Powerful Naruto PL

Rozdział 13

- Jasne! Ale mówiłeś coś o cechach charakterystycznych.

- A tak. Otóż. Klan Namikaze na trzy cechy charakterystyczne. Pierwsza to nieograniczone pokłady chakry. Druga to panowanie nad wszystkimi żywiołami natur chakry. I ostatnia to nasze kekeigenkai. Co praw...

- Co?! Kekeigenkai? Jakie kekeigenkai?

- Tak samo jak klan Hyuga używa Byakugan lub klan Uchiha Sharingan. My używamy Yokugan. Co prawda, aby używać tych trzech rzeczy trzeba odpowiedniego treningu, ale my mamy czas. Nie martw się. Nauczę cię i tego. A teraz się nie leń tylko wracaj do pracy.

- Hai!- krzyknął Naruto i przez resztę dnia trenował jutsu lotu. Po wieczór blondyn mógł wznieść się w powietrze na wysokość 2 metrów.

- Brawo Naruto! Oby tak dalej, a może jeszcze zdążysz stworzyć własną technikę. Ale teraz czas już wracać. Jutro zaczynamy o 6 rano.

- Rozumiem.- powiedział lisek po czym upadł na ziemię ze zmęczenia, jednak nie zdążył zderzyć się z glebą, ponieważ w połowie drogi złapał go Minato.

- Widzę, że się mocno zmęczyłeś. No nic. Śpij, a ja zaniosę cię do pokoju.

- Yhym...- przytaknął ledwo przytomny ze zmęczenia.

Skierowali się w stronę hotelu. Minato zaczął gwizdać pod nosem na co Naruto zareagował bardzo dziwnie, czyli zamiast zacząć krzyczeć na drugiego blondyna, że przerywa mu tak piękny sen to on przyłożył rękę do jego ust powodując milczenie Minato i nachylając się nad jego uchem mówiąc- Minato... mógłbyś przestać gwizdać?- Starszego aż ciary przeszły po plecach. Nie przepadał za tego typu rzeczami, czyli „skrobaniem" widelcem o talerz, jeżdżeniem paznokciami po tablicy, łamanie styropianu, czy też szeptanie do ucha. Po prostu nienawidził tego, jednak powstrzymał się przed rzuceniem blondyna na podłogę, ponieważ pomyślał iż młody może nie wiedzieć, że tego nie znosi i na pewno zrobił to przez sen. Po przybyciu do hotelu Minato od razu dołączył do Naruto i spał jak zabity.

Trenował jutsu lotu już cały tydzień. Z dnia na dzień udawało mu się coraz bardziej wzbić się w górę przez co wracali do hotelu coraz bardziej zmęczeni, ponieważ Minato nie siedział i nie patrzył jak drugi trenuje. Ciągle dawał mu jakieś wskazówki lub rady. Po tygodniu udało mu się wznieść na 20 metrów. I nie raz czy dwa na chwilkę, lecz kilkanaście na co najmniej godzinę.

- Świetnie Naruto. Opanowałeś już jedną technikę. Teraz będziesz ćwiczył....

Rok później

I tak minął rok. Przez ten czas Naruto nauczył się wszystkich technik z naturą wody. Odkrył już, że może korzystać ze wszystkich natur. Co prawda na początku najlepiej mu to nie szło, ale Minato postanowił, że jeden rok poświęcą na jedną naturę chakry i, że każdy jeden rok będą trenować w innym kraju.

- Dziękujemy Oda, że zechciałeś nas gościć przez ten rok. Jesteś prawdziwym przyjacielem.- powiedział Minato do Mizukage.- Na pewno cię jeszcze kiedyś odwiedzimy.

- Mam taką nadzieję. No to do zobaczenia Minato, Naruto. Powodzenia.

- Dziękujemy Oda. -tym razem odezwał się młodszy blondyn. Przez ten czas urósł zaledwie o 4 centymetry, a jego twarz ciągle nie miała ostrych rysów, ale to nie był ten sam chłopak co przed rokiem.

- Do zobaczenia. - to powiedziawszy dwaj blondyni wyszli za bramę i skierowali się w stronę bramy wioski.

- Minato?- zaczął Naruto kiedy byli poza wioską.

- Tak, Naruto?

- Gdzie teraz idziemy?

- Teraz będziesz ćwiczył naturę błyskawic, więc idziemy do wioski dźwięku.

- CO? Do dźwięku? Przecież tam jest Orochimaru.

- Nie tam jest tylko jego siedziba. Niedawno zebrałem informację, że nie będzie go tam przez półtora roku. A z resztą nie pójdziemy prosto do wioski tylko będziemy na jej obrzeżach.

- AHA. No chyba że.-odpowiedział młodszy.

Wioska Liścia

- Tsunade-sama jest ktoś, kto chce się z tobą zobaczyć.- powiedziała Shizune, która weszła do gabinetu

- Tak? Kto to taki? A z resztą nich wejdzie.-odpowiedziała Tsunade zawalona papierkową robotą.

-H-hai. Idę go zawołać.- po czym poszła zawołać gościa.- Tsunade-sama to on.

- Witaj Hokage-sama.- po tych słowach blondynka odwróciła głowę i oniemiała.

- T-to ty...- tylko tyle zdołała powiedzieć na widok niespodziewanego przybysza.