Rozdział 30

28 3 1
                                    


Przez kilka kolejnych nocy nie mogłam spać. Powoli koszmary, mimo tego że za każdym razem budziłam się z krzykiem stawały się dla mnie rutyną. Tak samo zresztą jak spotkania z Caitlyn. Miałam wrażenie że nie tylko zaczęła się przede mną otwierać, ale przestała tak bezkrytycznie patrzeć na zachowanie Lady Amary.

Momentami kiedy słuchała jej poleceń widziałam w jej oczach błysk zawachania. Czyli jednak naprawdę coś ją ruszyło.

Moja bezsenność bywała naprawdę przydatna, choć niekoniecznie dla mojego organizmu. Chodząc pewnego wieczoru po zamku udało mi się usłyszeć bardzo ciekawą rozmowę.

- Jesteś tego na stuprocentowo pewny? Pytań Cię czy jesteś tego pewny?! - usłyszałam w korytarzu rowścieczony głos Amary i momentalnie przystanęłam. Amara nie ryzykowała by zdemaskowania gdyby nie było to coś ważnego. Zaczęłam nasłuchiwać.

- Ciszej moja pani bo obudzisz służbę. A odpowiadając na twoje pytanie, tak, jestem pewien. Śledziłem go tak jak mi kazałaś i za 2 dni Natan powinien powrócić na wyspę.

Na dźwięk jego imienia moje serce zaczęło bić szybciej. Naprawdę za nim tęskniła mimo tego, że sama skazałam nas na tą rozłąkę. Gdybym wtedy wiedziała że tak to się skończy nigdy bym bo nie opuściła. W pewnym momencie stał się częścią mnie bez której nie potrafiłam normalnie żyć.

- Świetnie, wręcz wspaniale, - zapiszczała królowa - nie mózg się doczekać aż w końcu będzie mój.

Na te słowa zacisnęłam dłonie w pięści boleśnie wbijając paznokcie w wewnętrzną jej część. Miałam ochote tam podejść, poderżnąć jej gardło i wykrzyczeć jej, że Natan należy tylko do mnie. Dobrze że mam żelazną samokontrole bo naprawďę mogła bym to zrobić.

- Dobra, jesteś wolny ulotnij się z tąd byle szybko, zapłata tam gdzie zawsze. No już, na co czekasz? - dodała trochę głośniej, a mężczyzna rozpłynął się w powietrzu.

~  *  ~

Dzięki naszym treningom zdołałyśmy już opanować większość naszych mocy, mimo tego nadal było to dość mało. Madame Macabre mówiła coś o tym że żeby w pełni odblokować nasz potencjał potrzebowałyśmy jakiegoś silnego bodźca, mimo to i tak katowała nas na treningach jak mogła.

Poza tym coraz gorsze nastroje panowały na wyspie. Wszyscy byli zaniepokojeni dziwnym zachowaniem Amary i tym co działo się w zamku. Coraz częściej zamiast zwykłych pokojowych negocjacji królowa urządzała sobie widowisko w postaci Evora Vidali. Nadnaturalnym nie podobało się to bezsensownie brutalne rozwiązanie, ale bezpieczniej było grzecznie przytakiwać Amarze niż samemu stanąć na arenie.

Oglądanie tych rzezi było okropne, ale również my, jako mroczne wcielenia, musiałyśmy uczestniczyć w patrzeniu na te brutalne pojedynki.

Mimo tego ciągle nie mogłam zapomnieć o tamtej nocnej rozmowie, a moja głowe zaprzątała tylko jedną myśl :

Kiedy znowu zobaczę Natana?

~ * ~

Jeśli się podobało i nadal ktoś to obserwuje, zostaw gwiazdkę lub komentarz! Doceń moją pracę!
Pozdro!

Dark Foxi☆

Mroczne wcielenieWhere stories live. Discover now