Epilog

264 18 6
                                    

Od ataku na wioskę miną tydzień. Trzy dni po odbył się pogrzeb wszystkich zabitych, na którym obecni byli tylko najbliżsi. Żadnych osób niespokrewnionych. Takie było życzenie rodzin. Obecna była jedynie Tsunade, by wręczyć rodzinie zmarłych honorowe odznaki i nadać im tytuły bohaterów Konoha. Później rozeszli się do domów i tam przeżywali swoją żałobę.

Niemal wszyscy shinobi, którzy odnieśli jakieś rany opuszczali dzisiaj szpital. Sasuke zdrów był po dwóch dniach i oznajmił, że nie zamierza tracić czasu w szpitalu po czym wypisał się na własne życzenie. Z Naruto było gorzej. Podłączony do aparatury „czekał" nieprzytomny na werdykt lekarzy. Minato siedział niemal cały czas przy łóżku syna i czuwał. Wierzył, że niedługo się obudzi i wszystko będzie dobrze. Przez ten tydzień miał wiele czasu, by wszystko sobie przemyśleć i poukładać w głowie. Wciąż nie miał pojęcia czyj to był głos, który pomagał mu w walce z Painem. Gdyby nie on, przegrałby z kretesem. Zastanawiał się czy usłyszy go jeszcze kiedykolwiek, czy też może zamilkł już na zawsze. Siedział tak jeszcze godzinę, po czym poderwał się i skierował w stronę wyjścia. Postanowił odwiedzić Hokage.

- Zaraz wracam. Poczekaj na mnie- odezwał się do syna i patrzał na niego jakby oczekując odpowiedzi- *Jakby w ogóle się gdzieś wybierał*- pokręcił głową na niedowierzanie swojej głupocie, po czym wyszedł z sali zamykając za sobą drzwi...

Szedł pustym, białym korytarzem oświetlonym jaskrawym światłem lamp. Była noc. W recepcji dowiedział się, że Tsunade aktualnie znajduje się w szpitalu z Sakurą Haruno. Pielęgniarka wskazała mu drogę do gabinetu różowowłosej po czym zajęła się własnymi sprawami, którymi były indeksy chorych czekające na uzupełnienie. Chciał jak najszybciej dotrzeć na miejsce, ale wbrew sobie szedł powolnym, wręcz ślamazarnym krokiem. Przeczuwał coś złego. Coś, co może nadszarpnąć jego psychikę i nigdy więcej nie przywrócić do normalności. Coś zniewalającego z nóg w najgorszym tego słowa znaczeniu. Znalazł się pod drzwiami, których szukał. Serce ścisnęło mu się mocniej, a płuca zapomniały jak należy prawidłowo wymieniać tlen. Krótko mówiąc: oddech miał przyspieszony, nierówny. Serce ściskało się, by po chwili zacząć bić niewiarygodnie szybko. Próbował zrobić kilka głębszych wdechów, lecz przy obecnym stanie płuc to było niewykonalne. Zacisnął ręce, po czym zdecydowanie zapukał w drzwi gabinetu, przed którymi stał już kilka minut. Po usłyszeniu cichego „wejść" ze strony różowowłosej, niepewnie nacisnął klamkę. Drzwi ustąpiły, a on pierwsze co mógł zobaczyć, to blondynkę bezwładnie siedzącą na kanapie i dziewczynę próbującą ją jakoś pocieszyć. Piąta spojrzała na niego pustym i nieprzytomnym wzrokiem.

- Minato...- tylko tyle zdołała powiedzieć, a jej orzechowe oczy zaszkliły się i wydały na świat dwie łzy (wsiuńsko brzmi)

- Co się stało Tsunade?- wiedział, że ten moment zbliżał się wielkimi krokami. Wiedział, że był tuż za nim, że teraz zmieni się całe jego życie, że nie będzie już takie same. W tej chwili pragnął jak najszybciej poznać straszliwą prawdę. Kobieta uśmiechnęła się nikło przez łzy. Odetchnęła i w końcu zebrała się na odwagę. Kiedy dowiedziała się wszystkiego myślała, że oszaleje, że to tylko głupi żart. Cholerny kawał. Myślała, że informator roześmieje jej się w twarz, jednak nic takiego nie nastąpiło. Chory dowcip... Później był szok. Nie mogła wypowiedzieć słowa przez kolejne dziesięć minut. W tym czasie informator odmeldował się i zniknął. Wiadomość docierała do niej powoli, małymi kroczkami, bo za chwilę natrzeć na nią całą siłą. Zachwiała się, ale nie upadła. Opadła na fotel i zaczęła płakać. Po raz kolejny straciła bliską sercu osobę. Ostatnim etapem było zrozumienie. Zdawała sobie sprawę, że musi być silna, że nie może popaść w depresję, musi otrząsnąć się z żalu... on na pewno nie chciałby widzieć jej w takim stanie. Z wielkim trudem, ale pogodziła się z tą wiadomością. To było do przewidzenia. Była gotowa przekazać Minato tę hiobową wieść.

Powerful Naruto PLWhere stories live. Discover now