Epilog; Erik i Rose

14.9K 1.3K 575
                                    

Dwa lata później...

*****Erik*****
-Boże, Erik pomóż mi! - Słyszę piskliwy głos mojej dziewczyny.
-Jak!? - Pytam, po czym wskazuję na dziecko. - To ucieka!
-Erik łap go! - Piszczy, kiedy maluch zaczyna zbliżać się do krawędzi łóżka.
-Boże kochany! - Krzyczę i łapię małego smrodka za nóżki.
-Mam cie, teraz mi nie uciekniesz!
Dziecko zaczyna się śmiać, po czym przekręca na plecki i z całą siłą na jakie je stać zaczyna kopać.
Co za mały diabeł!
Odsuwam się żeby zrobić mu na złość, a kiedy dociera do niego, że jestem poza zasięgiem jego małych stópek krzywi się, rozglądając dookoła.
No i co kolego? Wygrałem! Cieszę się, jak głupi, ale to nie koniec.  Dziecko w tym samym momencie głośno stęka, a zawartość jego pupy ląduje na naszej pościeli.
Zerkam przerażony na Kathe.
Tuli naszą córkę do piersi, przewiniętą i zadowoloną.
-No cóż Eriku... Dobrze, że dziś twoja kolej na pranie. Blednę całkowicie poddając się. Niech oni wreszcie urosną! Przenoszę znów wzrok na mojego ponad rocznego synka. Rozbawiony macha nogami. Mrużę oczy i rzucam mu pełne miłości spojrzenie, a w mojej głowie tworzy się pewnien plan.
Już ja mu dam popalić, kiedy tylko dorośnie.
*****Rose******
Patrzę zadowolona przed siebie nie mogąc w to uwierzyć.
Wróciłam tu. Wróciłam i to nie sama.
Wody Miami były nadal, tak samo cudownie jasno błękitne, a zachody słońca nadal zapierały dech.
Stałam na tym samym moście, na którym Dylan prosił bym z nim została, i na którym pogodziła się z Willem.
Zamknęłam oczy rozkoszując się zachodzącymi już promieniami słońca i uśmiechnęłam sama do siebie. Kto by wtedy pomyślał, że znów tu wrócę?
Poczułam, jak chłopak obejmuje mnie od tyłu w pasie.
-Idziemy popływać? - Mruczy mi do ucha, sprawiając że całe moje ciało drży.
-Gdzie twoja siostra? - Pytam pragnąc zostać w tej pozycji jeszcze przez jakiś czas.
Ciemnowłosy śmieje się cicho.
-Dylan uczy ją, jak pływać na desce.
Marszczę brwi i obracam się do niego przodem.
-Ale przecież ona umie...
Wzrusza ramionami, a ja kręcę rozbawiona głową.
-Rose?
-Tak?
-Chciałbym cie o coś zapytać, mogę?
Zaciekawiona przyglądam mu się uważniej. Czy on się czymś stresuje?
-Tak.
-Jesteś pewna? - Posyła mi łobuzerski uśmiech, który tak bardzo kocham.
-O co chodzi?
-Dobra. - Mruczy pod nosem. - Tylko pamiętaj, że zgodziłaś się, żebym zapytał.
-Will...
Chłopak przygryza wargę, a potem odsuwa się i widzę, jak przyklęka.
O Boże, czy on...
Jestem pewna, że dookoła nas jest sporo osób, ale nie potrafię teraz o nich myśleć. Po prostu nie mogę oderwać wzroku, od niemal czarnych oczu Willa.
-Rosalino Clarkson czy wyjdziesz za mnie? - Pyta i otwiera małe, czerwone pudełeczko w kształcie serca.
W środku znajduje się złoty pierścionek z małym świecącym się oczkiem. Wygląda tak wspaniale, że zaczynam zastanawiać się czy, to aby nie sen.
-Will, to szaleństwo! - Piszczę zafascynowana!
-Tak. - Zgadza się. - To szaleństwo w stylu Williama Richardsona. Wyjdź za mnie Rose.
Czuję, jak na moje wargi wkrada się uśmiech, a potem kiwam głową.
-Tak.
-Tak?
Zaczynam się śmiać, a z moich oczu lecą łzy.
-Tak, tylko wstań już z tych kolan.
-Słyszycie? - Will się podnosi i rozgląda dookoła. - Zgodziła się!
Ludzie znajdujący się na moście zaczynają bić brawo, a on po prostu, jak gdyby nigdy nic wsuwa mi na palec pierścionek.
Opieramy o siebie nawzajem nasze czoła. Wpatruję się w niego, a on we mnie. Biorę jego dłoń i przykładam sobie do brzucha. Mały zaczyna kopać.
-Boli?
Kręcę głową.
-To cudowne uczucie.
Chłopak, teraz już mój narzeczony całuje mnie w usta, a kiedy się od siebie odrywamy oboje mamy przyspieszone oddechy.
-To ty nauczyłeś mnie dotyku.- Mówię powoli i z taką miłością na jaką mnie tylko stać.
-Ale to ty nauczyłaś mnie kochać. - Odpowiada, a ja czuję, że tak właśnie jest.
Uśmiecham się szeroko, a potem mówię jedyne słowa, jakie przychodzą mi na myśl.
-Razem nauczyliśmy się żyć.

Naucz Mnie Żyć (NMD III) ✔Where stories live. Discover now