10.

79 11 4
                                    

Późnym wieczorem, kiedy wszyscy spali. Rosa przewracając się wte i wewte na łóżku nie mogła zmusić się do spania już od trzech nocy. Liczenie owiec, ani wymyślanie bajek nie pomagało. Jej myśli zaprzątało wszystko tylko nie sen. Myślała o Airze. Gdzie jest i co się z nim dzieje. O jej pobycie tutaj i czy wróci do domu. I o swojej mamie. Czy martwi się o nią, szuka jej? A może wogule jej to nie obchodzi. Nigdy nie miała z nią takich relacji jakie chciałaby mieć, ale bardzo ją kochała. Pomimo wielu wad jej mamy i ostrego wychowania, brakowało Rosie teraz jej głosu, który pewnie kazał by iść spać żeby rano wstać na lekcję francuskiego. A może... właśnie w tym momencie... gdyby wtedy nie zachowała się jak rozpieszczony bachor, siedziała by w objęciach swojej mamy. Myślała o tym jak czuł się Air. Nigdy nie zaznał prawdziwej miłości rodziców. Nigdy nie usłyszał od nikogo, że go kocha. Może... właśnie tego mu brakowało?  Nadzieji... wsparcia w drugim człowieku. Co prawda ma tutaj przyjaciół, którzy go wspierają, ale przyznajcie sami. To nie jest to samo. Wiadomo, że przyjaciele są bardzo ważni i najchętniej byśmy się z nimi nie rozstawali. Ale usłyszeć od osoby, która cię szczerze kocha, że na nią zawsze możesz liczyć, lub że jest z ciebie dumna. Jest naprawdę wiele warte. Dlatego Rosa stwierdziła, że musi odnaleźć Aira.

Podniosła się z łóżka i ułożyła swoją poduszkę pod kołdrą, tak aby przypominała mniej więcej sylwetkę dziewczyny, następnie ubrała długie spodnie, szarą bluzkę z długim rękawem i czarną bluzę z kapturem. Na ramiona założyła mały plecaczek, który znalazła w szafie, i spakowała do niego bandaże, wodę i jakieś batoniki i po cichu zeszła na dół. Stając na schodach zeskanowała pomieszczenie. Nie było nikogo. Bez problemu wyszła z baru i przemknęła do lasu.

Niestety zatrzymałgłos.

- Gdzie się wybierasz? - spytał ciemnowłosy chłopak i zeskoczył z drzewa - Idziesz po to coś? - jednym okiem wpatrywał się przenikliwie w dziewczynę, a drugim bezsensownie w dal. Na jego twarzy zagościł chytry uśmiech kiedy dziewczyna nie odpowiadała - Myślisz, że Cię pokocha? Sory, ale TO nie ma uczuć - Rosa nie dając oznak zainteresowania odwróciła się plecami do Willa i ruszyła w głąb lasu - EJ! Co ty robisz? - zapytał zdezorientowany chłopak obserwując zachowanie dziewczyny.

- Mój tata powtarzał: do konia nie podchodź od tyłu, do byka od przodu, a do idioty nie podchodź wcale. Także wiesz... nara - powiedziała i poszła przed siebie zostawiając wkurzonego Willa za sobą. Cieszyła się tym, że nie dała mu satysfakcji wyprowadzenia jej z równowagi.

Historia Inna Niż Wszystkie Unde poveștirile trăiesc. Descoperă acum