Rozdział 11

15.4K 1K 114
                                    

Zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą.
~J. K. Rowling
Cytat od @TwojaMalaMii ❤.
Miłego czytania kochani! 😀😎
________________________

*****William*****
-Natasza, Natasza, Natasza! - Sooki nie mogła się otrząsnąć. Leżała na podłodze, a ja siedziałem obok niej.
Co się do cholery stało? To wszystko wydawało się głupim cholernym żartem, albo snem. Tak, na pewno zaraz się obudzę w ramionach Rose, po wspaniale spędzonym wieczorze.
Ku*wa!
Nie umiem poukładać sobie tego w głowie. To musi być sen. Chory sen. Natasza nie żyła od ponad dobrych dwóch lat, prawie trzech! Dlaczego więc, podrzucili ciało teraz, i dlaczego wyglądała, tak jakby umarła nie dawno?
Nie dawało mi to spokoju.
Dlaczego teraz?
Chcieli nas rozbić? To ostrzeżenie? Czy po prostu świetnie się bawią? I jak u licha tu weszli? Przecież na zewnątrz są kamery....
Boże.
Nikt przy nich nie siedział z powodu zebrania, ale przecież o zebraniu wiedzieli, tylko nasi.
Zerwałem się na równe nogi.
Sooki przestała powtarzać imię siostry i spojrzała na mnie. W obliczu zagrożenia, potrafiła otrząsnąć się niemal równie szybko jak ja.
-Co? - Zapytała rozglądając się czujnie dookoła, chociaż byliśmy w pokoju zupełnie sami.
-Mamy szpiega. - Rzuciłem, a ona zmarszczyła brwi. Obserwowałem, jak stopniowo do chodzi, do tych samych wniosków co ja.
Chwilę później, również zerwała się na równe nogi.
-Nadia! To ona! Zabije ją! - Wykrzyczała i ruszyła do drzwi, ale w porę zaszedłem jej drogę.
-Sooki, stój!
-Zabije te...
-Sooki! - Wydarłem się. - Spójrz na mnie do cholery!
Zrobiła to.
-Musimy działać ostrożnie. Jeśli, to ktoś z naszych, powinniśmy przyłapać go na gorącym uczynku, rozumiesz?
Gapiła się na mnie nic nie rozumiejąc.
-Sooki, jeśli teraz na nią na skoczysz, wycofa się i nigdy jej nie dorwiemy. Nic jej w tej chwili nie możemy udowodnić. O ile to rzeczywiście ona.
-Jestem pewna, że to ona.
-Nie masz dowodów. - Powiedziałem, ale zaraz spojrzałem na dziewczynę. Myślała o tym samym co ja.
-Kamery! - Rzuciliśmy równo, po czym do padliśmy drzwi.
Modliłem się w duchu, żeby to coś dało. Jeżeli to ona, musi w końcu po pełnić jakiś błąd, prawda?
Ruszyliśmy korytarzem w przeciwną stronę do ciała. Z całych sił starałem się nie obejrzeć za siebie. I faktycznie z ogromną ulgą zamknąłem się w sali komputerowej, opadając plecami na drzwi. Przymknąłem powieki, ale zaraz z potworem je otworzyłem, ponieważ poczułem delikatny dotyk na skórze. Dotyk, który sprawił, że na moim ciele pojawiły się dreszcze. Spojrzałem prosto w jej niebieskie oczy.
-Rose?
Rozejrzałem się zdziwiony po otoczeniu. Panował pół mrok, a światło dawały tylko monitory komputerów. Erik i Eli, pochylali się nad jednym z nich, a teraz dołączyła do nich Sooki.
*****Rosalin*****
Drzwi się otworzyły i do środka wpadła Sooki, a zaraz za nią zobaczyłam Willa. Dziewczyna spojrzała w milczeniu na naszą trójkę, a ja widząc jej zapłakane oczy ruszyłam bezwiednie do przodu i zatrzymałam się, dopiero kawałek przed nią.
