Fluffy puffy i 'chyba przygarneliśmy szczeniaczka'

Start from the beginning
                                    

- Od czego zaczynamy? - spytała, patrząc prosto na wiedźmę, która spojrzała na nią spod na wpół przymrużonych powiek.

- Podoba mi się twój zapał, dziecinko - powiedziała, po czym zaczęły pierwszą lekcje.



Usiadła na łóżku, przeciągając się z głośnym jękiem. Ziewnęła, przecierając oczy, po czym dziwnie wyspana i w jeszcze dziwniejszym dobrym humorze, wyszła z pokoju Deana. Poszła po czyste ubrania, umyła się, ubrała, wysuszyła włosy i nawet zrobiła lekki makijaż. Czuła sie na tyle dobrze, żeby bez powodu mieć na ustach lekki uśmiech.

Podskakując, ruszyła do biblioteki. Tam ze śmiechem podbiegła do siedzącego na krześle Sama i objęła go od tyłu, cmokając go lekko w policzek. Młodszy Winchester odwrócił się zaskoczony, kiedy się do niego przytuliła.

- Dobrze się czujesz? - spytał odrobinę zaniepokojony. - Nie piłaś nic jeszcze, prawda?

- Oj, Sam. Po prostu lepiej się już czuje - zaśmiała się, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.

- Nie podrywaj mojego faceta - usłyszała z naprzeciwka. Uniosła wzrok, żeby zobaczyć Gabriela, opierającego się łokciami o blat. Podparł głowę na dłoni, żeby z lekkim uśmiechem patrzeć na tą dwójkę. Ava wystawiła do niego język i cmoknęła Sama jeszcze raz, po czym ruszyła ku archaniołowi.

- Chodź, aniołku, ciebie też przytulę - powiedziała, wyciągając ramiona w jego stronę. Gabriel pokręcił głową, ale Ava tylko do niego podbiegła i oplotła go rękoma. 

- Ej, ej, serio. Puść - westchnął, lekko ją odpychając. Ona się nie odsunęła, wiedziała, że gdyby Gabe chciał, zniknąłby. Po chwili jednak odsunęła się i cmoknęła go w policzek, odbiegając znowu ze śmiechem. Archanioł i łowca popatrzyli na siebie, po czym uśmiechnęli się lekko. Gabriel prychnął, kiedy kobieta nie wyrobiła na zakręcie i prawie zjechała czołem w schody. - Chyba jej już lepiej - mruknął, zjawiając się na kolanach Sama. Pocałował go w szyje.

- Tak, chyba już lepiej - zaśmiał się lekko, ale kiedy Gabriel zaczął przygryzać jego skórę, wypuścił z siebie drżący oddech. - Gabe.. Jest dopiero 12.

- A czy godzina ma znaczenie, kiedy ja chce ciebie nie ważne w jakim miejscu i nie ważne o jakiej porze? - mruknął, po czym pstryknął palcami, przenosząc ich do pokoju łowcy. Usiadł na jego biodrach okrakiem i uśmiechnął się pewny siebie. - Masz ochotę sprawić, żebym nie mógł potem nawet się ruszyć? - mruknął, dotykając językiem dolnej wargi. Sam uśmiechnął się, czując jak jego wewnętrzny zwierzak zaczyna się przebudzać. Winchester przetoczył ich tak, że teraz klęczał miedzy nogami anioła, przyciskając jego ręce za nadgarstki do materaca. - Taki typ zmęczenia kocham - mruknął łowcy prosto w usta, po czym temperatura w pokoju gwałtownie podskoczyła.



W drodze do kuchni, nuciła pod nosem, ale kiedy z rozbiegu przeskoczyła próg, zatrzymała się nagle. Z głośników leciała Kelly Clarkson - Stronger, a Dean stał w rozkroku z przyłożoną pod otwarte usta chochlą. Patrzyli na siebie równie zszokowani, co zażenowani. Ava prychnęła, rozbawiona, a Winchester odchrząknął, odkładając chochle na blat i ściszając radio.

- Myślałam, że pan Klasyczny Rock nienawidzi popu - zaśmiała się głośno.

- Nie, bo to jakoś tak.. - odchrząknął znowu, zażenowany. - Samo się włączyło..

- Cut the crap, Winchester!  Fck, just dance, remember? - zawołała, podbiegając do niego i przechylając się tak, żeby móc pogłośnić muzykę. Puściła oczko do łowcy i chwyciła łopatkę do przewracania naleśników, robiąc z niej swój mikrofon. Zaczęła się wyginać, zaraz potem dołączył do niej Dean i już oboje śpiewali do swoich niby-mikrofonów, co raz gubiąc albo zamieniając słowa. Szerokie uśmiechy, powoli tracony oddech przy każdym głośniejszym dźwięku i to czułe spojrzenie, którym Dean obdarzał Avę, sprawiały, że oboje byli trochę bardziej szczęśliwi.

Another Not Natural Story // SPN [PL]Where stories live. Discover now