〷●Dziewczyna z oczami w kolorze kwiatu●〷

767 76 7
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ten trening, po wpadce z farbą, przestał już być treningiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ten trening, po wpadce z farbą, przestał już być treningiem. Mistrz zaproponował, że wrócimy do tego jutro, a on już nie weźmie więcej swoich przyborów.

Udałam się do łazienki i zaczęłam zmywać farbę z posklejanych włosów. Szło mi to mozolnie, a zapach drażnił moje drogi oddechowe i wywoływał kichanie. Liczyłam na jakieś postępy, a skończyło się na tym, że miałam ochotę płakać i połamać komuś nos. Nikt nawet nie przeprosił, już nie mówiąc, że było w tym trochę mojej winy, ale czy to ja przyniosłam te głupie farby? Czy ja tak po prostu patrzyłabym, jak ktoś o mały włos nie roztrzaskuje sobie czaszki? Zapewne zareagowałabym odruchowo... chyba, że byłby to Kanda. Wtedy bym się rozmyśliła, zważywszy na to, że on, gdyby mógł, zapewne by mnie wtedy jeszcze pchnął, ale niestety byli tam świadkowie.

Westchnęłam przeciągle i zaczęłam wycierać włosy ręcznikiem. Ich naturalny kolor wrócił, aczkolwiek kilka pojedynczych pasm zachowało niechcianą barwę.

Stwierdziłam, że nie ma sensu dalej się o to pieklić i postanowiłam pójść zjeść jakieś przyzwoite śniadanie i nie przejmować się dotychczasowymi niepowodzeniami. Udało mi się zapamiętać drogę i trafiłam do przestronnej sali stosunkowo szybko, jednak była niemal pusta, co z drugiej strony w ogóle mi nie przeszkadzało.

Stanęłam jak słup soli przed blatem i zaczęłam zastanawiać się, na co tak właściwie miałam ochotę. Lubiłam ostre jedzenie, ale granice też miałam i to stosunkowo wysoką, jak na kobietę.

- Co panience podać? - zaświergotał kucharz z szerokim uśmieszkiem.

- Em... - zasępiłam się. - Lubię ostre jedzenie, ryż też jest w porządku, więc... zdam się na pana - dokończyłam mając na celu oszczędzenie sobie zagławiania się ,,co by tu zjeść" i jednoczesnym schlebieniu mężczyźnie.

- Hu, hu. To może curry? - zaproponował, a ja z chęcią przystałam na jego propozycję.

Lubiłam curry i w dzieciństwie często jadłam je z ojcem, który wręcz delektował się owym daniem.

Nie musiałam długo czekać na posiłek, który podano mi w białej miseczce z niebiesko-zielonymi wzorami na brzegach. Podziękowałam skinieniem głowy i powędrowałam do najbliższego stołu, przy którym nie było nikogo.

- Mogę się dosiąść? - usłyszałam nagle i powoli podniosłam wzrok.

Dziewczyna stojąca przede mną miała jasne włosy związane w luźnego warkocza, który spoczywał na jej ramieniu, a pojedyncze kosmyki zakręcały się obok okrągłych oczu w kolorze kwiatów wiśni. Z pewnością była urocza i znacznie młodsza ode mnie, ale jakoś..wydała się być moim przeciwieństwem.

 Niedbale kiwnęłam głową, bo przecież nie mogłam odmówić, ale z drugiej strony - stołówka świeciła pustkami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niedbale kiwnęłam głową, bo przecież nie mogłam odmówić, ale z drugiej strony - stołówka świeciła pustkami.

- Nazywam się Rose White, a ty? - zapytała z wielkim uśmiechem.

- Yami Matsumara - odparłam lakonicznie i wzięłam do ust odrobinę curry, które lekko poparzyło mi język, ale od zawsze ubóstwiałam wręcz ostre i ciepłe potrawy.

- Chyba nie jesteś zbyt rozmowna...

Zauważyłam, że dziewczyna nieco się zasmuciła. Najwyraźniej starała się ze mną dogadać, ale... Dlaczego by nie spróbować otworzyć się na świat?

- To nie tak, że nie jestem rozmowna, tylko czekam aż zadasz pytanie - odezwałam się nagle, przez co blondynka podskoczyła. - Nie będę się niepotrzebnie odzywać, bo może cię to nie interesować - dokończyłam i znów skosztowałam jedzenia.

- Waaah! - rozpromieniła się nagle i złączyła dłonie pod brodą. - Jakie szczęście! Bałam się, że byłam zbyt nachalna. Dobrze, że cię nie uraziłam - ciągnęła. - Cz-czyli, co mam zrobić?

- Opowiedz coś o sobie, a później ja to zrobię, w porządku? - odparłam, odsuwając miskę, choć wcale nie skończyłam jeszcze jeść.

- Więc... Nazywam się Rose White, mam siedemnaście lat i jestem pół angielką - opowiadała niemal na jednym wdechu. - Bardzo lubię czytać i jeść różne słodkości....

Uśmiechnęłam się delikatnie i podparłam ręką brodę, by móc dalej słuchać dziewczyny. Wydała mi się odskocznią od dotychczasowego życia, gdzie ludzie byli obojętni, znudzeni i monotonni... zupełnie jak ja.

- Teraz ty powiedz coś o sobie - zagaiła i zachęciła mnie szerokim uśmiechem.

- Moje imię już znasz - zaczęłam. - Jestem pół polką po matce, pół japonką po ojcu oraz mam niemal osiemnaście lat.

- Czyli jesteś starsza - mruknęła. - A masz jakieś zainteresowania, coś czego nie lubisz bądź lubisz? - zapytała uprzejmie.

- Wielu rzeczy nie lubię, ale myślę, że i są takie, które toleruję...dajmy na to - zasępiłam się na moment - lubię ostre jedzenie, mieć rację i większość zwierząt, bo płazów nie zdzierżę. - skrzywiłam się na samą myśl o nich.

- Ech..Wybacz, że tak emocjonalnie zareagowałam. Zwykle jestem nieśmiała, ale kiedy coś idzie niezgodnie z planem, to nie wiem co robić i panikuję - przyznała, nerwowo bawiąc się włosami przypominającymi łany zboża.

- Nie. W porządku - odparłam, zakładając za ucho kilka kosmyków. - Właściwie, to nawet zaskoczyłaś mnie tym, że podeszłaś, kiedy miałam taką posępną minę - przyznałam.

Rozmawiając z Rose czułam się dobrze, ponieważ mnie nie nudziła, ale nie była też nachalna. Ostrożnie podchodziła do drażliwych tematów, ale widać było, że wręcz tryska energią.

- Cz-czy mogłabym ci mówić po imieniu? - zapytała niemrawo i przymknęła nieco powieki.

Przytaknęłam tylko i delikatnie się uśmiechnęłam, co wywołało radość na twarzy dziewczyny.

- Dziękuję Yami, proszę żebyś też zwracała się do mnie po imieniu.


C.D.N.

Ledwo 930+ słów TuT

 Postaram się przy tej ,,opowieści", ale ostatnio wymyśliłam fragment i... uśmiercę tak ze 3< osób więcej ^^.

 Jakie kwiaty położyć na groby ? ~Sukima jest nieczułym socjopatą x'D


CIEKAWOSTKA:

Yuu: imię to oznacza "wyższy, lepszy".

Yami: imię to oznacza ,,ciemność, mrok"

Jak widać, autorka D.Gray-man'a (i ja) nie wybierała imion przypadkowo.

〷●Jestem Kanda Yū●〷Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz