Rose siedzi na łożku i czyta magazyny będące w namiocie. Albus milczy w swojej części pokoju.
-Albusie...-zaczęła Rose -Wiesz, że zaklęcie, które rzuciłeś.
-Wiem Rose -oburzył się -Potrafi je tylko najmocniejszy czarodziej i jest zaklęciem Niewybaczalnym.
Pauza.
Albus zerwał się z łóżka i podszedł do kominka.
-Bałem się -zaczął -Że stracę szacunek ojca, gdy Tiara Przydziału wybrała mnie do Slytherinu. Widziałem rozczarowanie w jego oczach, gdy nie potrafiłem wyczarować nawet strumienia wody z mojej różdżki. Żałował, że mnie ma -Rose usiadła na łożku.
-Nie prawda, Albusie -przerwała -Twój tata bardzo cię kocha.
-Później, gdy byłem tak bardzo zły na ojca, że chciałem poprawić jego błędy, widziałem jak go zawodzę. Straciłem przyjaciela, później ojca i samego siebie. Nie powinienem dodawać tego listu albo mogę skończyć jak podróżnicy, zostać wyrzuconym z Hogwartu -Rose usiadła obok Albusa. -James nigdy nie dostał minusowych punktów za ucieczkę z Hogwartu, za bawienie się Zmieniaczem Czasu. Lily pewnie trafi do Gryffindoru i moja mama będzie z niej dumna.
-Albusie, twoi rodzice cię kochają, a przyjaciele szanują -objęła go.
-Moim przyjacielem jest Scorpius, którego utraciłem -otarł łzę z policzka.
-Znajdziemy go, a narazie... -westchnęła -Musimy czekać, aż złapiesz siły.
-Dlaczego nie walczyłaś? -rzucił.
-Z pająkami? -zakłopotała się.
-Tak, umiesz bardzo dużo zaklęć -odwrócił się w jej stronę.
-Zapomniałam różdżki -posłała mu uśmiech.
-Różdżki nie da się zapomnieć -burknął.
-Albusie -warknęła -Nie wtrącaj się.
-Mówi to dziewczyna, która śledziła mnie i ukradła Niewidkę, żebym jej nie widział, gdy ona przypadkiem będzie mnie śledzić -zakpił.
-Tiffany złamała mi ją, gdy wróciłam ze Scorpiusem z Zakazanego Lasu -Albus wstał.
-Jak to złamała? -zdziwił się -I jak to ty ze Scorpiusem? -zaczął się śmiać sam do siebie -To ty go uratowałaś z jeziora, a nie Tiffany. Czemu nie przyznałaś się pani profesor tylko Tiffany to zrobiła?
-Bałam się, że mnie ukarzą za błąkanie się po Zakazanym Lesie -spojrzała na Albusa -Tiffany widziała, że wracam ze Scorpiusem do Hogwartu i tego samego wieczoru złamała mi różdżkę.
-Dlaczego? -stał osłupiały.
-Albusie, to Tiffany wrzuciła Scorpiusa do jeziora -stała nerwów bawiąc się kawałkiem materiału jej bluzki -Śledziłam ją, a jak wróciła do Hogwartu, to nie mogłam zostawić tak Scorpiusa.
-To dlaczego Tiffany powiedziała, że to ona go uratowała? -oparł się o stół.
-Żeby zatrzeć podejrzenia, co do siebie -westchnęła -Ja się bałam, że ukarzą mnie za chodzenie po lesie, a ona, za wrzucenie chłopca. Rozsiała plotkę, że to była pół magiczna dziewczyna. W ten sposób mogła zbliżyć się do podejrzeń, że to ona jednak go uratowała. Nie mogłam nic zrobić, Albusie.
CZYTASZ
Albus Potter i zaginiony klejnot
FanfictionRodzinne dziedzictwo od zawsze dawało Albusowi w kość. Jako syn Harry'ego Pottera, spostrzegany miał być jako najlepszy czarodziej Hogwartu. Kiedy przeszłość ojca wtrąca się w życie chłopaka, tylko on potrafi stawić temu czoło i uratować straconych...