Trouble i czy trzeba więcej bandaży

433 37 0
                                    

Było cicho. Zbyt cicho. Dziewczyny siedziały w bibliotece, Dean znowu majstrował w garażu. Czekał aż wróci Sam. To było dziwne, bo od trzech dni nie dawał znaku życia, ale rozumieli to, potrzebował czasu sam na sam z Gabrielem. Dean od razu założył, że jego brat nie wróci przez kilka nastepnych dni, kiedy dostał wiadomośc o tym, że wybrali się gdzieś razem z archaniołem. Jednak to, że nie dostawał od niego żadnego znaku życia było dziwne. Z tego co wiedział, dziewczyny też nie miały pojecia co działo się z Samem. Na domiar złego to, co chciał powiedzieć Avie.. Szkoda gadać. Unikała go. Gdy wcześniej siedział w bibliotece, a ona wchodziła akurat z podwórka, chciał ją zawołać, ale ona po sekundzie już uciekła do Chloe. Dean wtedy tylko niezręcznie opuścił rękę na blat i zacisnął zęby. Kiedyś w końcu będą musieli porozmawiać, jednak teraz, kiedy agresywnie dokręcał śrubę kolejnego już koła wozu, myślał bardziej o tym, że jego brat się nie odzywał. Mimo, że zazwyczaj było inaczej, to Dean był tym, który często znikał bez słowa. Sam zazwyczaj dzwonił raz dziennie. Teraz minęły cztery dni, a po młodszym Winchesterze ani śladu. De rozumiał. Wiedział, że długo nie mieli czasu tylko dla siebie, więc znając Sama, zaciągnął go we wszystkie nerdowskie miejsca jakie znalazł, a nocami krzyki Gabriela pewnie budziły ludzi trzy budynki dalej. Jednak młodszy łowca mógł chociaż znaleźć czas, żeby napisać tych parę zdań, że jest żywy i bezpieczny.

A może jednak nie był?

- Dean! - wrzasnęła nagle Chloe, wbiegając go garażu. Metalowe drzwi trzasnęły z hukiem o ścianę, kiedy Kasjaniuk zbiegała po schodach tak szybko, że jej nogi ledwo za nią nadążały. Dean spojrzał na dziewczynę, wycierając dłonie w szmatę już wcześniej ubabraną smarem. - Dean, gnojaku, gdzie jesteś?! Ja pierdole, musicie mieć tak duży garaż?! - wrzasnęła wyraźnie przejęta.

- Tutaj! - zawołał, a kiedy zobaczył nadbiegającą Chloe było już za późno. Rzuciła mu się na szyję i zaczęła cicho szlochać, dysząc ciężko. - Hej, co się stało, spokojnie - powiedział, głaszcząc ją delikatnie po plecach.

- Chloe! Chloe, nic ci nie jest? Stara, gdzie jesteś? - usłyszał krzyk Avy. Wziął głęboki wdech, chcąc odpowiedzieć, ale Chloe odsunęła się od niego natychmiast i spojrzała na niego załzawionymi oczami.

- Sam.. Sam jest w niebezpieczeństwie. Jeszcze żyje, ale.. Jest źle. Dean, one go mają - powiedziała szybko, żelaznym uchwytem trzymając go za ramiona. Dean zmarszczył brwi.

- Czemu? Skąd ty..

- Chloe! - zawołała Ava dobiegając do nich. - Co to było? Czemu zaraz po lagu mózgu uciekłaś z biblioteki? - spytała, dysząc lekko.

- Nie jest to teraz ważne - rzuciła łamiącym się głosem. - Sam jest w niebezpieczeństwie i..

- Wiesz gdzie jest? - spytał Dean, gwałtownie rzucając szmatę na maskę auta.

- Nie, nie mam pojęcia. Wiem tylko, że jest związany i torturowany przez dwie dziewczyny - powiedziała, lekko się uspokajając i odzyskując powoli zdrowy rozsądek. Dean kiwnął głową i ruszył szybko w stronę drzwi wyjściowych, sprawdzając coś na telefonie. W progu się odwrócił i spojrzał na dziewczyny wyczekująco.

- Nie chcę tego, bardzo nie chcę, wierzcie mi, ale pakujcie się! Jedziemy odbić Sammy'ego! - zawołał, a jego głos rozniósł się echem po garażu. Kiedy wyszedł dziewczyny spojrzały po sobie, po czym pobiegły do swoich pokoi. Po kilkunastu minutach, kiedy całą trójką siedzieli już w Dziecince, Dean gwałtownie odpalił silnik i wyjechał na drogę. - Miałaś rację, Chloe. Zlokalizowałem Sammy'ego przez GPS - powiedział dość spokojnie, podając telefon Avie lekko trzęsącymi się rękoma. - Jest w magazynie pod Topeką.

- Chloe, czy wiesz kto.. co go zaatakowało? - spytała Mitchell, zerknęła do tyłu, odwracając się lekko.

- Nie, widziałam tylko dwie dziewczyny. I zabawniejsze jest to, że wyglądały bardzo podobnie do nas jak byłyśmy nastolatkami - westchnęła, czując jak jej serce bije jej mocno w piersi ze zdenerwowania. Zapadła cisza, którą po sekundzie przerwał głośniejszy niż wcześniej ryk silnika. Dean zacisnął dłonie na kierownicy i docisnął mocniej pedał gazu.

Another Not Natural Story // SPN [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz