Rozdział 25

35 6 1
                                    


Kolejny tydzień w stolicy minął mi bardzo przyjemnie. Na wyspę zdążyły już dotrzeć prawie wszystkie wcielenia, prócz Caitlyn więc zdążyłyśmy się już trochę z dziewczynami poznać.

Maya była bardzo pogodną i przyjaźnie nastawioną dziewczyną oraz wceleniem Zurime, dzięki czemu kontrolowała ziemie. Miała lekko brązową cere, długie, czarne włosy i zielone oczy, stanowiące ciekawy kontrast. Jak na ironię, praktycznie od razu się polubiłyśmy mimo iż nasze żywioły były totalnymi  przeciwieństwami.

Z bliźniczkami, Savanną i Victorią, było ciężej zdobyć jakiś bliższy kontakt, ponieważ obie były bardzo zamknięte w sobie nie ufne i ciche. Dopiero po kilku dniach zdołałyśmy do nich dotrzeć i sprawić by nam zaufały. Obie wyglądały prawie identycznie i pewnie gdyby nie różniły się kolorem znamion już dawno byśmy je ze sobą pomyliły. Miały krótkie, proste, blond włosy, jasną cerę i brązowe oczy. Savanna była wcieleniem Kiate, miała czerwone znamie i tkała ogień, a jej siostra bliźniaczka, Victoria, była wcieleniem Maviri i władała wodą. Po bliższym poznaniu były całkiem zabawne.

Ostatnie wcielenie, które jej do tąd przybyło na wyspę, czyli Evie było mrocznym wcieleniem Linary z zielonym znamieniem, dzięki czemu panowała nad naturą. Evie była inna niż reszta wcieleń. Była szalona, ciekawa i naprawdę potrafiła się bawić. Była lekko opalona tak jak ja, miała kręcone włosy sięgające jej do ramion i błękitne oczy, którymi mogła przejrzeć człowieka na wylot. Przez to była chyba jedynym demonem, który wiedział, że z Natanem łączy mnie coś więcej niż tylko przyjaźń, ale wiedziała czym to się może dla nas skończyć więc milczała na ten temat.

To od niej wychodziły zawsze najbardziej szalone pomysły, takie jak ostatni wypad na klify. Postanowiła, że "najwyższy czas troche potrenować nasze nowe umiejętności" i miałyśmy się nauczyć latać na skrzydłach żywiołów. I to właśnie ja jako wcielenie powietrza miałam nas tego nauczyć. Nie było to takie proste jak myślałam przynajmniej w przypadku dziewczyn. Ja nie miałam z tym większych trudności bo moim żywiołem było powietrze i byłam wręcz do tego stworzona. Poza tym często chodziłam na klify spotykać się z moją przyjaciółką Kamile, adeptką Podniebnej Akademi, więc mogłam podpatrzeć pewne rzeczy, ale Evie, Maya i bliźniaczki nie miały o lataniu jakiego kolwiek pojęcia. Mimo to poszło im całkiem nieźle... za 4 podejściem. Do tego czasu zdążyły już kilka razy powpadać do wody przy ich jakże odważnych próbach zagłębienia tajników latania. Razem z Kamile, która dołączyła do nas w międzyczasie miałyśmy nieziemski ubaw. Jestem pewna, że nie będzie to ich ostatnia lekcja.

Przybycie nowych wcieleń na wyspie niosło ze sobą same korzyści. Nie tylko miałam nowe przyjaciółki, ale także mój związek z Natem zaczął wreszcie funkcjonować jak powinien. Evie nas kryła więc mieliśmy trochę spokoju od Amary i jej wścibskiego nosa. Nie byliśmy już tylko w trójkę więc musiała hamować swoje zapędy do mojego chłopaka/mentora/niepotrzebne skreślić. Poza tym zaczęłam spotykać się z Natanem w środku nocy kiedy wszyscy spali bo nikt nie mógł nas wtedy zobaczyć razem.

Kiedy Caitlyn przyleci na Rionę, Amara przydzieli nam nauczycieli, którzy pomogą nam opanować nasze żywioły, więc nie będziemy mieć już tyle wolnego czasu. Czasu którego dano nam zbyt mało i wszystko zbliża nas do tego momentu, kiedy mamy wypełnić nasze przeznaczenie i ocalić świat. Nie boję się tego zrobić. Boję się, że możemy temu nie podołać, bo wtedy świat będzie zgubiony.

W mediach do góry zdj. Victorii i Savanny.

Gwiazdka? Komentarz? Podobało się? Doceń to!
Pozdro!

☆Dark Foxi☆

Mroczne wcielenieNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