Posłała mi pytające spojrzenie, więc ścisnęłam jej dłoń, i wiedząc o co chce zapytać pokręciłam przecząco głową. Kamery nie zdały się na wiele. Odwzajemniła uścisk i ruszyła do przodu. Ja natomiast spojrzałam się na Willa. Opierał się o drzwi, a ja musiałam przyznać, że jeszcze nigdy nie widziałam go, tak bladego, jak teraz. Zbliżyłam się do niego i dotknęłam jego policzka.
Zmieszany otworzył oczy, patrząc prosto na mnie. Następnie rozejrzał się po pokoju. Wyglądał tak...
Bezbronnie. Zupełnie jak nie Will. Nim jednak zdarzyłam coś powiedzieć zadzwonił mój telefon.
Wszyscy w pomieszczeniu spojrzeli w moją stronę.
Wyjęłam z kieszeni komórkę. Dziwne, że nie wypadła mi przy upadku. Na wyświetlaczu pojawił się numer Kathe. Zdziwiona odebrałam.
-Halo?
-Rose!? Rose! - Krzyczała do słuchawki.
-Kathe? Wszystko w porządku? - Zapytałam, kątem oka dostrzegając, jak Erik się spina.
-Powiedz, że masz kontakt z Erikiem.
-Ale co się stało?
-On w ogóle nie odbiera! - Przełknęła głośno ślinę. - Boże, tak się martwię! Nie może mu się nic stać, powiedz że masz z nim kontakt.
-Ale...
-Rose, nie jestem głupia! Wiem, że siedzi w czymś nielegalnym. Przecież on zawsze odbiera!
-Kathe, spokojnie. - Rzuciłam, ale ona ze zdenerwowania dostała słowotoku.
Westchnęłam i nie słuchając jej dłużej, podałam Erikowi telefon. Przyjął go i udał się w kąt pomieszczenia. Słyszałam jak uspokaja dziewczynę.
-Nic? - Zapytał Will zerkając w ekran.
Eli pokręciła głową.
-Mieli kominiarki. To co mogę stwierdzić na pewno, to to że każdy z nich był mężczyzną.
-Wyłączyli kamery i weszli bez problemu.
-Zamek był zamknięty. - Zauważyłam.
Will przytaknął.
-Tak, przekręciłem oba, kiedy przyjechaliśmy.
-Wchodziliśmy ostatni? - Zapytałam.
-Tak.
-Jeśli majsterkowali przy zamku. - Erik dołączył się do rozmowy oddając mi komórkę. - Włączyłby się alarm.
-Tak. - Zgodziła się Eli. - Przecież po napaści na Sooki, założyliśmy nowy alarm. Nie da się go od tak przejść.
-Chyba, że ma się klucz. - Powiedziała farbowana blondynka.
Drzwi za nami otworzyły się z hukiem, po czym do środka wpadł siostra Willa.
-Taylor kazał sprawdzić mi zamki. Nie naruszone.
Potwierdziła tylko to, o czym rozmawialiśmy.
-Gdzie John?
-Uspokaja Nadię.
-Trzeba sprawdzić czy ona ma swój klucz. - Sooki zerwała się z miejsca, ale Erik nie pozwolił jej wyjść.
-Wydasz nas. - Warknął. - Lepiej ja, to zrobię.
-Sprawdźmy każdego. - Rzuciłam, a spojrzenia moich towarzyszy, w jednej chwili skupiły się na mojej osobie. Wzięłam głęboki oddech. - I tak będzie wiadomo, że podejrzewamy kogoś z nas, ale przynajmniej nie konkretną osobę.
-Wtedy się nie spłoszy. - Li rzuciła mi pełne aprobaty spojrzenie.
-Dobrze. - Sooki się poddała.
-Moja krew. - Rzucił dumnie Erik, ale wcale nie czułam się jakoś wyjątkowo. Okoliczności były upiorne.
-Czy Taylor przeniósł już ciało? - Pytanie Willa sprawiło, że zapadła cisza.
Jego siostra pokiwała tylko głową.
-Dobrze. Eli, zostaniesz tutaj. Po towarzyszy ci Rose. - Will przejął dowodzenie. - Li i Erik pójdą do Nadii i Johna, później sprawdźcie jeszcze techników od kamer. Rozumiem, że nikogo z naszej grupy nie podejrzewamy?
Jak na zawołanie wszyscy zaczęli się rozglądać i przyglądać sobie na wzajem. Sooki odezwała się pierwsza.
-Nie.
-Świetnie. W takim razie, my. - Zwrócił się do farbowanej blondynki. - Sprawdzimy resztę.
