Rozdział 7

1K 79 10
                                    

/OPOWIADA NARRATOR/

Naruto był już w drodze 3 tygodnie. Nigdzie nie spotkał ludzi z oddziału ANBU, więc był spokojny.

- * Ciekawe jaki będzie trening z ojcem. Mam nadzieję, że da mi wycisk i nauczy wielu technik. W końcu jest czwartym i zarazem najsilniejszym Hokage. Muszę się go zapytać ile czasu potrzebował na opanowanie wszystkich jutsu. Jeśli krótko to chciałbym, żebym i ja wszystko to opanował w jak najkrótszym czasie.

~Wioska Liścia - tydzień później~

- Minął miesiąc od ucieczki Naruto z wioski. Musimy podwoić wysiłki i wysłać najlepszych z oddziału ANBU. Niestety, jeśli wrócą z pustymi rękoma będziemy musieli uznać go za zaginionego i na jakiś czas przerwać poszukiwania, bo mamy też misje i zlecenia niecierpiące zwłoki. – Oznajmiła Tsunade radzie starszych i kapitanowi ANBU. – Kapitanie – tu zwróciła się do człowieka w kociej masce- wyślijcie najlepszych z najlepszych na poszukiwania. Jeżeli nie wrócą w ciągu kolejnego miesiąca Naruto lub informacjami dotyczącymi jego osoby uznamy go za zaginionego. Proszę wysłać ich w trybie natychmiastowym!

- Hai!- powiedział mężczyzna po czym zniknął w kłębie dymu.

- Tsunade- nagle odezwał się przedstawiciel rady starszych- wiemy, że traktowałaś tego chłopaka jak własnego syna, ale zdecydowaliśmy wspólnie, że nie będziemy szukać tego potwora.

- CO??? To nie jest żaden potwór. To przecież Naruto! On by nic wiosce przecież nie zrobił!

- Tego nie wiemy. Ten chłopak ma zapieczętowanego w sobie najsilniejszego demona, który opanował jego ciało. Cała rada starszych zdecydowała, że po miesiącu poszukiwań bez względu na wszystko przerywamy poszukiwania. Nie ma żadnego ale. Jesteśmy radą starszych i musisz się podporządkować naszej decyzji. W sumie to lepiej żeby się nie znalazł, bo za bardzo zagrażał wiosce. Miej na uwadze że Akatsuki może zniszczyć całą Konohę i pobliskie wioski co za tym idzie zginęło by wielu ludzi tylko, żeby go zdobyć.

- Ale...eh..., nie będę się z Wami sprzeczać, bo to i tak nic nie da. Dobrze, równo za miesiąc, czyli za 31 dni przestaniemy szukać Naruto Uzumakiego.

---tymczasem u Naruto---

Dla blondwłosego chłopaka pozostał już tylko 1 dzień drogi. Był bardzo podekscytowany, że w końcu spotka chociaż jedną osobę z rodziny. Idąc przed siebie nie napotkał żadnych podejrzanych ludzi. Jedynie kogo mijał to ludzie wracający do domów z małymi lub większymi pieniędzmi z handlu. Wnioskował to po stoiskach ciągniętych przez ludzi. Gdy tak szedł zastanawiał się, czy jego ojciec bardzo się zmienił, bo wprawdzie widział go we śnie, ale nie zapamiętał jego twarzy. Zawsze miał z tym problem. Nigdy nie pamiętał snów lecz koszmary pamiętał z dokładnością każdego szczegółu. Zastanawiał się czy on w ogóle ma jakieś przyjemne sny. Aż w końcu przyśnił mu się ojciec. Pamiętał w tym jednym jedynym śnie każdy drobny przedmiot, każdą drobnostkę, każdy szczegół. Pamiętał las, potwory, czuł swój strach lecz wbiegłszy na polanę wszystko co złe zniknęło. Wszystkie obawy zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Uleciały z dymem. Pamiętał jak czuł się wtedy bezpiecznie. Pamiętał... wszystko pamiętał, oprócz jednego. Oprócz twarzy ojca. Nie wiedział dlaczego, ale zastanawiał się nad tym. Widział tylko jego długie blond włosy. W końcu doszedł do wniosku, że albo nie pozwolono mu jej pokazać, albo ojciec chciał zrobić mu dowcip.. Chciał zobaczyć jego reakcje na swój widok. Słyszał od Ero-senina, że Minato , bo tak ma na imię, często robił mu głupie żarty w stylu Naruto. Mówił jeszcze, że on i Naruto są do siebie podobni jak dwie krople wody nie tylko z wyglądu lecz i z charakteru.

/OPOWIADA NARUTO/

Szedłem tak już miesiąc. Jutro spotkam się z moim ojcem. Zacząłem zastanawiać się jaki on jest. Z tego co słyszałem od Zboczonego Pustelnika to jestem do niego podobny bardziej niż przypuszczam lecz jemu tam wierzyć nie za bardzo, bo kto uwierzył by dziadowi po pięćdziesiątce, który ugania się za kobietami i podgląda je w gorących źródłach. Normalnie rodowity stary zbok. W każdym razie cieszę się, że w końcu go spotkam. Będę musiał się go trochę wypytać o jego życie i oczywiście o mamę, jaka ona była. No, ale nie tylko rozmyślałem o rodzicach.

