Rozdział 3.

116 7 0
                                    

Harry i Draco wchodzą do Trzech Mioteł. Hermiona stoi przed i rozgląda się za czymś podejrzanym. Mężczyźni siadają na wolnym miejscu przy oknie.

-Co wam podać gołąbeczki ? -zapytała wysoka szatynka z fartuchem na biodrach.

-My nie... -wyjąkał Harry.

-Dwa piwa -rzucił Draco.

Harry patrzy w stół zawstydzony.

-Czego my tutaj szukamy? -zapytał Draco -Nie mamy tropu, dzieci i mądrych głów.

-Albus był tutaj po raz ostatni. Może ktoś go widział jak wychodzi i gdzie idzie -wyjaśnił dalej zawstydzony Harry.

-Wasze piwa -postawiła na stole dwa kufle.

-Hermiona na pewno coś znajdzie i pomoże nam znaleźć dzieci. Pamiętaj, że jej córka rownież zaginęła -dodał po krótce.

-Jeszcze Wesleya nam tu brakowało -burknął Draco, gdy do baru wszedł Ron.

-Ron? Co ty tutaj robisz? -wstał Harry i przywitał się z przyjacielem.

-Hermiona powiedziała, że potrzebujesz pomocy, bo zostałeś sam z Malfoyem -mężczyźni zmierzyli się wzrokiem.

-Tak powiedziała? Gdzie ona jest? -zrobił miejsce obok siebie Harry.

-Wróciła do domu -uśmiechnął się -Nie powiedziała tego wprost. Ja po prostu wiem, że jak zostaliście sami, to ty Harry będziesz potrzebował wsparcia przyjaciela.

-Odezwał się Wesley, pogromca problemów i własnej rodziny -burknął Draco.

-Zamknij się Malfoy -warknął Ron.

-Może zaczniemy szukać? -przerwał im Harry -Zapytam tego mężczyznę, który siedzi przy drzwiach.

Przy drzwiach siedzi Patherman.

-Przepraszam, nie widział pan w okolicy chłopca w czarnokruczych włosach, prawdopodobnie z plecakiem? -dosiadł się Harry.

-Nie -burknął.

-Był pan tutaj wczoraj? Proszę powiedzieć, to ważne -nalegał.

-Byłem.

-I nie widział go pan? -oburzył się.

-Może.

Harry odchodzi.

-Powodzenia w szukaniu syna, Harry Potterze -uśmiechnął się z pod kaptura.

Harry wrócił do stołu.

-Ten mężczyzna był tutaj wczoraj i pewnie widział Albusa, ale nie chce nic powiedzieć. Usłyszałem tylko prostackie "może" -westchnął z oburzeniem Harry.

-Ja do niego pójdę -wstał od stołu Draco.

Uderzył dłońmi o stół Pathermana.

-Słuchaj pan, szukamy dwóch chłopców i dziewczynki. Wyglądasz na człowieka, który przesiaduje w tym barze noce i dnie. Powiedz nam, gdzie poszli -warknął Draco.

-Draco Malfoy będzie zgrywał dobrego ojca -zaśmiał się mężczyzna, a za nim cały bar -Albus wyszedł z baru wczoraj popołudniu. Poszedł do Zakazanego Lasu szukając twojego synalka, Malfoy -burknął -Chociaż teraz to możecie się pożegnać ze swoimi synami. Żaden młodzieniec nie przetrwa w Zakazanym Lesie. Roi się tam od pająków.

-Dziękuje -burknął pod nosem i odszedł. -Idziemy do Zakazanego Lasu -machnął ręką od drzwi i wyszedł za zewnątrz.

Albus Potter i zaginiony klejnotWhere stories live. Discover now