***
Rozdzieliliśmy się i wreszcie mogłam usiąść na krześle. Od stania zaczynały już boleć mnie nogi.
Eli spojrzała na mnie, wyglądała na zmęczoną.
-Wieczór pełen wrażeń?
-Tak. - Przyznałam i dopiero teraz, dotarło do mnie, jak bardzo jestem wyczerpana. - A pomyśleć, że to wszystko zaczęło się od uratowania Willa.
-Usiądź sobie na fotelu i się prześpij.
-Nie, nie. Chcę się na coś przydać.
-W takim stanie, i tak nie wiele zdziałasz. Jeśli będzie się coś działo obudzę cie.
Zastanowiłam się chwilę. Może ma rację? W końcu siedzi w tym dłużej. Zrezygnowana pokiwałam na zgodę głową, po czym przeniosłam się na fotel.
Z początku myślałam, że nie uda mi się zasnąć, ale oczy zamknęły mi się same.
Moje sny nie były w ogóle przyjemne. Śniła mi się martwa Natasza całująca Willa. Nic więc dziwnego, że obudziłam się z krzykiem.
-Will nie całuj jej, ona nie żyje? - Eli pochylała się nade mną, ze zmarszczonym czołem.
-Co? - Usiadłam zdezorientowana.
-Chyba miałaś koszmar.
Nie chciałam o tym mówić.
-Ile spałam?
-Niecałe pół godziny.
-Dobre i tyle. - Mruknęłam, kiedy dziewczyna wróciła na swoje miejsce.
Wstałam i przeciągając się, usiadłam obok niej. Mój wzrok padł na ekran przede mną. Widziałam na nim Johna i Nadię.
-Była już u nich Li?
-Tak, chwilę temu wyszli. - Pokazała na inny ekran. Szli korytarzem.
-Nie ma głosu?
-Żałuję, ale nie.
Wpatrywałam się w Nadię. Wyglądał na zrozpaczoną. Opierała głowę o ramię Johna i chyba płakała. Chłopak głaskał ją uspokajająco. Przydałby się Will. Chłopak mógłby dużo odczytać z tej sceny. Znał się na ludziach i ich zachowaniach.
Spojrzałam na Eli.
-Przyjrzyj się Johnowi. - Po prosiłam.
Dziewczyna rzuciła mi zdziwione spojrzenie, ale nie musiałam niczego powtarzać jej dwa razy. Zerknęła na ekran. Przeglądałam się jej uważnie, więc od razu wyłapałam moment, kiedy zmarszczyła brwi.
-Co?
-Wyglądają na bardzo zżytych.
-To dziwne?
-Tak. Nie mam wglądu do każdego pokoju czy korytarza, ale oni rzadko kiedy ze sobą rozmawiają. Właściwie, Nadia jest trochę poza nami, a tu...
-Wyglądają, jakby znali się dość dobrze. - Dokończyłam za nią.
Spojrzałyśmy po sobie i wyraźnie zobaczyłam, że myśli o tym samym co ja. Biedna Li. Jeśli Nadia jest tą złą, to wszystko wskazuję na to, że werbuje Johna.
-Jeśli powiemy Lili.. - Zaczęła ostrożnie Eli. - Nie powstrzymamy lawiny. Sooki się wścieknie jeszcze bardziej, a jeśli Will uzna, że John pograł sobie z jego siostrą....
-Nie mówmy im nic. Powiem Erikowi, on coś wymyśli.
Zgodziła się.
-Wszystko wskazuje na to, że wpuściliśmy do swojego gniazda żmiję.

_________________
Hej Kochani!
Oto kolejny:D.
Myślicie, że to faktycznie Nadia? Trochę wydaje się, to za proste?? Czyż nie? Huhuhu! 😎
Bardzo wam dziękuję za cytaty, które na moją prośbę pisaliście. Na pewno je wykorzystam! ❤
Hmm...
Chciałabym zadedykować rozdział @klaudianiebiosax3 , w podzięce za to, że WRESZCIE dodał rozdział i również za dedyk dla mnie ;**.
Polecam bardzo gorąco jej nową książkę 😘.
A tak na koniec...
Jeśli podoba się wam rozdział zapraszam do gwiazdkowania i komentowania.
Z góry przepraszam za błędy!
Do nextu❤.
~by Kamcioszeek.

Naucz Mnie Żyć (NMD III) ✔Where stories live. Discover now