Rozdział 1

1.8K 98 9
                                    

    W końcu wyruszyli. Starszy pełen obaw, a młodszy pełen nadziei na sprowadzenie swojego przyjaciela do domu, lecz nie wie ile będzie musiał przejść, aby do tego doszło.

/OPOWIADA NARUTO/

W czasie treningu w Jirayą nauczyłem się wielu bardzo przydatnych technik. Przez te 3 lata stary zbok pokazał mi więcej jutsu niż sądziłem, że umie. Teraz, gdy wracamy do domu, do Konochy jestem przekonany, że sprowadzę Sasuke z powrotem. Słyszałem, że Sakura przez ten czas nauczyła się medycznego jutsu i nadludzkiej siły od babci Tsunade. To bardzo dobrze, bo szczerze mówiąc zawsze na misjach aż taka chętna do walki nie była. Ciekawe jak przyjmą mnie przyjaciele, jestem przygotowany na to, że mnie znienawidzą, w końcu się z nimi nie pożegnałem. Już widzę bramy Konochy, im jesteśmy bliżej, tym mam coraz więcej obaw. Ale jednego jestem pewien. Prędzej, czy później przyjaciele mi wybaczą i znów będzie jak dawniej. Nie wiem co sobie myślałem sądząc, że oni mnie nienawidzą, wprawdzie nigdy nie byli moimi przyłaciólmi od serca, ale na pewno mnie zaakceptowali takiego jaki jestem. Będę musiał wszystkich przeprosić: Sakurę, Hinatę, Kibe, Shino, Shike, Ino, Chodżiego, Nejego. Ten-ten, Brewkę, Kakashiego-sensei, a przede wszystkim Irukę-sensei. Nie wiem jak ja mu spojrzę w oczy, przecież był dla mnie jak ojciec, ale znając go od razu mi wybaczy.

/OPOWIADA JIRAYA/

Widzę, że Naruto dojrzał nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Idziemy już 10 dni. A on odezwał się tylko z 5 razy. Gdybym go nie znał, powiedziałbym, że ktoś podmienił dawnego Naruto, na tego tutaj, poważnego i spokojnego. Jednak po tym, co przeżył podczas tych 3 lat trudno się dziwić.

~ ~ Naruto i Jiraya byli już rok poza wioską. Przez ten czas blond włosy chłopak poznał wielu ludzi. Właśnie zbliżali się do wioski Kamienia, gdy zaskoczyło ich dwoje członków Akatsuki.

- Witam, witam! Czy to nie jinjuriki we własnej osobie?- zapytał niższy osobnik – chyba trzeba go godnie przywitać, nie sądzisz Itachi?

-Masz racje. Może na początek damy mu jakiś mały prezent. Niech pomyślę, hmmm... wiem. Na początek to mu wystarczy...- i zaczęła się walka. Naruto nieżle sobie radził, ale też Akatsuki dostawali niezłe baty od przeciwników. Pod koniec walki stało się coś, czego błękitnooki wraz z saninem by się nie spodziewali.

- Słyszałem Naruto, że podczas tego roku zaprzyjaźniłeś się z wieloma ludźmi z różmych wiosek. Co?- zapytał retorycznie Itachi- Otóż słyszałem też, że wyjątkowo mocno „zaprzyjaźniłeś" się z pewną dziewczyną. Hak jej tam było?... a tak już pamiętam Rei, nieprawdaż?

- Coś ty jej zrobił? – zaraz po tych słowach Naruto wyrosły dwa ogony, lecz na szczęście Jiraya szybko interweniował i owe dwa zniknęły.

- Heh, widzę , że trafiłem w czuły punkt, co? No więc twoja dziewczyna dostała od nas podarunek i nie jstem pewien czy po przeżyła, to smutne...Podsumowując już nie masz co do niej wracać, bo jeżeli by przeżyła, to cię nienawidzi. Nawt nie masz się co starać by się to zmieniło, bo jutsu, które na nią założyliśmy jest niezniszczalne.

-TY!!! Zabiję cie! – już Naruto miał rzucić się na Itachiego, kiedy ten powiedział

- Spokojnie. Jeżeli TY zrobisz ni chociaż jedną małą rankę w co wątpię, ona odczuje to 2 razy mocniej, jeśli założymy, że w ogóle przeżyła. No to na nas już czas. Kisame! Zbieramy się! A i jeszcze jedno, Naruto. Gdy się do niej zbliżycz na mniej niż 200 metrów, jej ciało zareaguje na twoją chakrę tak samo ja figurki Diedary na jego. Wiesz co to oznacza? WIELKIE BUM...!!! No, ale jak Mie nie wierzysz i myślisz że blefuje, możesz iść do niej. Sayonara!!!

Powerful Naruto PLWhere stories live. Discover now