Część Trzecia 1.

44 10 27
                                    

Churagan. To słowo pasowało idealnie do tego co właśnie czuła Rosa.

Emocje targały nią jak trąba powietrzna. Nie wiedziała gdzie jest ale bała się otworzyć oczy. Jej ciało opatulał chłód, do uszu dobiegały dźwięki cichych i niezrozumiałych rozmów a oczy wypełniała narazie ciemność.

Miała nadzieję, że jak tylko je otworzy i odwróci głowę w bok to zobaczy bezpiecznego Aira, że razem z nią będzie tutaj cała reszta w nienaruszonym stanie.

Blondynka obwiniała się o to, że wtedy złapali ich żołnierze. Przecież to ona wymyśliła żeby iść do "bezpiecznej strefy", to przez nią wszyscy teraz zapewne cierpią, to przez nią zginął Iran. Mimo wszystko najbardziej nie bolało jej to, że mężczyzna zginął, tylko to, że odkąd tutaj się pierwszy raz pojawiła... ani razu nie nazwała go ojcem... Nie wie dlaczego... poprostu nie potrafiła tego powiedzieć... nie potrafiła mu powiedzieć jak bardzo go kocha i jak się cieszy, że go odzyskała... No ale w końcu ludzie zaczynają doceniać coś dopiero jak to stracą... Rosa dostała szanse... mogła znów mieć tatę... ale była zbyt przepełniona złością, żezostawił aby to zauważyć w końcu... było za późno.

Gdy dziewczyna postanowiła otworzyć oczy oślepił ją na chwilę blask bieli. Gdy wzrok się przyzwyczaił zobaczyła, że znajduję się w szpitalu. Ale nie był to zwykły szpital. Pokój był prostokątny a ściany nieskazitelnie czyste tak jak wykładana płytkami podłoga. W sali było pięć łóżek, które były ustawione pod dłuższą ścianą, każde z nich oddzielała biała kotara nadając minimum prywatności pacjentowi. Drzwi były po obu stronach sali umieszczone, na krótszych ścianach. Miały po dwa okna, przez które można było zobaczyć co mniej więcej dzieje się poza salą.

Rosa siadając na łóżku odkryła kołdrę i zobaczyła, że jest ubrana w białą, szpitalną koszule, a do jej rąk jest poprzyczepianych pełno igieł, które prowadziły do jakiś płynów.

Dziewczyna szybkimi ruchami wyciągnęła sobie wentylki z rąk i dotykając bosymi stopami podłogi zrobiła pierwsze, nie pewne kroki. Nogi miała jak z waty. Czuła się tak jakby dopiero uczyła się chodzić.

Jej łóżko było drugie od lewej strony mimo trudności postanowiła podejść do prawych drzwi.

Historia Inna Niż Wszystkie Where stories live. Discover now