18. Gdy twój lokator dopada cię nad patelnią

2.2K 237 37
                                    


Uwaga! Po raz pierwszy obrazek przy rozdziale przedstawia Jasona! 100% legit! Rysowany ~by me

Na końcu rozdziału coś, o co wszyscy prosili...( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)


 - Zaraz ci znów strzelę w łeb - warknął Chris.

- Wiesz, nie masz pistoletu. Ale jakbyś miał zamiar, to proszę bardzo. Nie moja wina będzie, że kilkanaście metrów dalej jest policja. - Jason wzruszył ramionami - I przy okazji level mi się nabije.

- Wracajmy szybciej, bo zaraz naprawdę coś ci zrobię.

- Dawaj, rób - zaśmiał się. - Teeż cię kocham.

Chris przyspieszył krok, by dotrzeć do ich domu.

 - Cwel.

- I co, nic mi nie zrobisz? - zawołał Jason, biegnąc za nim.

- Dzień się nie skończył - mruknął Chris, zamykając szybko drzwi przed jego nosem. Usłyszał, jak Jason się od nich odbija.

- Nie boli! - zaśmiał się demon, już po sekundzie będąc za nim w domu, z wystawionym językiem. Chris złapał go za język.

- Zamknij się po prostu.

Jason zacisnął mocno zęby na jego palcu, szczerząc się. Chris jednak westchnął tylko i pociągnął lekko za jego język. Ahym. Był niespodziewanie mocny. Jason więc przybrał inną taktykę i nie zabrał sam jego palca, za to uśmiechnął się i zaczął go lizać.

Nie minął ułamek sekundy, a Chris cofnął rękę i wytarł ją o koszulkę demona.

- Jesteś paskudny.

- Nie, nie jestem. Po prostu lubię robić zbereźne rzeczy, czy to źle?

- Czasem tak. Idę do marketu po jedzenie - powiedział Chris spokojnie - idziesz ze mną?-. No nie wiem. A chcesz, żebym robił ci zbereźne rzeczy w markecie? - zapytał demon rzeczowo.

- Dobra, pójdę sam. Kupić ci coś?.

- Tak jak myślałem. Raczej nic. - poszedł do łazienki, biorąc w dłoń szczotkę. Zielonooki zabrał wszystko, co było mu potrzebne. Zrobił dość duże zakupy składające się z jedzenia i kilku rzeczy do łazienki. Jason w tym czasie związał włosy w niedbały kok podobny do tego, który miał wcześniej, po czym ogarnął się i przebrał w bokserkę i jeansy, by potem zająć się fascynującą czynnością, jaką było czekanie na Chrisa. Ten na szczęście wrócił w miarę szybko. Niósł dwie wielkie torby różnych rzeczy. Przydadzą się. Na pewno. Otworzył drzwi i wydarł się.

- Pomóż mi, cwelu!

Ciemnowłosy demon prędko podszedł do niego i bez wysiłku uniósł obie torby.

- Ciesz się z łaski swojego pana.

- Spadaj- burknął Chris, idąc za nim do kuchni.

- Wiesz, że mogę rozkazać ci zrobić wszystko. Mógłbym zniszczyć to miasto w chwilę... Chociaż ty bardziej przejmowałbyś się, gdybym kazał ci... Lepiej nie mówić.

- Wiem, wiem - mruknął Chris pod nosem i zaczął powoli chować zakupy. Jason zajrzał do jednej torby. 

- Na chuj kupiłeś skarpetki?

- Bo moje mają dziury - mruknął - a także... - zabrał jedna parę, zwijając ją w kulkę i wepchnął mu ją do buzi.

Jason zmarszczył się i wypluł mu skarpetki na twarz.

Chris uśmiechnął się tylko.

- Skuteczne, jak widzę. - mruknął, kończąc powoli rozpakowywanie zakupów.

- Pft. I po kiego chuja nam majonez? - Jason nie próżnował i zaczął znowu narzekać, przeszukując lodówkę. - I ser biały...?

- Bo umiem gotować i lubię jeść - powiedział spokojnie Chris. Jason westchnął tylko z politowaniem, machając ręką.

- Ty też będziesz to jadł - powiedział chuj spokojnie.

- Może, co jakiś dłuższy czas. Będę raczej pił twoją zajebistą krew.

- Już i tak od wczoraj nie piłeś - mruknął tylko i zabrał się za gotowanie.

- Dziękuję bardzo za przypomnienie. 

- Teraz gotuję - mruknął pod nosem - więc sio mi z kuchni.

- Ależ oczywiście, że się ciebie słucham. - uśmiechnął się Jason i cofnął się na chwilę w kąt. 

Dopadł go nad patelnią.

- Złaź ze mnie - warknął Chris - nie chcę się poparzyć!

- Zakazuję ci się poparzyć. - zamruczał Jason, przesuwając po jego szyi usta.

- Poczekaj, aż skończę gotować - zielonooki odsunął go popchnięciem za pomocą wolnej dłoni.

- Noż co ty robisz. - wypowiedział z dezaprobatą ciemnooki, po czym od razu podszedł i wbił w niego zęby.

Chris syknął i dłonią szturchnął patelnie z olejem. Demon mruknął coś tylko, uśmiechając się. 

- Oj.

Chris szarpnął się.

- Czy ty nie rozumiesz, co się do ciebie mówi?

Jason przez chwilę milczałem, zamykając usta na jego skórze. 

- Ja słyszę, ja rozumiem, ale nie swojego niewolnika.

- Pieprzony cwel - mruknął krótko Chris, wyłączając piec.

- Ty mi tu nie cweluj. To ty masz ode mnie trzy nad wyraz widoczne malinki na szyi. 

Chris stanął spokojnie, by cwel mógł się spokojnie wbić, gdzie chce, i dać mu spokój, i faktycznie, demon od razu wbił zęby głębiej w jego szyję. Chris znów cicho syknął, czując, że nogi się pode nim uginają. Demon przytrzymał go. Teraz nie miał szansy go odepchnąć. Nagle przeszedł z gryzienia go do pocałunku.

Chris westchnął cicho.

- Chcę wrócić do gotowania. Potem będziesz miał co jeść. 

Jason zamruczał niezadowolony, próbując go zdekoncentrować, manewrując językiem na jego szyi.

- Mam tu gorącą patelnię - mruknął Chris - przestań.

Jason uśmiechnął się okrutnie, ale odsunął się. Chris również odsunął się od niego i wrócił do robienia omletów.

- Cóż, w tej chwili nie ma szansy, żeby ktoś ich nie zauważył. I nie ciesz się, bo po tym twoim żarciu trochę się pobawimy.

- Jestem już dziś zmęczony po twoich wygłupach - mruknął pod nosem, zdejmując pierwszy omlet z patelni.

- No to ci się odwdzięczę. I nie rób dla mnie. Po tym, jak skończysz jeść, będę miał okazję... coś "zjeść"  - Jason zbliżył się i pocałował go krótko w policzek. - Będę w salonie.

- Mhm - Chris przełożył omlet na talerz i powoli zaczął go jeść w kuchni. Tymczasem demon rozłożył się na kanapie, kładąc nogi na bocznym oparciu. Chris wyjątkowo szybko wstał od kuchennego stołu i powoli wszedł dużymi drzwiami do salonu. 

- Więc...?  

CDN.

DaemonicaWhere stories live. Discover now