-*Zastanawiałem się też co robią w wiosce moi... znajomi. Tak znajomi. Nie powiem przecież, że przyjaciele. Do przyjaciół to oni mają daleką drogę, hehe. No tak. Znając babcią Tsunade postawiła pewnie cały oddział ANBU na nogi. W sumie to nie jestem pewien czy akurat właśnie tak zrobiła, ale mam przeczucie, które niestety często mnie . I zresztą słyszałem co nieco od „przechodniów" . * - gdy tak szedłem, w oddali zobaczyłem kamienne posągi. Wprawdzie byłem tu nie raz, ale nadal jestem zachwycony tym widokiem. - * I pomyśleć, że właśnie tam czeka tata.*

Zapadł wieczór. Postanowiłem się trochę przespać. Chciałem być wypoczęty gdy spotkam się z Nim. W sumie to nie spałem porządnie od dobrych 3 miesięcy, więc pomyślałem, że dzisiaj jest idealna okazja, żeby to nadrobić. Spojrzałem na zegarek. Wskazywał 7 wieczorem.

- * No tak. Tu dopiero 7, a mnie już chce się spać. Żeby nie zasnąć musiał bym sobie powieki przykleić taśmą klejącą lub zrobić podpórki z zapałek. Nic. Położę się gdzieś w krzakach i odpocznę.* - jak powiedziałem tak zrobiłem. Kiedy się położyłem nie musiałem długo czekać, żeby znaleźć się w objęciach Morfeusza. Zaraz po tym zapadła noc.

Byłem w Konoha. Mieszkańcy jak zwykle byli zabiegani lecz sporo ludzi również spacerowało po parku. Przez bramę Wioski Liścia przeszedł pewien człowiek. Nie widziałem twarzy lecz jego ubiór mówił sam za siebie. Jego spodnie były czarne, przykryte butami sięgającymi do łydek. W pasie chusta przewiązana wielkim fioletowym sznurem zawiązanym u boku. Koszula biała, rozpięta odsłaniająca umięśnioną klatkę piersiową. Na jej kołnierzu widniał wachlarz klanu Uchiha. Na plecach zaczepioną miał pochwę z kataną, a w oczach można było dostrzec Scharingan. Nie miałem wątpliwości. To był Uchiha... Sasuke Uchiha. Zaczął iść w moją stronę. Wyciągnął katanę i już miał mnie skrócić o głowę, gdy zatrzymał go... mój ojciec. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem go za plecami Sasuke.

- Zawsze będę cie bronił, synu. Bez względu na wszystko nie pozwolę cię skrzywdzić.- powiedział, po czym zniknął, a ja się obudziłem.

/OPOWIADA MINATO/

Zobaczyłem go. Zobaczyłem jak idzie w stronę posągów lecz zatrzymał się

-* Pewnie jest zmęczony i musi odzyskać siły przed spotkaniem* - pomyślałem i zacząłem przyglądać się co robi. - * Matko! Jak on urósł. Wprawdzie spotkałem się z nim we śnie, ale mogłem widzieć tylko zarys sylwetki.. Jesteśmy podobni jak dwie krople. Ciekawe jaki ma charakter. Jeśli jest arogancki to trzeba go będzie trochę wychować, jeśli nie jest za późno... Heh, ojciec się znalazł* - to powiedziawszy całą swój uwagę skupiłem na Naruto. O siódmej poszedł spać. Musiał być ostro wykończony, skoro po położeniu się w krzakach od razu zasnął. Postanowiłem do niego podejść. Na wszelki wypadek ukryłem swoją chakrę, aby jej nie wyczuł. Podchodząc coraz bliżej nadepnąłem na sporą gałąź, która po zetknięciu się z moim butem od razu pękła. Już myślałem że się obudzi i byłem przygotowany do ucieczki. Jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast się obudzić on po prostu przewrócił się na drugi bok. - *Będziemy musieli nad tym popracować... .*- podszedłem do niego bliżej, aby mu się przyjrzeć. Wprawdzie obiecałem sobie, że nie będę go obserwował, ale nie mogłem się powstrzymać. -*No chłopie masz już 16 lat, a nadal nic nie umiesz jako shinobi. Zobaczysz ty jeszcze jaki wycisk ci dam, ale za to będziesz silniejszy i będziesz mógł wtedy kandydować na Hokage, którym z pewnością zostaniesz.* - siedziałem przy nim dobre 3 godziny ciągle go obserwując. -*Skąd ty masz te blizny na policzkach? No bo to chyba nie przez Kyubiego.* - Już miałem odchodzić, kiedy od zaczął się szamotać i trząść. Domyśliłem się, że musi mieć jakiś koszmar. Wtedy podszedłem do niego i zacząłem go głaskać po policzku. Trochę przestał, ale nadal się trząsł, wtedy powiedziałem mu – Zawsze będę cię bronił, synu. Bez względu na wszystko nie pozwolę cię skrzywdzić. – powtarzałem mu to przy uchu, póki się nie uspokoił. Po czym wstałem i oddaliłem się w miejsce spotkania zastanawiając się co też mogło mu się przyśnić. Poszedłem do jaskini, którą sam tego samego dnia stworzyłem rasenganem i zasnąłem śniąc o Naruto. O moim synu.

Powerful Naruto PLDär berättelser lever. Upptäck nu