Rozdział 36

184 17 1
                                    

/OPOWIADA NARRATOR/

Siedzieli na łące i rozmawiali. O wszystkim i o niczym. Wspominali wszystkie lata spędzone w wiosce.

- A pamiętasz nasz pocałunek?- zapytał Naruto po raz kolejny przypominając sobie żenującą w tamtym czasie sytuację.

- Jasne. Gotowałem się wtedy cały ze złości. I o ile dobrze pamiętam, to wszystkie dziewczyny były bardziej wściekłe niż ja.

- No. A ja tylko cudem uszedłem z życiem.

- I nigdy nie daruję ci, że s...

- Tu jesteście- zza drzew wyłonił się Minato.- wiedziałem Naruto, że tu przyjdziesz, ale nie spodziewałem się, że Sasuke też tu będzie- spojrzał na zdezorientowanych chłopaków.- Tak czy inaczej zbierajcie się. Za godzinę wyruszamy.

- Jak to za godzinę?! – Naruto nie krył zdziwienia.

- No tak. Nie moja wina, że siedzieliście tutaj całą noc. Jak wrócimy do wioski to się wyśpicie czy coś tam – odszedł. Sasuke znów przybrał maskę zimnego drania i skierował się w stronę obozu. Jakby nie było tej całej rozmowy. Naruto wzruszył ramionami. Rozebrał się i wskoczył do wody.. Po kilkunastu minutach wyszedł i ubrał się. W miarę odświeżony podążył do namiotów.

***

Wszyscy byli gotowi do drogi. Namioty zostały poskładane i spakowane do plecaków, a palenisko przysypane piaskiem. Nie było najmniejszego śladu pobytu kogokolwiek. Po krótkim pożegnaniu drużyna Sasuke poszła w swoją stronę. Samemu chłopakowi zrobiło się lżej na sercu, bo miał świadomość, że nie musi się o nich martwić. Wiedział, że dadzą sobie radę, a on sam nie musiał teraz odgrywać roli przywódcy, co było przy tej trójce czasem męczące. Westchnął wewnętrznie i nie odwracając się za członkami Hebi ruszył przed siebie. Zaraz dobiegła do niego różowo włosa zachwycając się nim jak kilka lat temu. Zupełnie nie przypominała wcześniejszej Sakury- mądrej i opanowanej. Teraz była „słodką idiotką". Sasuke aktualnie nie był nią zainteresowany, więc dziewczyna irytowała go jeszcze w większym stopniu niż przed laty. Ale cóż zrobić?

Za nimi podążył Kakashi z Jiray'ą (rozmawiając na wiadome tematy), a na samym końcu Minato i Naruto.

- Jak to przyjął?- zapytał starszy po dłuższej chwili.

- Hmmm... wyjątkowo dobrze. Aż dziw bierze, że przegadał ze mną całą noc. Czegoś takiego nigdy bym się po nim nie spodziewał. Już nawet nie było mowy o wyrażeniu jakichkolwiek uczuć, a tu proszę. Uchiha się śmieje. Świat się wali.

- Zmienił się?

- Tak. Nie do poznania. Jego zachowanie jest inne, ruchy. Wyrobił się chłopak. Muszę też przyznać, że jest bardzo przystojny. Właśnie takie rzeczy z człowiekiem robią ostre treningi... acha. Zapomniałbym.

- O co chodzi?

- Czy ja jestem chory?- rzucił prosto z mostu.

- Dlaczego tak uważasz? Coś cię boli?

- Nie, nie. Ale zauważyłem, że moje ciało nie jest takie jak trzeba. (jakie problemy =_='' naprawdę im to się chyba tam nudzi.- dop. Aut.) To znaczy...jak by ci to powiedzieć... Mam bardziej dziewczęce ciało. Myślisz, że to może być choroba?- na te słowa wypowiedziane bardzo poważnie, Minato wybuchł głośnym śmiechem, czym zwrócił uwagę towarzyszy. Naruto natomiast pokrył się szkarłatnym rumieńcem, którego na szczęście nie było widać spod kaptura.

- W porządku?- odezwał się Jiraya widocznie zainteresowany zachowaniem byłego ucznia. Blondyn wydusił tylko „Jak najbardziej" między kaszlem wywołanym nagłym śmiechem. Uspokoił się. Otarł łzy z oczu i chrząknął przywołując się do porządku. Ruszyli dalej.

Powerful Naruto PLWhere stories live. Discover now