〷●Otchłań umysłu●〷

786 78 11
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kolejny raz przekręciłam się z boku na bok i usiłowałam ułożyć się  jak najwygodniej, by zasnąć choć na te marne trzy godziny, które do tej  pory musiały mi wystarczać, by jako tako funkcjonować

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kolejny raz przekręciłam się z boku na bok i usiłowałam ułożyć się jak najwygodniej, by zasnąć choć na te marne trzy godziny, które do tej pory musiały mi wystarczać, by jako tako funkcjonować. Nawet zaciskanie powiek nie pomagało, a do tego nawiedzało mnie dziwne uczucie...jakby coś złego miało się lada chwila wydarzyć, ale przecież nie wierzyłam w takie rzeczy, wiec czemu?

Westchnęłam głośno i zatopiłam spojrzenie w gwiazdach migoczących za nieco brudną szybą. Moje myśli błądziły gdzieś hen daleko i nie mogły w żaden sposób pominąć tematu pewnego szermierza, z którym miałam się niebawem ponownie zobaczyć. Nie byłam pewna czy to dobrze, ale z drugiej strony, zanim mistrz oznajmił mi, że rusza dalej, wspomniał, że mam następnego dnia wyruszyć zdana na łaskę Pana i łut szczęścia, by wraz z Marie udać się do miejsca, które było atakowane przez Akumy. Przy okazji dołączyć ma do nas Kanda i Barry, którego poznałam już jakiś czas temu. Może i nie znałam Noise wystarczająco dobrze, ale on spędził już na pewno sporo czasu z Kandą i możliwe, że była to niepowtarzalna okazja do poznania obu lepiej, a zarazem spokój tego wielkiego mężczyzny był dla mnie zbawienny. Do tej pory nieustannie trenowałam nawet wtedy, gdy nikt nie widział, ale nadal nie mogłam wykrzesać z siebie tyle, ile bym chciała.

Czyżby to była granica moich możliwości? - pomyślałam bez przekonania i obróciłam się na drugi bok tak, że teraz patrzyłam na szarawą ścianę. - Tak nie może być... - dodałam w myślach z nijaką złością na samą siebie. Czułam się w obecnej sytuacji bezsilna, a to zawsze mnie irytowało. Z natury ludzie lubią wygrywać, ale ja chciałam zwyciężyć nad samą sobą, moimi słabościami i...

- Cholerna bezsenność! - syknęłam i usiadłam na niewygodnym łóżku, by następnie oprzeć się plecami o ścianę oraz przejechać dłońmi po twarzy i przeczesać przydługawe kosmyki do tyłu. Moje włosy zaskakująco szybko urosły i sięgały teraz za biodra, o grzywce zasłaniającej pół twarzy już nie wspominając. Kiedy jeszcze mieszkałam w swoim starym domu, regularnie podcinałam włosy, ale teraz jakoś nie miałam na to czasu, ale z drugiej strony wyglądałabym dziwnie, gdyby Kanda miał dłuższe niż ja.... - I po kiego dalej o nim myślę? - mruknęłam sama do siebie, znów kładąc się na poduszkę.

〷●Jestem Kanda Yū●〷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz