Rozdział 19

46 9 4
                                    

- Emily, jestem głodna! - Alice, dosłownie jęczała tak od samego rana. Wcałe jej się nie dziwiłam, sama też byłam strasznie głodna. Szłyśmy już pół dnia i nie mogłyśmy znaleźć zupełnie nic co było by choć w drobnym stopniu jadalne.

Nagle usłyszałyśmy jakiś piskliwy głosik:
- Ratunku, pomóżcie mi, ratunku!
Poszłyśmy kawałek w krzaki, gdzie zobaczyłyśmy małą wróżę zaplątaną w nadzwyczaj wielu pajęczynę. Widać tarantula szykowała się na obiad. Szybko strzepnęłam pająka i wyjęłam małego elfa z półapki.
- Dziękuję! Bardzo, bardzo dziękuję! Gdyby nie ty pewnie bym zginęła. Mogę ci się jakoś odwdzięczyć?
- To był naprawdę drobiazg. Nie trzeba nam wiele, może jakiś skromny posiłek dla mnie i dla Alice - pokazałam na dziewczynkę stojącą za mną - i musimy iść dalej.
- A dokąd tak zmierzacie? - wróżka była wyraźnie zaciekawiona.
- Do tamtego zamku - wskazałam budowlę piętrzącą się na zachodzie.
- Więc czeka was jeszcze długa podróż. Zostańcie w królestwie wróżek do jutra, odpocznijcie i zbierzcie siły. Poza tym zdecydowanie jesteście głodne, może choć tak zdołam się wam odwdzięczyć za uratowanie życia.

- Tak właściwie, to jak się nazywasz - spytałam po kilku minutach marszu. Właściwie to tylko my 2 szłyśmy, nasza mała wróżka latała w okół nas na ślicznych złotych skrzydełkach, których jakoś wcześniej niezauwarzyłam. No cóż, lepiej późno niż w cale.
- Caroline, ale wszyscy mówią mi Caro.
- Ja jestem Emily, a moja przyjaciółka to Alice.
- Dobrze wiem kim jesteście. Ty przechodzisz przemianę, a ona jest twoim Diabelskim Strażnikiem.
- Słucham? Że niby czym?
- Diabelskim Strażnikiem. Jest to ktoś kogo sama tworzysz, dzięki komu będziesz mogła zostać prawdziwym demonem. Każdy Diabelski Strażnik wygląda inaczej i może być każdym, ale ma jedno zadanie. Więcej dowiesz się po przemianie. O, chodźcie, to już niedaleko!

Przeszłyśmy za Caroline przez wodospad wierzbowych gałązek i naszym oczom ukazał się chyba najwspanialszy widok jaki kiedy kolwiek widziałyśmy. Trafiłyśmy do Królestwa Wróżek. Było to śliczne małe miasteczko. Najwyższe domki sięgały mi co najwyżej do połowy uda. Na pniu wierzby był zbudowany pałac ( a raczej pałacyk) wróżek.
- Muszę was najpierw zaprowadzić do królowej ale nie macie się czego bać, jest naprawdę spoko.
Uliczki były na tyle duże, że mogłam nimi iść nie bojąc się, że kogoś nadepnę. Zresztą i tak wszyscy schodzili (a większość zlatywała) nam z drogi. Przed pałacem znajdował się plac na tyle duży, byśmy mogły usiąść i poczekać na królową.

Kiedy tak czekałyśmy zaczęłam bardziej zwracać uwagę na na mojego Diabelskiego Strażnika. Dziewczynka miała krótkie, hebanowe włosy i różowe oczy. Miały naprawdę śliczną barwę. Ubrana była w błękitną sukienkę w stylu królewny śnieżki, a na nogach czarne pantofelki. Całokształtu dopełniała opaska z fioletową kokardą po prawej stronie. Była naprawdę ładną dziewczynką. Od moich rozmyślań wyrwał mnie dopiero głos królowej wróżek:
- Serdecznie witamy w Królestwie wybawicielkę mojej córki, Emily White i jej Diabelską Strażniczkę, Alice.

☆Dark Foxi☆


Mroczne wcielenieWhere stories live. Discover now