13.

58 11 9
                                    

Dziewczyna biegła przez las ledwo łapiąc oddech i wołając za blondynem, który przez swoją dobrą kondycję był trochę dalej niż ona. Co jakiś czas zdarzało się, że traciła go z oczu, znikał między gęstą puszczą lasu, w której części Rosa jeszcze nigdy nie była. Oczywiście Colin ignorował jej pytania na temat co i gdzie znaleźli. Rosa bała się, że chodziło o jedno z przejść, o których mówił jej Iran. Oczywiście chciała wrócić do domu ale nie teraz. Nie w momencie kiedy wie, że coś się dzieję, i że jej przyjaciołom grozi niebezpieczeństwo. Wiedziała, że jest tylko człowiekiem i nie wiele może w porównaniu do nich ale chciała jakoś pomóc. Z resztą przywiązała się do mieszkańców wioski mimo, że nie wszyscy darzyli ją sympatią.

W końcu Colin zatrzymał się przed wielką górą, która królowała nad Ruinami i śmiałym ruchem ręki rozchylił długi bluszcz, który ukazał ciemne przejście w głąb jaskini. W puścił Rose przodem i potem sam wchodząc, jak najstaranniej ułożył gałęzie rośliny aby gorta nie przyciągała nieproszonych gości.

Wchodząc w głąb ciemnej jaskini do oczu nastolatki zaczęło docierać światło. Wyszła zza zakrętu i zobaczyła wielki wodospad, który wpadał do ciemnej otchłani przez dziurę między skałami. Brzeg przy wodospadzie lekko porastał trawą i rozmaitymi kwiatami, które wypełniały cały krajobraz kolorem.

Kiedy blondyn minął dziewczynę i podszedł do wodospadu ta popatrzyła na niego ze zdziwieniem. Dorównując mu kroku weszła za nim za wodospad i ujrzała Irana stojącego obok wielkiego lustra stworzonego z wody i otoczonego gałęziami. Obok niego stała Nora i Fast, którzy z zaciekawieniem patrzyli na dziewczynę.

- Dlaczego nie jesteśmy mokrzy? - zapytała oglądając swoje ubranie a następnie spoglądając na suchego Colina, który z niedowierzaniem patrzył na dziewczynę.

- Al... - zaczął lecz nie było dane mu skończyć.

- Colin! Dość - powiedział srogo Iran uśmiechając się do zebranych - Nie jesteście mokrzy Roso, ponieważ to jest magiczny wodospad. Kiedy przejdzie przez niego ten o dobrym sercu i intencjach, nie zmoknie. Natomiast jeśli przejdzie przez niego ten, który ma złe intencje, wodospad po poprostu go ukarze.

- Czyli każdy z was jest dobry? - chciała się upewnić, że dobrze zrozumiała.

- Tak - spojrzała na wielkie lustro i podeszła do niego.

- Czy to jest to, co pomoże mi wrócić do domu? - zapytała z nadzieją, że nie usłyszy twierdzącej odpowiedzi.

Historia Inna Niż Wszystkie Where stories live. Discover now