał, po tym, jak zostawił mnie, obwinił, złamał swoją obietnicę i mnie zdradził.

Ale tego nie spodziewałem się najbardziej.

Mój cały świat odebrał mi wszystko.

Odebrał mi życie.

Odebrał mi człowieczeństwo.

Odebrał mi moce.

Odebrał mi sens istnienia.

Odebrał mi radość.

Odebrał mi możliwość trafienia do nieba.

Odebrał mi godność.

Odebrał mi to, co kiedyś mi dał.

Odebrał mi moją dobroć.

Odebrał mi zaufanie.

Odebrał mi imię, które sam mi nadał, pozostawiając mnie bezimiennego.

Ale ja i tak nadal go kochałem.

*

DaemonicaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora