Shoot me i czy to właśnie nazywają rozwojem postaci

Start from the beginning
                                    

Jego wzrok padł na komodę. Na niej leżały zeszyty. Było ich kilka. Obok stały pudła ze zdjęciami jej rodziny. Zdusił w sobie chęć zajrzenia do środka, ale nie okłamywał się. Wiedział, że kiedy tylko Ava gdzieś pojedzie, on rzuci okiem na zdjęcia leżące na wierzchu.

Pod zeszytami dostrzegł znajomy kształt. Podniósł stos papierów i uśmiechnął się do siebie zwycięsko. Chwycił znalezisko, odłożył zeszyty na miejsce i odwrócił się w stronę drzwi. Od razu się zatrzymał, wyraz triumfu zniknął z jego twarzy. Zastąpiło go zaskoczenie z odrobiną niepewności. W drzwiach stała Mitchell, ramieniem opierała się o framugę. Jedną dłoń trzymała w kieszeni dżinsów, a drugą właśnie przytykała butelkę do ust. Nie spuszczając wzroku z Deana, pociągnęła mały łyk piwa i oblizała usta.

- Znalazłeś coś ciekawego? - spytała tonem, w którym dało się wyczuć lekkie oskarżenie.

- Ja.. Um, tak? - uniósł lekko laptopa, jakby ta maszyna miała wszystko za niego załatwić. Ava westchnęła, przewracając oczami i odbiła się od framugi. Weszła do pokoju i rozejrzała się.

- Ładnie tu mam, prawda? - mruknęła, znów upijając łyk alkoholu. Nie patrzyła na niego, naprawdę rozglądała się po pokoju jakby widziała go pierwszy raz. Odpowiedziało jej milczenie. - Wiesz, naprawdę przepraszam za te zdjęcia...

- Jest okej, serio. Rozumiem wasze szczere chęci - starszy Winchester ledwo wierzył w to, co wychodziło z jego ust. Nie patrzyła na niego. Ale on patrzył na nią. Głównie na jej włosy. - Czemu je pofarbowałaś na różowo? - spytał zaciekawiony. Wiedział, że nie otrzyma odpowiedzi. Mógł to wyczytać z jej nastawienia. - Nie, żeby coś było nie tak, są ładne.

- Dzięki - mruknęła, zamyślając się. Widocznie chciała coś powiedzieć, ale powstrzymywała się. Albo się bała, albo wstydziła się tego, co miała na końcu języka. Łowca nie wiedział czy ma stać w milczeniu i czekać, czy zapytać, czy po prostu wyjść. Ostatnia opcja odpadła w momencie, kiedy do głowy przyszło mu, że coś może być z nią znowu nie tak.

- Hej, sweetheart... - powiedział, od razu zmieniając podejście. - Coś jest...

- Wszystko jest w porządku - ucięła temat twardym tonem. Spojrzał na nią powątpiewająco. Ich spojrzenia się skrzyżowały. - Naprawdę, spokojnie, jest okej. Chciałam po prostu poprosić... A może bardziej zapytać... - Mitchell przygryzła dolną wargę w zdenerwowaniu. Biła się chwilę z myślami, ale w końcu spojrzała zdecydowanie na Deana. - Możesz mnie nauczyć strzelać? Zawsze tego chciałam.

Dean otworzył szerzej oczy, nie wiedząc czy odebrać to serio, czy jako żart. Mina Avy utwierdziła go jednak w przekonaniu, że dziewczyna mówiła poważnie.

- Czy ty... Nie umiesz strzelać? - spytał niepewnie. Mitchell kiwnęła głową. - Ale... Jezu, przecież ja ci dawałem broń do ręki - potarł czoło nerwowym ruchem. - Jasne, dzieciaku. Dobrze byłoby jakbyś też nauczyła się walczyć pięściami.

- Na razie myślę, że wystarczy strzelanie - zaśmiała się, od razu się rozpogadzając. Starszy Winchester kiwnął głową. Już zapomniał o swoim rozdrażnieniu i całej tej sprawie ze zdjęciem. Kiedy szli do strzelnicy czuł się jak ktoś ważny. Ava patrzyła na niego, jakby był jakimś idolem, bohaterem, mentorem. Chciał jej powiedzieć, żeby przestała, że nie jest taki, jakiego go widzi, ale się powstrzymał. Sprawiało mu to jakąś niewytłumaczalną przyjemność. Kiedy pokazywał jej jak rozkłada się broń, uważnie obserwowała jego dłonie. W pełnym skupieniu patrzyła co robił, zadawała pytania, a on jej odpowiadał. Starał się to robić równie poważnie, żeby nie zawieść jej oczekiwań.

Całe dnie przesiadywali na strzelnicy albo w garażu. Dean pokazywał Avie różne typy broni, rozkładał je, tłumaczył co do czego służyło, jak się je czyściło i sprawdzało czy wszystko działa. Słuchała uważnie, aż zbyt uważnie jak na nią. Sam wiele razy zaglądał do nich, kilka razy próbował też tłumaczyć co i jak, ale Dean od razu go wyganiał. Mówił, żeby młodszy Winchester nie mieszał Mitchell w głowie. I Sam po prostu uśmiechał się pod nosem, wychodząc z pomieszczenia. Chloe zaglądała do nich z Castielem, kiedy stwierdzała, że za długo są sami. Pod pretekstem zrobionego posiłku, wparowywała do pomieszczenia, w którym się znajdowali. Z szerokim uśmiechem oznajmiała, że jedzenie na stole. Wtedy Ava i Dean opuszczali swoją jaskinię, a Kasjaniuk mogła odetchnąć spokojnie. Rozmawiając z Samem stwierdziła, że jedna kobieta w ciąży im na razie wystarczy.

Another Not Natural Story // SPN [PL]Where stories live. Discover now