〷●Mroczna bezsenność●〷

689 73 15
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Powoli czułam, że robię się senna, a wskazówki sporego zegara  wiszącego pośród półek z księgami wskazywało na to, że spędziłam na  czytaniu dobre kilka godzin, zapominając o posiłku i zmęczeniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Powoli czułam, że robię się senna, a wskazówki sporego zegara wiszącego pośród półek z księgami wskazywało na to, że spędziłam na czytaniu dobre kilka godzin, zapominając o posiłku i zmęczeniu.

Zerknęłam za okno i zorientowałam się, że zrobiło się już ponuro, co świadczyło o późnej porze.

- Przysnęłam? - mruknęłam do siebie, ale od razu zrozumiałam, że to mało prawdopodobne, ponieważ cierpiałam na bezsenność* i wręcz bałam się własnych snów przepełnionych strachem, a także niekiedy makabrycznymi wręcz obrazami zamglonych wspomnień lub wybryków wyobraźni.

- Yami-chan?

Usłyszałam czyjś przyciszony głos i delikatną dłoń na moim skostniałym z zimna ramieniu. Zacisnęłam powieki, by po chwili znów je otworzyć i ujrzeć oczy w kolorze kwiatów wiśni, obok których znajdowały się pasma blond włosów.

- Rose? Co ty tu robisz? - spytałam półprzytomnie, zbierając sobie z twarzy niesforne włosy pochodzące z przydługawej grzywki.

- Nigdzie cię nie widziałam, a Kanda wspominał, że nie wróciłaś nadal do pokoju - oznajmiła z nieukrywaną ulgą.

- Zaczytałam się i... - przerwałam, otwierając szerzej oczy - ...Kanda sprawdza, kiedy wracam?! - wypaliłam, zrywając się jednocześnie z drewnianego krzesła.

White prze moment jakby nie wiedziała co powiedzieć, ale szybko wzięła wdech i przemyślała moje słowa.

- Najwyraźniej - oznajmiła, jakby to było oczywiste. - Zdajecie się dobrze znać. - zaśmiała się.

- Jak dla mnie, to i tak za wiele - prychnęłam, wkładając do księgi zakładkę i zamykając ją. - Wymądrza się i nazywa mnie szczeniaczkiem, choć przerzucił się ostatnie mi czasy na mówienie mi po imieniu - ciągnęłam z nieukrywanym zirytowaniem. - Sam nie daje sobie mówić po imieniu i przez niego mało nie rozwaliłam sobie głowy, a kiedyś prawie mnie zarżną... - zamilkłam, widząc przerażenie malujące się na twarzy dziewczyny. - Em...w porządku, Rose. On ma już taki charakter, a ja najwyraźniej działam mu na nerwy.

〷●Jestem Kanda Yū●〷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz