Rozdział 9

89 9 9
                                    

Rano niestety zdecydowanie zbyt wcześnie obudził mnie mój telefon włączając piosenkę "This one's for you". Mimo tego że była to jedna z moich ulubionych piosenek, to godzina jej słuchania aktualnie nie była odpowiednia. Włączyłam ją (z lekką niechęcią ale jednak) i spojrzałam na wyświetlacz w telefonie.

4.40. No chyba nie. W głowie układałam już sobie plan jak zabije Natana za ściąganie mnie z łóżka przed 11, dopóki nie przypomniałam sobie jaki to miało cel. No tak moje szkolenie.

Mimo tego, że moje nogi wyrażały wyraźny protest, jakoś zwlekłam się z łóżka i doczłapałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, jakoś ogarnęłam moje włosy i wybrałam ubrania.

Wypadło na różową bokserke i czarne leginsy przed kolano. Do tego wzięłam jeszcze czarna bluzę i podwinęłam w niej rękawy za łokcie. Po szybkich oględzinach w lustrze postanowiłam jeszcze nałożyć lekki makijaż i byłam gotowa.

Była 5.58, kiedy Nate podjechał pod mój dom swoim audi. Wzięłam torbę, którą naszykowalam w między czasie i wyszłam na dwór starając się nie budzić Sebastiana.

Natan powitał mnie z zadziwiająco wesołym, jak na tak wczesną porę uśmiechem.
- Dzień dobry księżniczko. Wyspałaś się?
- Wątpię czy kiedy wstała bym o 10 była bym wyspana, a co dopiero o 5 rano. Ale widzę, że tobie humorem dopisuje.
- Jak najbardziej. Nie jesteś może ciekawa co będziemy dziś robić? - nie wierzę, że jest 6 rano, a ten chłopak uśmiecha się do mnie jakby miał przed sobą najlepszy dzień swojego życia.
- Może i jestem ciekawa, ale bardzo lubię niespodzianki.
- Więc, tak jak sobie życzysz, będzie niespodzianka.
I pojechał w tylko sobie znanym kierunku.

~*~

Przez większość drogi jechaliśmy asfaltem, ale w pewnym momencie, Nate zjechał w jakąś leśną drogę. Zatrzymał się dopiero kilka metrów przed wielką polaną, na której gdzie nie gdzie rosły piękne niebieskie kwiaty.
- Wow, ale tu ślicznie.
- Prawda? Wiedziałem, że ci się spodoba. Ale nie jesteśmy tutaj by podziwiać widoki, tylko po to, żebym mógł zacząć twoje szkolenie.

- No tak, więc od czego zaczynamy? - byłam strasznie ciekawa,co takiego dla mnie przygotował.
- Na samym początku musimy stworzyć więź, żebym mógł być twoim mentorem.
- Więź? Nie rozumiem. Mógł byś to trochę bardziej rozwinąć?
- Więź pomiędzy demonami, to bardzo ważny aspekt naszego życia. To połączenie dwóch umysłów, które pomaga szkolnym demonom w ukończeniu szkolenia i przejściu przemiany. Jeden demon może wytworzyć 2 więzi: jedną ze swoim mentorem, drugą z uczniem.

Jest jeszcze jedną więź, która tworzy się samoistnie, bez naszego udziału. Jest to więź zwana wpojeniem. Kiedy dwójka demonów zda sobie sprawę, że nie mogą bez siebie żyć i są gotowe poświęcić się za tą drugą osobę wtedy zostają połączeni na wieczność.
- Dobra, teraz rozumię, więc bierzmy się do roboty.
- Choć, usiądź na trawie na przeciwko mnie i złap mnie za ręce.
Zrobiłam to co mi kazał, a kiedy go dotknęłam, po moim ciele przeszedł deszcz. Przypomniałam sobie jego dotyk kiedy się całowaliśmy i sądząc po ciepłe napływającym na moją twarz, spaliłam niezłego buraka. Nate najprawdopodobniej przypomniał sobie to samo, bo uśmiechnął się do mnie tym swoim seksownym uśmiechem.
- Gotowa?
- Nie.
- No to zaczynamy! Teraz zamknij oczy. Myśl o mnie i spróbuj wyobrazić sobie, że jesteśmy połączeni taką srebrną cienką nicią i przede wszystkim nic nie mów.

Więc się zamknęłam i robiłam to co mi polecił. Myślałam o nim, w moim domu, o naszej rozmowie, wyjawieniu mi przez niego tajemnicy... o naszym pocałunku. I wtedy w mojej głowie ukazał się obraz nas siedzących tak jak teraz, na tej samej polanie. Byla tylko taką różnica, że obraz był lekko niewyraźny, a wokół mnie i Nata połyskiwały jakieś kolorowe poświaty. Moja była biała, z elementami fioletu, a Natana była błękitna, że złotymi przebłyskami.

W pewnej chwili obie poświaty zaczęły się łączyć i tak jak mówił Natan, zaczęła się tworzyć między nimi, a raczej między nami, srebrna błyszcząca nić.

I w tej właśnie chwili tak jakby nagle nastąpił między mami wybuch. Gwałtownie odepchnęło nas od siebie i padliśmy na plecy kilka metrów dalej niż siedzieliśmy. Na szczęście trawa i kwiatki po części zamortyzowały upadek, więc nie było tak źle.
Wow, to było niesamowite! I wszystko było by w porządku, gdybym to co powiedział Natan usłyszała naprawdę, a nie w swojej głowie.



⭐Dark Foxi⭐

Mroczne wcielenieWhere stories live. Discover now