2. Gdy twój lokator zdechnie z głodu

4.7K 438 52
                                    

Jason wyszedł z pokoju, olewając Chrisa. Od razu pobiegł do wyjścia, już po krótkiej chwili stojąc na zewnątrz. Był demonem. Zdecydowanie nie potrzebował ludzkiej krwi do życia jak jakiś wampir, ale jej smak był dla niego cudowny. Zawsze wyruszał na takie polowania, by poczuć ten nieprawdopodobny smak i to cudowne uczucie... Był jedynym, który tak robił.
***
Chris grał na laptopie prawie do północy. Gdy nareszcie skończył grę, spojrzał na puste łóżko.
- Cwel. - mruknął pod nosem i poszedł pod prysznic, by po umyciu się skryć się pod kołdrą. Postanowił spać w samych bokserkach, w pokoju było okropnie ciepło.
Drugi zaś wrócił godzinę później. Popatrzył na chłopaka. Czyż on naprawdę myślał, że nikt nic nie zauważy?
- Za grosz wstydu. - pokręcił głową, włączając latarkę w telefonie i otwierając książkę.Dopiero nad ranem odłożył ją na szafkę nocną, przeciągając się. Pozostało mu jedynie czekać na obudzenie się jego współlokatora.
Doczekał się tego około ósmej. Chris wstał leniwie, świecąc gołą niemal dupą, po czym półprzytomnie wyszedł do łazienki.
- Następnym razem załóż na siebie trochę więcej niż bieliznę, dobra? - odezwał się, gdy chłopak wrócił. - Trochę przyzwoitości, chłopie.
- Mi było za ciepło. - Chris burknął na niego. - O której w końcu wróciłeś?
- Myślę, że coś koło pierwszej. - odpowiedział czarnooki. - Sporo mi się zeszło.
- Gdzie byłeś? - spytał tylko cicho drugi, zaczynając się ubierać. - Szykuj się na śniadanie.
- Nie twoja sprawa. Jak będą muffinki, to mi jedną weź. - mruknął, zamykając oczy i układając się na łóżku.
- Rusz dupsko na śniadanie. Nie będę ci wszystkiego nosił. - warknął na niego Chris, by zaraz szybkim szarpnięciem zrzucić go z łóżka. Pokrzywdzony współlokator uniósł dłonie.
- Dobra, dobra. Idę. Spokojnie. - powstrzymał się od drwiącego śmiechu i wstał z podłogi.
Oboje w milczeniu skierowali się na stołówkę. Zabrali tacki, wybierając to, co wydało im się najlepsze i zaraz siadając przy losowym stoliku. Chris od razu zajął miejsce przy oknie, zabierając się za kiełbaskę i spoglądając na dziwaka o imieniu Jason.
Po chwili do ich stolika dosiadł się jakiś blondyn. Typowy, niczym jak z jakiegoś amerykańskiego filmu. Zaczął od razu ochoczo rozmowę z Jasonem, choć na dobrą sprawę gadanie jednej osoby trudno nazwać rozmową.
Chris odszedł od stołu wcześniej, biorąc po drodze od nauczyciela plan lekcji. Nie znosił szkoły, a od następnego dnia mieli zacząć lekcje. Po spławieniu jakiejś dziewczyny dołączył do niego Jason.
Od razu wrócili do pokoju. Gracz odłożył swój plan lekcji na biurku.
- W której jesteś klasie? - zapytał.
- A. -odparł krótko dziwak, otwierając książkę. - Taka sama co twoja, jak widzę.
- No po prostu super. - mruknął pod nosem.
- Co ci się we mnie tak nie podoba? - mruknął czarnowłosy, uśmiechając się.
- Jesteś irytujący. I na dodatek mieszkasz w moim pokoju. - burknął tylko.
- Ha! Dobre sobie! To ty śpisz w samej bieliźnie i grasz w gry do północy.
- A ty chodzisz włóczyć się po mieście jak jakiś menel.
- Ale przynajmniej nie robię tego w naszym pokoju, a co za tym idzie, nie angażuję w to ciebie. - odciął się Jason.
- Jak cię złapią to i mnie się oberwie za to, że ci pozwalam.
- Obiecuję, że w żadnym wypadku ci się nie oberwie, a tym bardziej mi.
- Jasne. - mruknął Chris pod nosem i położył się wygodnie.
- Jeśli coś ci zrobią, dostaniesz ode mnie tyle kasy, ile chcesz. Zgoda? - westchnął Jason.
- Nie potrzebuję czyjejś kasy. - burknął Chris, zirytowany. - Debil.
- Jak tam sobie chcesz. - wzruszył ramionami Jason, zagłębiając się w lekturze. Drugi spojrzał na niego tylko przelotnie. Założył słuchawki, włączając muzykę. Czarnooki zaś czytał, dopóki nie skończył książki. Gdy tak się stało, zamknął ją i spojrzał na zegarek. Prawie południe. Gdy doszła dwunasta, westchnął i pstryknął w nos chłopaka, który w międzyczasie zasnął ze słuchawkami na uszach.
- Obiad. Wstawaj, koleś.
- Przynieś mi. - mruknął dopiero co obudzony, nie ruszając się nawet z miejsca.
- Ty nie przyniosłeś mi śniadania, to ja nie przyniosę ci obiadu. Poza tym i tak nie będę jeść.
Chris westchnął, wstając powoli.
- A to niby dlaczego? Chcesz sobie nauczycieli na głowę ściągnąć?
- Nie głodziłbym się z takiego błahego powodu. - prychnął. - Po prostu nie jestem głodny.
- Jasne. - mruknął współlokator pod nosem, narzucając bluzę. - A ja święty jestem. - powiedział, wychodząc.
- Założę się z tobą, że nie będę chodził na posiłki przez tydzień i nie będę głodny! - odezwał się.
- Ale ja kontroluję, czy nic nie przegryzasz. Wychodzę wszędzie z tobą i cię pilnuję.
- Tak, oczywiście. O co się zakładamy? - uśmiechnął się chytrze.
- A o co chcesz? - zapytał ciekawy z kpiącym uśmiechem.
- Pieniądze? Chociaż wiesz, z drugiej strony... przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Poznasz mój największy sekret, ale za to raz na tydzień dajesz mi jedzenie.
Hah, dobrze, że nie wie, o jakie jedzenie mu chodzi.
- Raz na tydzień i sekrecik, a co, jeśli ja wygram?
- Co tylko chcesz. - zaśmiał się. - Możesz wybrać cokolwiek.
- Czyli jeśli wygrasz, zdradzisz mi sekret? Trochę bez sensu.
- Przekonasz się, jak już wygram. Chociaż, skoro nalegasz... Będziesz zapewniał mi moje ulubione jedzenie, kiedy tylko będę chciał. Ale nie martw się, naprawdę nie jest drogie.
- No, niech będzie. - Chris wyciągnął do niego rękę z lekkim uśmiechem. - Zdechniesz z głodu.
- Z pragnienia też. - odparł Jason z wesołym uśmiechem, po czym podał mu rękę.

CDN.
Komentujcie pls

DaemonicaWhere stories live. Discover now