Rozdział 25

291 17 9
                                    

/OPOWIADA NARRATOR/

Od razu po wyruszeniu Kakashi wyskoczył z ukrycia chcąc gonić ich od razu, by nie zgubić tropu. Kiedy przekraczał bramę zatrzymał go czerwonowłsy.

- Gdzie się wybierasz Kakashi?

- Ja? No... ja... tego... *Kurde! Trzeba coś wymyślić! Myśl Kakashi myśl! Ja właśnie chciałem przejść się po pustyni... * Jasny gwint! Nigdy się na to nie nabierze! Kakashi pogódź się z tym, że nie umiesz wymyślać porządnych wymówek =.='''.*

- W porządku. Jeżeli chcesz wrócić z tej przechadzki wtedy, kiedy planujesz trzymaj się od nich jakieś 10 km z tyłu. Przez pewien czas nie będzie zamieci, więc Pakun powinien sobie poradzić- szaro włosy nie ukrywał zdziwienia.

- Czyli wiesz co chcę zrobić Kazekage-sama?

- Tak wiem i wiedziałem wcześniej. Nie wiem jak oni przyjmą to, że ich śledziłeś, ale wiem, że nie odciągnę cię od tego pomysłu. Uważaj na siebie- powiedział i zaczął się oddalać od wejścia wioski. Nagle zatrzymał się i nie odwracając rzucił przez ramię- Jeszcze jedno. Nie przeraź się, kiedy ujrzysz ich twarze. Nie wiem czy na pewno ci je pokażą, ale jest to możliwe- Kakashi patrzył za zielonookim jeszcze kilka minut, a kiedy całkiem znikł mu z oczu ruszył przed siebie.

Po kilku minutach biegu aktywował Sharingan'a, by sprawdzić odległość ich dzielącą. Niestety byli tak daleko, że nawet on nie mógł określić położenia Shiro-tachi. Postanowił wezwać Pakuna.

- Yo Kakashi. Jakie tym razem masz dla mnie zadanie?- po tych słowach mężczyzna zaczął streszczać całą historię.

- I teraz za nimi podążam- skończył opowiadać i czekał na reakcję psa.

- Hmm... bardzo ciekawe. Ryzykowne, ale ciekawe. Czyli chcesz, abym ich wyśledził, ale trzymał się na dystans 10 km, tak?

- Dokładnie. Sharingan już nie może ich namierzyć, więc wezwałam siebie. Powinieneś znaleźć ich ślad.

- Rozumiem- i zaraz zaczął węszyć. Po niecałej minucie znalazł trop. Ruszyli.

Tym razem biegli dwa razy szybciej niż przed postojem. Kakashi przypuszczał, że Shiro-tachi pokonali już ponad połowę dystansu. Nie mylił się. Kiedy zapadł zmrok nie zatrzymywali się nawet na chwilę, a ich tempo, mimo długiego biegu zwiększyło się. Szaro włosy nawet nie odczuwał zmęczenia. Po tak wielu misjach ranki A i S i członkostwie w ANBU był przyzwyczajony do takiego lub cięższego wysiłku.

- Kakashi. Jeżeli dalej będziemy biec w takim tempie dotrzemy tam koło południa.

- Rozumiem. Nie jesteś zmęczony? Jeżeli chcesz możemy zatrzymać się na chwilę.

- Żartujesz?! Nie bez powodu nazywają mnie najszybszym psim tropicielem.

- Ale nikt się tak nie nazywa... =.='''

- I co z tego. Idź ty, zawsze musisz niszczyć piękne marzenia.

- ... *Pozostawię to bez komentarza.* Nieważne.

- Dobra. Pospieszmy się.

- Hai.

* * *

- Eh... Minato. Zamiast biec do tej wioski nie mogliśmy po prostu użyć jutsu teleportacji? Byłoby szybciej i wygodniej.

- Nie narzekaj Naruto. Przez ostatni tydzień nic nie robiliśmy, a tamta walka z Konohanami nawet nas nie rozgrzała. Musisz przecież potrenować swoje taijutsu. Nie tylko ninjutsu i genjutsu. Z resztą postanowiliśmy dać szansę Kakashi'emu. Może uda mu się odkryć kim jesteśmy?

Powerful Naruto PLWhere stories live. Discover now